W grodzie Kopernika można naprawdę dobrze i niedrogo zjeść. Generalnie serwowana jest tu kuchnia staropolska, ale jeśli ogarnie was apetyt na coś bardziej egzotycznego, równie dobrze możecie zjeść po francusku, włosku, chińsku czy japońsku. Restauracji jest bez liku, wszystko zależy od tego, ile chcecie wydać… Na pewno zaletą Torunia jest to, iż znacząca większość restauracji, karczm i pubów usytuowana jest na starówce, a dania oferowane w menu są dobrze rodakom znane.
Od kilku lat toruńskie pierniki mają poważną konkurencję. Są nimi naleśniki serwowane w trzech naleśnikarniach „Manekin”. Znają je chyba wszyscy torunianie. Są syte i smaczne, dlatego zajadają się nimi studenci. Znajdziecie ją w sercu starówki – na Rynku Staromiejskim tuż obok poczty, drugą: przy ul. Wysokiej (także jednej z ulic starówki) i trzecią: przy ul. Gagarina, naprzeciwko rektoratu UMK. Właściciel toruńskiej naleśnikarni dostosował menu do polskich tradycji i preferencji. Powstały więc naleśniki: z mięsem mielonym, kiełbasą, serem i ziołami, z owocami, a także ruskie z serem i ziemniakami. Są naleśniki z krewetkami, lazania naleśnikowa, rosół z makaronem z ciasta naleśnikowego, naleśniki z oscypkiem, przeróżne sałatki. W ofercie podstawowej jest ich ok. 40 rodzajów. Ceny kształtują się od 3 do 12 zł.
Właścicielom nieco zasobniejszych portfeli polecamy obiad w „Zajeździe Staropolskim”. Restauracja mieści się przy ul. Żeglarskiej 10, odchodzącej od ul. Szerokiej – promenady starówki. Mieszkańcy i turyści mówią, że zajazd ma najpyszniejszą kuchnię w Toruniu. Jedzenie dla swych gości zamawia tam z reguły prezydent miasta. Zajazd w niezmienionej postaci funkcjonuje od prawie trzech ziesięcioleci. Znajduje się on w przepięknym sąsiedztwie Pałacu Biskupów, wśród wspaniałego kompleksu trzech budynków z drugiej połowy XIV wieku.
Największym uznaniem gości zajazdu cieszą się: zupa grzybowa, czernina (egzotyczny przysmak dla obcokrajowców), żurek, żołądki drobiowe w rosole z makaronem własnej roboty. Na drugie danie pani kierownik poleca zdecydowanie pierogi z kurkami, zrazy wołowe oraz dania z ryb i dziczyzny.
Miłośnikom pierogów proponujemy wstąpić „Pod Kuranty” (na starówce). Za 12 zł najecie się tam do syta. A tych, co chcą rozkoszować się iście staropolskim klimatem, zapraszamy do karczmy „U Damroki” (Szosa Chełmińska 1, ok. 7 min pieszo od pomnika Kopernika na starówce). Znajduje się ona na terenie Muzeum Etnograficznego, a chałupę, w której się mieści, zbudowano pod koniec XVIII w. na Kaszubach.
Zachęcamy też do spróbowania domowej zupy gulaszowej – specjalność karczmy – i żurku z kiełbasą. Na drugie danie polecamy wątróbkę po zbójnicku i bawarskiego mielonego. Palce lizać! Swojskie jedzenie w zbliżonych cenach oferują „U Sołtysa” (ul. Mostowa 17) i w „Gęsiej Szyi” (ul. Podmurna 28). Kto lubi eksperymentować, powinien zajrzeć do „D’Agny”. To stosunkowo nowa restauracja przy św. Jakuba 13 (Rynek Nowomiejski). Duży wybór potraw obejmuje kuchnię polską i nie tylko. Serwowane są tu pierogi, naleśniki i dania kuchni węgierskiej. Specjalnością zakładu są potrawy z dziczyzny. Szef kuchni poleca zrazy i szaszłyki z dzika.
Na kawę i deser warto przespacerować się kilkadziesiąt metrów dalej – do „Gospody pod Modrym Fartuchem” (Rynek Nowomiejski 8). Bywał tam podobno „sam król Kazimierz z młodą żoną i przyjmował w niej posłów z zachodu. Jedno tylko jest pewne, że nie było na świecie nigdzie lepszych pierników i miodu”. Według tradycji powstała ona w 1489 r. Niektórzy mówią jednak, że pięć lat wcześniej, bo miał być w niej właśnie sam Kazimierz Jagiellończyk. Jedna z legend podaje, że w okresie wojen napoleońskich zaglądał tam sam cesarz. Sympatyczny klimat, cicho, spokojnie.
I podają pyszną kawę z piernikowym likieremi tartym piernikiem.