Turystyczny autobus co pół godziny zatrzymuje się nieopodal pensjonatu „Southernmost Point”. Największą atrakcją na tym końcu wyspy jest kolorowa boja, która uzmysławia przyjezdnym, że znajdują się na wysuniętym najbardziej na południe krańcu Stanów Zjednoczonych. Ja jednak nie dołączam do grupy amatorów zwiedzania na siedząco – wolę wyspę przejść na piechotę, własnymi ścieżkami.

Tu nie chodzi o ambicję. Po  pierwsze, Key West to zaledwie 6 km wzdłuż i 3 wszerz. Poza tym mam do odwiedzenia paru starych znajomych. Ciekawe, jak się miewa Nancy i jej podopieczni? Wejście do „Secret Garden” – prywatnego ogrodu botanicznego na Free School Lane – nic a nic się nie zmieniło. Podobnie jak 10 lat temu, mam kłopoty z jego odnalezieniem. Za niepozorną bramą ukryty jest ziemski raj Nancy Forrester – malarki, opiekunki pięciu kotów, 16 hałaśliwych papug, właścicielki imponującej kolekcji palm (aż 150 gatunków!), która od ponad ćwierć wieku tworzy z orchidei, ananasowców i innych roślin tropikalnych żywą galerię sztuki.

W 2005 r. huragan Wilma zmienił oblicze jej ogrodu, zrywając parasole dużych liści i niszcząc tym samym rośliny cieniolubne rosnące pod nimi. Jednak niezwykły charakter tego miejsca w dalszym ciągu oczarowuje turystów, którzy trafiają tu albo sami, albo w zorganizowanej grupie pasjonatów roślin wizytujących przydomowe ogrody. Bo wyspę można zwiedzać na wiele sposobów: podążając szlakiem zabytkowych XIX-wieczych rezydencji z obszernymi werandami i wylegującymi się na nich kotami, uczestnicząc w nocnym spacerze z lampionem w ręku, tropiąc duchy i słuchając legend z epoki wiktoriańskiej czy poszukując spuścizny po przybyszach z Kuby.

Można też zamiast od lądu podejść do Key West od wody i zapisać się na kurs nurkowania lub wybrać się łódką ze szklanym dnem na oglądanie rafy koralowej w dzień, a rozgwieżdżonego karaibskiego nieba nocą, popijając przy tym kieliszek szampana. Albo wypożyczyć rower i objechać całą wyspę, znajdując sobie mniej uczęszczany skrawek plaży, by się na nim poopalać. Warto wszystkiego spróbować, zaczynając od darmowego spaceru po Duval Street – najdłuższej i najpopularniejszej ulicy ze sklepami, restauracjami i wieloma innymi atrakcjami, na której końcu można podziwiać spektakularne zachody słońca z sykiem zanurzającego się w wodach Zatoki Meksykańskiej.

Jeśli ktoś, tak jak ja, przyleciał tu w styczniu z zupełnie innej strefy klimatycznej, swoje pierwsze kroki powinien skierować do kubańskiej fabryki ręcznie robionych skórzanych sandałów. Po wyjściu z „Kino Sandals” w nowym i tanim obuwiu można już po kolei odkrywać uroki Key West. Nie każdemu będzie odpowiadał zgiełk wydobywający się z kultowego baru „Sloppy Joe”, w którym „Papa” Hemingway wraz z kumplami osuszył niejedną butelkę. Razić też mogą przytulone pary mężczyzn i ich kluby, w których swoje czary roztaczają mocno teatralni transwestyci. Ale jeśli oddalimy się od północnego końca ulicy Duval w kierunku południowym, przyjemnie zaskoczyć nas może motylarnia, gdzie setki bajecznie kolorowych motyli z całego świata fruwa w otoczeniu kwitnących roślin i gromadki miłośników przyrody.

Po drugiej stronie ulicy znajduje się mniej odwiedzany, ale równie egzotyczny „The Chicken Store” – sklep z kurczakami, w którym można sobie nabyć maskotkę lub adoptować kurczaka, ale w żadnym wypadku kupić go na rosół. Obrońcy praw kurczaków namawiają do podpisania petycji, w której walczą o bezpieczeństwo i wolność swoich pupili. Miłośników kur i kogutów jest na Key West sporo. W „Blue Heaven” – restauracji znajdującej się nieopodal muzeum Hemingwaya – ptaki chodzą między stolikami, beztrosko grzebiąc w trocinach w poszukiwaniu resztek jedzenia. A nuż się trafi okruszek key lime pie – lokalnego przysmaku, którego nie może zabraknąć w najbardziej nawet skromnej kawiarnianej karcie. Każdy restaurator na wyspie za punkt honoru ma wzięcie udziału w konkursie na najlepsze cytrynowe ciasto. Kto wygra w tym roku? Najlepiej przekonać się o tym samemu.

GARŚĆ FAKTÓW
• Lokalizacja: Na końcu łańcucha wysp Florida Keys,  240 km od Miami i zaledwie  145 km od Hawany.
• Ludność: 25,5 tysiąca.
• Historia: John Simonton, biznesmen z Alabamy, odkupił wyspę w 1821 r. od Hiszpanów za 2 tys. dolarów.
• Warto wiedzieć: średnia temperatura roczna wynosi 26OC, nigdy nie notuje się wartości poniżej zera.