Islandia. Ogień, lód i cała reszta
Jako wyspa osobliwości zawsze kusiła odkrywców, mistyków i amatorów przygód. Dziś otwiera się na Europę, czyniąc z egzotyki markę turystyczną. Dobra wiadomość: jest tańsza niż jeszcze kilka lat temu!

Przypomina o sobie rzadko, za to z przytupem. Na przykład kryzysem lub paraliżującym Europę wulkanem. Nazywana krainą ognia i lodu, ukształtowana została także przez kolejny z żywiołów: człowieka. Podobno jej pierwszymi mieszkańcami byli irlandzcy mnisi szukający tu w VIII w. ascetycznej atmosfery do kontemplacji. Czar ich pustelni przygasł w 874 r., gdy na wyspę przybył ze swoją świtą norweski wiking Ingólfur Arnarson, założyciel osady, która dała początek stołecznemu Reykjavíkowi.
Na szczęście wyspa do dziś nie straciła swojej magii. Choć od tysiąca lat Islandczycy oficjalnie wyznają chrześcijaństwo (ok. 80 proc. to luteranie), prywatnie wielu z nich bierze pod uwagę istnienie elfów i innych stworzeń ze świata staronordyckich mitów. Urocze, prawda? Ostatnio dzięki kryzysowi kraj otwiera się na turystów, dostrzegając w ich portfelach drogę wyjścia z dołka finansowego. Warto skorzystać. My podpowiadamy, jak to zrobić tanio.