Odessa to młode miasto, liczy niewiele ponad 200 lat – opowiada przewodnik Borys Tynka – Jej budowę rozpoczęto w 1794 r. według projektu inżyniera Françoisa Sainte de Wollanta. Miasto jednak może pochwalić się całkiem długą listą imponujących zabytków. Te najważniejsze Tynka wymienia jednym tchem, są wśród nich: XIX-wieczny Pałac Woroncowów, klasycystyczny Pałac Aleksandra Potockiego, monumentalny budynek Hotelu Bristol z 1899 r. czy największa prawosławna cerkiew Odessy, czyli Sobór Przemienienia Pańskiego. Tę wyliczankę zresztą za chwilę uzupełnimy, spacerując po mieście, które zimą jest nieco wyludnione i spokojne, ale o senności – zwłaszcza wieczorami – nie może być mowy.

 fot. Krzysztof Stypułkowski

Odessa zachwyca nawet zimą

1. Wzdłuż morza nie ciągnie się tu wprawdzie reprezentacyjna promenada typowa dla podobnie położonych miast, jest za to spacerowy bulwar i pokaźne, bo liczące prawie 200 stopni Schody Potiomkinowskie, od których rozpoczynamy przechadzkę po mieście. Patrzymy na pomnik z brązu francuskiego księcia Richelieu (pierwszego gubernatora Odessy) odzianego w rzymską togę, który jakby z lekką nieśmiałością wita w mieście wszystkich, którzy przed momentem pokonali schody. – To pierwszy pomnik w Odessie, dziś mieszkańcy umawiają się tu na randki – śmieje się mój przewodnik.

fot. Krzysztof Stypułkowski

2. Spacer po Bulwarze Nadmorskim kończymy (wcześniej mijając budynek Ratusza i Pomnik Puszkina – pisarz bawił w mieście w 1823 r.) pod Pałacem Woroncowów, który powstał w 1830 r. według projektu sardyńskiego architekta Franciszka Boffo na zlecenie gubernatora Odessy Michaiła Woroncowa. Co ciekawe, budynek zbudowano w miejscu dawnej siedziby księcia Richelieu i tak spodobał się gubernatorowi, że Boffo dostał kolejne zlecenie – zaprojektować schody prowadzące z miasta do portu. Do Pałacu należy także odnowiona niedawno Kolumnada.

fot. Krzysztof Stypułkowski

Atrakcje Odessy

3. Kręcąc się po centrum docieramy pod gmach Teatru Opery i Baletu z ozdobną fasadą w stylu baroku włoskiego. Za projektem budynku stoi wiedeński duet Ferdynand Feller i Hermann Helmer, zaś budowę nadzorował polski architekt Feliks Gąsiorowski. We wnękach między wyjściami z budynku, a tych jest aż 24, znajdujemy popiersia Michaiła Glinki, Nikołaja Gogola oraz Aleksandra Puszkina. Jak opera wygląda w środku? Jeszcze piękniej – udekorowane w stylu Ludwika XVI wnętrze to marmurowe schody, złocone rzeźby, arkady, łuki, wystawne loże, wreszcie malowidła na suficie i pokaźny kryształowo-złoty żyrandol. W repertuarze m.in. „Jezioro łabędzie”, bilet kosztuje 50 zł.

fot. Krzysztof Stypułkowski

4. Na ulicy Deribasowskiej, czyli ukochanym przez turystów deptaku Odessy usianym restauracjami i kramikami z wszelkiej maści pamiątkami, pijemy kawę i kierujemy się w stronę placu Soborowego. Jego centralnym punktem jest Sobór Przemienienia Pańskiego. Pierwotny XVIII- wieczny budynek został zburzony przez władze radzieckie w 1936 r. Ten, pod którym dziś stoimy, a który może pomieścić nawet 9 tys. osób, otwarto w 2005 r. Jeśli wybierzecie się na plac około południa, traficie na targ staroci, także miejscowi artyści wystawiają tu swoje prace – Kiedy robi się ciepło, starsi mieszkańcy Odessy przychodzą grać tu w szachy – dodaje mój przewodnik.

