Architektura, która zachwyca. Krzywy Domek to surrealistyczna wizytówka Sopotu
Krzywy Domek wywołuje różne reakcje. Wielu obserwujących wprawia w zdumienie, u innych wywołuje autentyczny zachwyt, a u niektórych – odrazę. Ta niezwykła konstrukcja stanowi architektoniczną zagadkę. Czy jest jedynie kapryśną fanaberią? A może postmodernistycznym arcydziełem lub budowlą skalkulowaną na przyciągnięcie turystów? Bez względu na postrzeganie, słynny Krzywy Domek jest jedną z największych atrakcji w mieście, które przecież ma naprawdę dużo do zaoferowania. A to mówi samo za siebie.

Spis treści:
- Kontrowersyjna abstrakcja w turystycznym sercu Sopotu
- Najdziwniejszy budynek świata
- Wizjonerzy i ich dzieło
- Tętniące życiem wnętrze
Przemierzając „Monciak”, czyli główny deptak Sopotu, można niemal poczuć ducha kurortu z przełomu XIX i XX wieku. Eleganckie, historyczne kamienice, szum pobliskiego Bałtyku i gwar rozmów tworzą atmosferę nadmorskiej elegancji. W tym uporządkowanym krajobrazie nagle pojawia się coś, co zdaje się przeczyć prawom fizyki i logiki. To Krzywy Domek, budynek, który nie stoi, a zdaje się płynąć, falować i drżeć w letnim słońcu. Wygląda jak odbicie w krzywym zwierciadle, surrealistyczna wizja przeniesiona wprost z kart baśni do serca tętniącego życiem miasta.
Kontrowersyjna abstrakcja w turystycznym sercu Sopotu
Obiekt, o którym mowa, wznosi się na narożniku ulic Bohaterów Monte Cassino i Haffnera w Sopocie. To najbardziej uczęszczany punkt na mapie miasta i nic dziwnego. Mówimy tu przecież o deptaku, który prowadzi prosto do słynnego molo.
Krzywy Domek jest częścią nowoczesnego centrum handlowego. Powstał w latach 2003–2004 i od razu stał się symbolem kreatywnego i odważnego Sopotu, ale także ikoną kontrowersji.
Percepcja budynku od samego początku była spolaryzowana. Mówi się, że ma on tylu samo zwolenników, co przeciwników. Krytycy zarzucają mu, że nie pasuje do otaczającej przestrzeni, zaburzając historyczny charakter kurortu. Dla niektórych jest architektonicznym „koszmarem” i przykładem kiczu. Potoczna nazwa – „Pijany Domek” – odzwierciedla skojarzenia, jakie budzi jego chwiejna forma. Z drugiej strony, wielu mieszkańców i turystów docenia oryginalność budowli.
Najdziwniejszy budynek świata
Międzynarodową sławę Krzywy Domek zyskał w dużej mierze dzięki rankingowi opublikowanemu przez portal „Village of Joy”, który umieścił go na pierwszym miejscu listy 50 najdziwniejszych budynków świata. To wyróżnienie było wielokrotnie powielane przez media na całym świecie, w tym przez stacje BBC i CNN. Krzywy Domek jest często wymieniany jednym tchem obok innych architektonicznych osobliwości, takich jak The Basket Building w Ohio czy muzeum Salvadora Dalego w hiszpańskim Figueres.
Jego surrealistyczny wygląd uczynił go jednym z najczęściej fotografowanych obiektów w Polsce. Stał się idealnym tłem dla pamiątkowych zdjęć i postów w mediach społecznościowych.
Wizjonerzy i ich dzieło
Za projektem stoi gdańska pracownia architektoniczna Szotyńscy & Zaleski, a konkretnie zespół w składzie: Szczepan Szotyński, Małgorzata Kruszko-Szotyńska, Leszek Zaleski, Maciej Łapkowski, Anna Dubicka-Sawicka, Agnieszka Kolka i Robert Mielniczek. Budynek został zaprojektowany i wzniesiony w latach 2003–2004, a jego oficjalne otwarcie nastąpiło w 2004 roku. Powstał na zlecenie dewelopera Rezydent S.A.
