Jednak nawet tu potrzeba jednak nieco sprytu, by nie przepłacić.

Najwięcej po kieszeni dostaniemy w nadmorskim kurorcie Sihanoukville i w Siem Reap, którego nie sposób ominąć, gdy chcemy zobaczyć świątynie Angkoru. Ale za to można znaleźć tanie hostele z pokojami za kilka dolarów od łóżka. Najwięcej mogą nas kosztować pomyłki czy niedogadanie się z kierowcami tuk-tuków. Warto też pamiętać, że w Kambodży dolar lub dwa robią różnicę. Tyle trzeba dopłacić do „luksusu”, a więc pokoju z łazienką.