By zobacz planetarium

Olszyńskie planetarium pamięta lata 70. ubiegłego wieku, ale jest zdecydowanie udanym projektem architektonicznym i do dziś jednym z częściej odwiedzanych punktów Olsztyna. Zanim usiądziesz pod kopułą o piętnastometrowej średnicy, koniecznie obejrzyj w holu budynku kolorową kompozycję ułożoną z 205 płytek.

Przez długie lata olsztyńskie planetarium pełniło rolę edukacyjną, proponując projekcje ściśle związane z astronomią. I choć pokazy rozgwieżdżonego nieba nadal są ważnym punktem programu, coraz większą popularnością cieszą się pokazy… muzyczne. Na kopule wyświetlane są specjalnie przygotowane animacje zmieniające się w rytm utworów znanych wykonawców – ostatnio jest to akurat Queen. I wierzcie, że te projekcje wciągną bez reszty nawet tych, którzy nie są wielkimi fanami zespołu.

By zostać wodniakiem

Mało jest w Polsce miast, które są tak zanurzone w zieleni i naturze, jak Olsztyn. Miejscowość jest bowiem nie tylko otoczona jeziorami, ale też przecina ją rzeka Łyna. Ciekawym sposobem zwiedzania jest więc spływ kajakowy – wiosłując, można przedostać się z jednego krańca miasta na drugi. Taka wycieczka zajmuje około 3-4 godzin, a wypożyczonym kajakiem nie trzeba wracać do punktu startowego (koszt to ok. 70 zł za kajak, bez limitu czasowego).

Piechurzy ucieszą się natomiast z faktu, że całe miasto da się przejść, w zasadzie nie opuszczając terenów parkowych i lasów. Znaczna część tych terenów jest zagospodarowana, z wytyczonymi alejkami lub ścieżkami. Zielone plamy na mapie Olsztyna zlewają się w jeden długi ciąg.

W granicach administracyjnych Olsztyna znajduje się też 11 jezior, nie dziwi więc, że mieszkańcy wolne chwile spędzają nad – lub na – wodzie. Nie brakuje tu plaż, nadbrzeżnych lokali, marin i przystani. Żeglować można po wszystkich akwenach (na niektórych ograniczona jest jednak dopuszczalna prędkość), dobrym pomysłem jest zaplanowanie rejsu po dość spokojnym jeziorze Ukiel.

Jeżeli nie jesteśmy żeglarzami, bez trudu można wypożyczyć tu łódź lub skorzystać z wycieczek organizowanych. A zimą, na Ukielu pojawiają się – jeżeli tylko temperatura pozwala – bojery, śmigające po zamarzniętej tafli.

By dobrze zjeść

Olsztyn wyrósł na nową kulinarną stolicę Warmii. A wszystko dzięki grupce przedsiębiorców, hodowców, plantatorów oraz kucharzy, którzy zaczęli wykorzystywać lokalne przepisy i miejscowe specjały. Gdzie ich spróbować? Sprawdzonym adresem są „Cudne Manowce”, rustykalnie urządzona knajpka, w której menu znajdziemy podpłomyki z szarpaną mangalicą, ser od Thorstena oraz pyszną karmuszkę – gulaszową zupę, niezwykle esencjonalną.

A jest jeszcze gęsi rosół, dzyndzałki warmińskie (pierożki z surowym mięsem wołowym lub kaczką i gęsiną), pierogi z mięsem z jelenia i wreszcie „maść czarownic do latania”, czyli nieco zdrowsza wersja smalcu, przygotowana na tłuszczu gęsim i ziołach.

Miłośnicy deserów powinni poszukać lodów marki Kroczek. Produkowane przez Wojciecha Kroczka i jego żonę desery przygotowywane są z zaledwie kilku składników, z których te najważniejsze (mleko, jajka, owoce, warzywa) pochodzą od dostawców z Warmii. Oprócz typowych smaków, Kroczek proponuje też bardziej awangardowe: np. szpinakowe lub pietruszkowe.

Amatorzy piwa kierują się za to do położonego nad brzegiem jeziora Browaru Ukiel, w którym można spróbować kilku rodzajów piwa rzemieślniczego. Niewielki producent prowadzi ograniczoną sprzedaż, te piwa można więc kupić niemal wyłącznie na Warmii. Szerzej dostępne są produkty kolejnej miejscowej warzelni, czyli browaru Kormoran.

Na rybę – wybierzcie z menu te słodkowodne, złowione przed kilkoma godzinami w olsztyńskich jeziorach – zaprasza natomiast smażalnia „Bycza Ryba” przy plaży miejskiej nad Ukielem. Prowadzi ją Cezary Biedulski, gitarzysta rockowego zespołu Kangaroz, z którym można, zajadając sielawę i popijając ją piwem, pogadać o muzyce.

Nadaniu tradycyjnej warmińskiej kuchni bardziej nowoczesnego wymiaru podjęła się natomiast „Restauracja Warmia”, serwująca m.in. wyśmienitego sandacza z risotto oraz zupę kurkową. Mięsożercy powinni też spróbować krupnioku warmińskiego – dania przypominającego kaszankę. A wieczór spędzić przy kieliszku wina na tarasie restauracji, z którego rozciąga się wspaniała panorama na marinę i jezioro Ukiel.

I pamiętajcie o jednym: jeżeli najdzie was w Olsztynie ochota na coś mocniejszego po godzinie 22, musicie nastawić się na wizytę w barze lub restauracji. Na mocy miejskiej uchwały, po tej godzinie sklepy nie sprzedają bowiem żadnego alkoholu.