fot. Krzysztof Stypułkowski

Zaplanuj wyjazd do Odessy

5. Po mieście najlepiej poruszać się na piechotę, ale jeśli chcemy podejrzeć obyczajowość mieszkańców i posłuchać o czym rozmawiają, warto chociaż kilka kilometrów przejechać marszrutką (dojeżdżają także do lotniska). Płaci się przy wyjściu, nie ma przystanków, dlatego zanim wsiądziecie, musicie powiedzieć kierowcy, gdzie zamierzacie wyjść (kierowcy nie mówią po angielsku). Przejazd kosztuje 10 hrywien. Warto wiedzieć, że za trolejbusy i tramwaje też zapłacicie przy wyjściu.

fot. Krzysztof Stypułkowski

6. Skoro mowa o przemieszczaniu się – jeśli do Odessy przyjechaliście pociągiem ze Lwowa (bilet między tymi miastami kosztuje ok. 50 zł) i wysiedliście na jednym z szczęściu peronów stacji kolejowej Odessa Główna (Одеса-Головна), zwróćcie uwagę na monumentalny gmach dworca. Pierwotny budynek powstał w 1865 roku, jednak został zburzony w 1944 r. podczas wycofywania się wojsk rumuńskich z Odessy. Na jego miejsce w latach 50. ubiegłego wieku zbudowano obecny dumny budynek, kilka lat temu odnowiony.

fot. Krzysztof Stypułkowski

7. Odessa ma kilka targowisk. My odwiedzamy to najpopularniejsze i najbardziej gwarne (nawet w zimowe popołudnie), czyli Privoz – Kupisz tu najlepszą czekoladową chałwę w mieście i można się targować – zachęca Borys Tynka. Do marketu należy kilka hal – na głównej znajdujemy dziesiątki stoisk z przyprawami, świeżymi owocami morza, rybami, warzywami, mięsem z podmiejskich masarni i lokalnymi serami. Na kolejnej – tekstylia, kramy z butami, dywanami, akcesoriami do domu, na następnej – sprzęt. Jeśli szukacie tu prezentów dla najbliższych, wybór nie będzie łatwy.

fot. Krzysztof Stypułkowski

8. Odessa lubi się bawić – mówi mój przewodnik, który prowadzi mnie na najsłynniejszą w mieście plażę, czyli Arkadię. Wiedzie do niej szeroki deptak z butikami, restauracjami i kawiarniami. Mijamy też pozamykane nocne kluby i bary – Latem odbywają się tu koncerty, jest tłoczno i głośno, a wynajem pokoju w którymś z pobliskich hoteli lub domów wczasowych z dania na dzień jest niemożliwy, trzeba rezerwować ze sporym wyprzedzeniem – tłumaczy Tynka. Dziś bardzo tu spokojnie, mijamy zaledwie kilkoro spacerowiczów, plaża jest prawie całkiem pusta, tylko mewy kąpią się w piasku.

fot. Krzysztof Stypułkowski

9. Mają 2800 km i powstawały (od pierwszej połowy XIX w.), by wydobyć wapień zwany rakuszniakiem na budowę Odessy. Na przestrzeni lat pełniły funkcje m.in.: schronu atomowego, więzienia dla kobiet, szkoły, cerkwi, w korytarzach ukrywali się partyzanci, szmuglerzy i złodzieje, a nawet odbywały się egzaminy na kieszonkowców. Mowa o sieci kanałów, czyli odeskich katakumbach, które jednak nigdy nie były podziemnym cmentarzem. Dziś korytarze, które mają własną wentylację, kanalizację i prąd, można zwiedzać. Odbywają się tu nawet imprezy okolicznościowe i kameralne koncerty. Wycieczka po tunelach – z obowiązkowym kaskiem na głowie i latarką w ręku – trwa około dwóch godzin i kosztuje ok. 50 zł (z polskim przewodnikiem).

fot. Krzysztof Stypułkowski

Odessa wieczorową porą

10. Chociaż grudniowa Odessa, rozświetlona tysiącem świątecznych światełek jest urocza, a po zmroku wygląda jak z bajki, jest wietrzna i wilgotna, dlatego po długim spacerze warto się rozgrzać. – Nie możesz wyjechać z Odessy, jeśli nie spróbujesz nalewki w Pijanej Wiśni – śmieje się Borys Tynka. Stoliki tej kultowej knajpki (П’яна Вишня) rozstawiono na zewnątrz, a słynny trunek jest naprawdę wyborny – słodki i gęsty jak trzeba. Tylko uwaga – ma sporo procentów i trudno odmówić kolejnej lampki, która kosztuje zaledwie 6 zł.

fot. Krzysztof Stypułkowski