Gdy czujnik wykrył stworzenie, ustawiony wcześniej aparat robił zdjęcie – zapłon proszku magnezowego powodował błysk. Nowoczesne aparaty, w których stosuje się promieniowanie podczerwone jako wyzwalacz, stały się częścią standardowego arsenału fotografów przyrody. Michael Nichols w swej pracy często korzystał z takich fotopułapek. – Gdy przygotowujesz aparat, masz nadzieję, że uchwycisz coś cennego, np. krokodyla, który normalnie unika pozowania – mówi Nichols.

W fotopułapce:

1. Nadajnik podczerwieni wysyła promień
2. Zwierzę wchodzi w pole promienia
3. Odbiornik rejestruje zakłócenie
4. Odbiornik uruchamia aparat Rys. M. Schumacher