Julia Lachowicz podaje 4 powody, dla których warto wziąć pod uwagę Algier podczas planowania kolejnych wojaży. Ciekawi dlaczego? Zapraszamy do lektury!

1.Casbah
Słowo casbah pochodzi z języka arabskiego i oznacza fortecę. W Algierze znaczenie rozszerzyło się na całe stare miasto otoczone murem. Zbudowali go Berberowie, którzy chcieli oddzielić Kasbę od reszty świata. Chronili nie tylko domy, ale też ponad 100 fontann, 50 łaźni publicznych, 13 meczetów i 100 domów modlitwy, jeden na każdą uliczkę. Miasto przez prawie 300 lat, do 1830 r., było niezdobyte. Swoich sił próbowali tu Hiszpanie, Duńczycy i trzykrotnie Francuzi. Potężny mur, choć gdzieniegdzie zrujnowany, robi wrażenie do dziś. Znajduje się tu cytadela i Palais du Dey z 1516 r. , który był siedzibą dejów, jak nazywano namiestników Algieru. Oba w remoncie. Można jedynie podejrzeć przez dziurkę i zobaczyć przepiękne komnaty pałacowe i wykładane kaflami dziedzińce. Niestety jak cała Kasba, zrujnowane. Obtłuczone kaflowe fontanny ze źródlaną wodą, czy ręcznie rzeźbione drzwi i przepiękne dziedzińce nie były remontowane od kilkudziesięciu lat. Nie pomogło nawet wpisanie w 1992 r. całej dzielnicy na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

2.Plotki w hammamie
Hammamy, czyli łaźnie, poukrywane są w całym Algierze. Zawieszona na wejściu szmatka to znak, że teraz rządzą w łaźni kobiety. – To jedna z najmilszych części dnia, kiedy możemy poplotkować – opowiadają panie, które właśnie zaznają kąpieli. O czym? O wszystkim. A przede wszystkim o mężczyznach, dzieciach, polityce. Wszystkie siedzą w kwadratowym pomieszczeniu wykończonym orientalną kopułą. Klimat jak z innego świata. Plotkarski raj.

3.Polski akcent
Czyli ogromny pomnik Chwały i Męczeństwa. Ten stoi na wzgórzu, jest wysoki na ponad 90 m i widać go z odległości kilkudziesięciu kilometrów. Trudno go zignorować podczas zwiedzania Algieru, ponieważ zaprojektowany został przez Polaka Mariana Koniecznego – autora m.in. warszawskiej Nike, czy pomnika Lenina w Nowej Hucie. Forma monumentu to trzy wygięte żelbetowe liście palmy, które chronią znajdujący się pod nimi wieczny płomień. Choć szczerze mówiąc, bardziej od samej konstrukcji zachwyca panorama ze wzgórza na miasto.

4.Hotel Saint George
Hotel Saint George dziś działa pod zmienioną nazwą El Djazaïr. Znany francuski dramaturg Henri de Montherlant  o pobycie w nim powiedział tylko tyle: „Istnieje jednak raj na ziemi”. W jego pokojach nocowali André Gide, Édith Piaff, Jane Birkin, Rudyard Kipling czy Winston Churchill. Ten ostatni właśnie tu przeprowadził konferencję w 1946 r., podczas której podjęto decyzję o inwazji na Sycylię. Hotel nadal uznawany jest za jeden z najlepszych w mieście. Dwójka kosztuje około tysiąca złotych. Na szczęście, by poczuć jego atmosferę, nie trzeba w nim spać, restauracja i kawiarnia otwarte są dla wszystkich.