O cadyku Elimelechu dowiedziałem się kilka lat temu z niewydawanego już magazynu o podróżach. Zafascynowała mnie nie tyle jego postać, ile kult, jakim jest otaczany już od ponad 200 lat. Każdego roku tysiące Chasydów odwiedzają jego grób w Leżajsku.

Przypomniałem sobie o tym w połowie lutego, kiedy akurat wracałem z Beskidu Niskiego. Korzystając z okazji, że Leżajsk wreszcie był mi po drodze, pojechałem zobaczyć słynny grób.

Pielgrzymka do grobu cadyka Elimelecha

Dochodziła godzina 17. Cicho i coraz ciemniej. Leżajsk wydawał się iść spać razem ze słońcem. Na betonowym rynku nie widziałem żywej duszy. Przy cmentarzu żydowskim również pustki. Nadchodzące uroczystości zapowiadały jedynie dwa ogromne namioty. Żeby dojść do grobu cadyka Elimelecha, musiałem przejść przez jeden z nich.

– A więc to tu – pomyślałem z przejęciem.

Pomieszczenie prezentowało się dość skromnie. W pierwszej kolejności odruchowo rzuciłem okiem na regał z książkami. Wszystkie były jednak napisane w jidysz, a tego języka nie zdążyłem się nauczyć przed wycieczką. Informacje na ścianach również były dla mnie niezrozumiałe. W imię zasady, że koniec języka za przewodnika, pozdrowiłem wchodzącego do środka Chasyda cichym „szalom”.

Przy grobie cadyka przez cały rok można spotkać pojedynczych pielgrzymów. Najwięcej jest ich, kiedy zbliża się rocznica jego śmierci. / fot. Getty Images

Odpowiedział tym samym, a oczy znad maseczki zdradziły, że się uśmiechnął. Szybko przeszedłem na język angielski i poprosiłem go, żeby opowiedział, co tu robi. Jak się okazało, Kevin przyjechał do Leżajska aż z Nowego Jorku. Daleko? Tak, ale to już dla niego tradycja.

Jak mi wyjaśnił, postać cadyka Elimelecha jest wyjątkowo czczona przez Chasydów. Jego dzieła są czytane już najmłodszym dzieciom. Modlitwa przy grobie cadyka z Leżajska ma być nad wyraz skuteczna. To dlatego co roku, 21. dnia żydowskiego miesiąca adar na Podkarpacie pielgrzymują tysiące Chasydów z całego świata.

– Za kilka dni nie będzie się dało tędy przejść – zapowiedział Kevin. Po czym wyjął z kieszeni modlitewnik i oddał się medytacji. Z boku wyglądało to trochę tak, jakby wpadł w trans. Modlił się całym sobą, całym ciałem.

Leżajsk miastem słynnego rabina

Stało się tak, jak zapowiadał mój przewodnik. Wierni z Europy i Stanów Zjednoczonych tłumnie przyjechali do Polski z okazji 235. rocznicy śmierci Elimelecha z Leżajska, która kalendarzowo wypada 11 marca. Na grobie pojawiły się kartki z zapisanymi intencjami i prośbami. Chasydzi wierzą, że tego dnia cadyk zstępuje z nieba na ziemię i zabiera modlitwy wiernych prosto do Boga.

Do grobu pielgrzymują nie tylko Chasydzi, ale również wyznawcy innych odłamów judaizmu.

Chasydzi przez kilka dni oddają się modlitwie. / fot. Getty Images

Uroczystości i nabożeństwa potrwają do piątkowego popołudnia. Zakończy je szabat. Szacuje się, że w tym roku grób cadyka Eliemelecha odwiedzi w sumie ponad 2 tys. wiernych. W ubiegłym roku z powodu pandemii było ich zaledwie ok. 500. W poprzednich latach frekwencja sięgała nawet kilkunastu tysięcy osób.

Kim był cadyk Elimelech?

Elimelech Weissblum z Leżajska urodził się w 1717 r. w Tykocinie, zmarł 11 marca 1787 r. w Leżajsku. Jest uważany za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli chasydyzmu. Przez wiele lat wędrował i nauczał w I Rzeczypospolitej.

Przed śmiercią napisał „Łagodność Elimelecha”, ważne chasydzkie dzieło. Jest także autorem poradnika, w którym w 17 punktach przedstawił, jak żyć religijnie i co robić, żeby stać się lepszym człowiekiem. Cadyk cieszył się ogromnym uznaniem już za życia. Wierzono między innymi, że leczył nieuleczalnie chorych i rozmawiał ze zwierzętami.