Choć Biało-Czerwoni odnoszą zdecydowanie większe sukcesy w wielu innych dyscyplinach, piłka nożna jest uznawana przez Polaków za sport narodowy. Można to było odczuć chociażby po rozegranym pod koniec ubiegłego roku mundialu, którego gospodarzem po raz pierwszy w historii był Katar. Z pewnością dużą sympatią wśród polskich kibiców cieszą się także spopularyzowane przez Adama Małysza skoki narciarskie

Warto wspomnieć, że w XXl wieku wyłącznie „Orzeł z Wisły” przyciągnął przed telewizory 20 milionów widzów. Jak czytamy na stronie wirtualnemedia.pl, olimpijski konkurs na skoczni normalnej w 2002 r., w którym Małysz zdobył brązowy medal, śledziło rekordowe 20,64 mln osób. Nieco mniejszą, ale równie dużą oglądalność odnotowują co roku zawody Pucharu Świata w Zakopanem. 

Jak się jednak okazuje, historia skoków narciarskich w naszym kraju zatacza szersze kręgi niż tylko polska stolica Tatr. W przeszłości skakanko również w... Warszawie. Przenieśmy się do lat 50. XX wieku. 

Skocznia narciarska w Warszawie

Warszawa słynie z wielu ciekawych miejsc, zabytków i atrakcji. Jednak tylko nieliczni mieszkańcy stolicy pamiętają, że przy ul. Czerniowieckiej na Mokotowie przez lata stała niewielka skocznia narciarska o punkcie konstrukcyjnym K-38. Jej budowa, nad którą czuwali Jerzy Kodelski, Jeremi Strachocki i Mieczysław Strzelecki oraz Czesław Cywiński, rozpoczęła się w 1955 roku. Z powodu przedłużających się prac obiekt został oddany do użytku cztery lata później.

W premierowych zawodach we wrześniu 1959 r. udział wzięli członkowie polskiej kadry narodowej. Opiekę nad budowlą sprawowały Warszawski Klub Narciarski i Stołeczny Ośrodek Sportowy. 

W latach 70. jako pierwsza skocznia w kraju została pokryta nawierzchnią igelitową. Później zaczęły się pierwsze problemy. W roku 1975 zaplanowano modernizację obiektu, która przeciągnęła się aż do 1980 r. Od tego czasu warszawska skocznia służyła głównie jako baza treningowa dla zawodników w okresie przygotowawczym. Po raz ostatni była areną zmagań w maju 1989 roku.

Wkrótce potem skocznia popadła w ruinę i podzieliła los Stadionu Dziesięciolecia. Zamiast zawodów sportowych w jej okolicach zorganizowano targowisko ze sprzętem do sportów zimowych. Na przełomie 2010 i 2011 roku Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego nakazał rozbiórkę nieużytkowanego obiektu, wskazując na bardzo zły stan budowli. Arenę upamiętnia znajdująca się nieopodal ulica Pod Skocznią. Co ciekawe, dawniej w stolicy funkcjonowały dwie dużo mniejsze skocznie na Agrykoli i w Lesie Bielańskim. 

Przypomnijmy, że budowa pierwszej profesjonalnej skoczni narciarskiej w Polsce zakończyła się tuż po I wojnie światowej, w 1922 roku. Zawodami inaugurującymi działalność obiektu w Worochcie (dzisiaj Ukraina) były krajowe mistrzostwa, których zwycięzcą okazała się Aleksander Rozmus, olimpijczyk z Sankt Moritz. Z kolei w kategorii seniorów II klasy sensacyjnie triumfowała Elżbieta Ziętkiewicz, oddając skok na odległość 12 metrów. 

Skocznia narciarska w Warszawie przed rozbiórką w 2009 roku / Fot. Kleszczu - Praca własna / CC BY-SA 4.0 / https://pl.wikipedia.org/wiki/Skocznia_narciarska_w_Warszawie

Ciekawostki o skoczni narciarskiej w Warszawie

  • Punkt konstrukcyjny – 38 metrów;
  • Wysokość wieży startowej – 35 m; 
  • Całkowita wysokość skoczni – 54 m; długość – 120 m;
  • Oficjalny rekord skoczni (40,5 m) należał do Antoniego Łaciaka; nieoficjalnym rekordzistą (48 m) był Janusz Duda;
  • Wokół skoczni mogło się zgromadzić nawet 7 tysięcy kibiców; 
  • Skocznia narciarska w Warszawie położona była na Skarpie Warszawskiej – stąd jej potoczna nazwa „Skarpa”. 

Zainteresowała cię historia warszawskiej skoczni? Poznaj więcej fascynujących ciekawostek o stolicy Polski

Skoki narciarskie na Stadionie Narodowym?

W 2012 roku zrodził się pomysł, by konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich zorganizować na Stadionie Narodowym w Warszawie. Projekt nie został jednak zrealizowany ze względu na olbrzymie koszty przedsięwzięcia. – Organizacja takich zawodów kosztowałaby 23 miliony złotych przy potencjalnych 18 milionach zysku. To zbyt duża różnica – przyznała Apoloniusz Tajner, ówczesny prezesa PZN. 

W ramach ciekawostki wspomnijmy, że w latach 60. skoczkowie rywalizowali na słynnym stadionie Wembley w Londynie. Rekordzistami skoczni (34,5 m) byli Norweg Torgeir Brandtzæg i Fin Veikko Kankkonen.