Kluczowa dla sukcesu Krzywego Domku okazała się lokalizacja. Ekspozycja przy głównym deptaku miasta gwarantowała, że budynek od pierwszego dnia stanie się przedmiotem publicznej debaty i nieustannego zainteresowania.
Co inspirowało projektantów? Twórcy czerpali natchnienie z dzieł malarza dziecięcych marzeń, lokalnego wizjonera i katalońskiego geniusza.
Pierwsza muza: Jan Marcin Szancer
Aby zrozumieć Krzywy Domek, trzeba najpierw poznać twórczość Jana Marcina Szancera, nazywanego „królem ilustratorów” i „malarzem dziecięcych marzeń”. Jego rysunki do setek książek, w tym do „Akademii Pana Kleksa” Jana Brzechwy czy baśni Andersena, ukształtowały wyobraźnię kilku pokoleń Polaków.
Styl Szancera charakteryzuje się niezwykłą dynamiką i energią. Jego postaci są zawsze w ruchu, kompozycje często budowane po spirali, a perspektywa bywa zaburzona – widzimy sceny z lotu ptaka lub z żabiej perspektywy. Architekci nie skopiowali jednego konkretnego rysunku. Po prostu przetłumaczyli energię i narracyjny rozmach ilustracji Szancera na trójwymiarową formę architektoniczną. Falujące ściany i wygięte okna Domku są hołdem dla tej dynamiki.
Druga muza: Per Dahlberg
Drugim kluczowym źródłem inspiracji była twórczość Pera Oscara Dahlberga, szwedzkiego grafika, który od lat mieszka i tworzy w Sopocie. Jego prace, zwłaszcza cykl rysunków przedstawiających miasto, cechuje oniryczna, iście baśniowa atmosfera. Mówi się, że w jego dziełach „żadna linia nie jest prosta”. Dahlberg reinterpretuje znaną architekturę kurortu przez pryzmat fantazji, nadając jej płynne, nierealne kształty.
Włączenie szwedzkiego twórcy jako inspiracji ma fundamentalne znaczenie, bo osadza surrealizm budynku w jego bezpośrednim, lokalnym kontekście. O ile Szancer dostarczył uniwersalnego, baśniowego ducha, o tyle Dahlberg nadał mu specyficznie sopocki język wizualny.
Trzecia muza: Antoni Gaudí
Jako trzecia inspiracja wymieniany jest Antoni Gaudí, sławny kataloński architekt. Jego barcelońskie dzieła, jak La Pedrera, odrzucają proste linie i słyną z organicznych, inspirowanych naturą form. Gaudí mawiał, że „linia prosta należy do człowieka, a krzywa do Boga”.
Odwołanie się do Gaudíego przez projektantów budynku to coś więcej niż zwykła inspiracja. W architekturze postmodernistycznej, do której zalicza się Krzywy Domek, cytowanie historycznych stylów i postaci jest jedną z podstawowych technik. Przywołując Gaudíego, projektanci świadomie wpisali swoje dzieło w długą tradycję architektury antyracjonalistycznej.
Tętniące życiem wnętrze
Krzywy Domek to coś więcej niż tylko architektoniczna ciekawostka. To dynamiczne centrum usługowo-rozrywkowe, które ewoluowało wraz ze zmieniającymi się potrzebami mieszkańców i turystów. Na jego kilku kondygnacjach mieszczą się liczne punkty handlowe i usługowe, co świadczy o jego funkcjonalnej elastyczności. Goście mogą tam znaleźć sklepy odzieżowe i jubilerskie, kawiarnie i restauracje.
Oprócz tego budynek jest siedzibą biur korporacyjnych, gabinetów medycznych, kancelarii prawnych i pracowni projektowych. Dodatkowym elementem, budującym prestiż tego niezwykłego miejsca, jest „Ściana Sławy”, na której swoje autografy składają znane osoby ze świata kultury, uczestniczące w organizowanych tam wydarzeniach.
Nasz autor
Artur Białek
Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.

