Reklama

„Polska Sahara” sama w sobie jest wyjątkowym obszarem przyrodniczym, która co roku – zwłaszcza w okresie letnim – przyciąga tłumy. Jedna z głównych atrakcji turystycznych Małopolski i województwa śląskiego stała się również perełką dla turystów. Wszystko przez ścieżkę pieszo-rowerową wokół Pustyni Błędowskiej, która pozwala odkryć najciekawsze zakamarki tego rejonu.

Jedyna taka trasa w Polsce kusi turystów

Podróż po jednej z najpopularnieszych tras rowerowych w Polsce rozpoczęłam w niewielkiej miejscowości przy lotnisku w Pyrzowicach, jadąc dalej przez:

  • Siewierz,
  • Chruszczobród,
  • Wiesiółkę,
  • Niegowonice,
  • Chechło.

Trasa wiodła głównie przez spokojne miejscowości i mało ruchliwe drogi, co jest sporym atutem dla posiadaczy rowerów górskich. W pewnym momencie krajobraz gwałtownie się zmienia. Pod stopami pojawia się płaska jak stół ścieżka, morze piasku, nietypowej roślinności i tabliczka informacyjna. Wówczas wiadomo już, że znaleźliśmy się na słynnym szlaku Velo Pustynia. To jedyna taka ścieżka pieszo-rowerowa w Polsce, częściowo poprowadzona na skraju pustyni i otaczających ją kompleksów leśnych.

„Podróż i spacer to nie tylko możliwość dotarcia do odległych zakątków pustyni, ale także obcowanie z naturą i możliwość podziwiania niezwykłości wyjątkowego krajobrazu” – czytam na tabliczce znajdującej się nieopodal trasy. Jednym z głównych atutów ścieżki jest fakt, że umożliwia bezpośrednią komunikację między słynnymi punktami widokowymi – „Róża Wiatrów”, „Czubatka w Kluczach” i „Dąbrówka” w Chechle. Sporą atrakcją jest również przejazd po ścieżce na palach nad doliną rzeki Biała Przemsza.

Raj dla rowerzystów? Jest jedno „ale”

Trasą rowerową jedzie się bardzo przyjemnie, niezależnie od rodzaju opon w rowerze. Ścieżka jest płaska, pozbawiona dziur i wybojów, jednocześnie dość wąska. Bardzo dobrze komponuje się z otaczającym krajobrazem. Trasa ma około 20 km długości, jednak trudno oszacować, ile zajmie przejazd pełnej pętli – po drodze jest sporo atrakcji, przy których warto się zatrzymać. Jedną z nich jest „Róża Wiatrów”, punkt startowy dla większości wycieczek turystycznych m.in. trasy rowerowej Velo Przemsza i Velo Pustynia.

Niezwykły kompleks altan i pomostów to coś, czego nie sposób ominąć. To wygodna przestrzeń do odpoczynku czy zorganizowania pikniku oraz baza wypadowa dla spacerów w głąb pustyni. Odbywają się tam również imprezy kulturalne, wydarzenia sportowe i nie tylko. W pobliżu znajduje się płatny parking, mała gastronomia, a także wypożyczalnie rowerowe. Wieczorami „Róża Wiatrów” przyciąga przede wszystkim miłośników zachwycających zachodów słońca.

Velo Pustynia
Trasa Velo Pustynia prowadzi po pomostach. fot. Wiktoria Szydło

Widoki jak z bajki, ale weekendy pełne tłumów – co mówią turyści?

Jednym z najciekawszych punktów trasy jest również ścieżka na palach. Przebiega nad malowniczą doliną rzeki Biała Przemsza. Trasa o długości ok 400 m z dwoma tarasami widokowymi łączy dwie części Pustyni Błędowskiej. Miejscami drewniana droga biegnie nawet 3 m nad poziomem terenu, zapewniając niesamowite wrażenia i możliwość podziwiania bioróżnorodności tego terenu.

Mimo wyjątkowych widoków i niespodzianek na trasie Velo Pustynia ma też pewne wady. Ścieżka jest dość wąska, tymczasem w słoneczne weekendy przeżywa prawdziwe oblężenie turystyczne. Tłumy rowerzystów i spacerowiczów rozlewają się zarówno na trasie, jak i na parkingach czy przy restauracjach. Dla niektórych jest to spory minus. – Byłam zachwycona, jak wjechałam na ścieżkę, widoki są naprawdę nie z tej ziemi. Ale cała magia znika w tym tłoku. Momentami rowerem naprawdę trudno się przecisnąć. Z wielką chęcią tu wrócę, ale na pewno nie w niedzielę, prędzej w tygodniu – mówi mi na trasie pani Aneta.

Podobnego zdania jest pan Arek z Katowic. – Idealna trasa na rower z dziećmi, jest płasko, równo, super. Minusem jest fakt, że w weekendy przy słonecznej pogodzie zjeżdża się tu mnóstwo ludzi, czasem bardzo trudno się przecisnąć – twierdzi. Z kolei pani Edycie z Małopolski tłumy nie przeszkadzają. – Trasa i okolica przepiękna, chyba jedyne takie miejsce w Polsce, to nic dziwnego, że jest dużo osób. Spodziewałam się tego, zero zaskoczenia. Dla mnie to i tak taki mój mały „rowerowy raj” – mówi.

Źródło: National Geographic Traveler

Reklama
Reklama
Reklama