To właśnie żółtko najlepiej wiąże temperę, którą wykonam swoją pierwszą w życiu ikonę. A właściwie obrazek, który przynajmniej z założenia ma ją przypominać. Dziś barwniki można kupić w sklepie, ale kiedyś sporządzano je wyłącznie ze składników naturalnych, głównie glinek i minerałów. Ale nieraz też nieco dziwnych, jak sproszkowane mszyce i inne owady. Do dziś zresztą szanujący się ikonopisarze nie używają w swej pracy substancji chemicznych. – To nie tylko kwestia artystyczna, ale też teologiczna. Ikonopisarz ma do dyspozycji świat zawdzięczany Stworzycielowi i z tego świata powinien czerpać to, co potrzebne do pisania ikony – wyjaśnia Ewa Zalewska prowadząca warsztaty w Muzeum Ikon w Supraślu, w których uczestniczę. Cierpliwie tłumaczy mi, jak na deskę przenieść rysunek z podlinnika (specjalnego wzorca), a następnie nakładać kolejne warstwy farby. A na koniec, gdy nie jestem zadowolony z efektu, uspokaja. - Prawdziwi twórcy ikon uczą się tej sztuki wiele lat - wyjaśnia.

Uczestnictwo w warsztatach w supraskim muzeum to dla takich żółtodziobów jak ja świetne wprowadzenie do świata prawosławnych obrazów. Ale ikonę nie wystarczy poznać, trzeba jej też doświadczyć. A do tego należy się przygotować duchowo. A więc zapomnieć o zgiełku otaczającego nas świata.

Tak jak prawosławni mnisi z Gródka, którzy w 1500 r., zmęczeni gwarem tamtejszego zamku, przenieśli się do uroczyska Suchy Grąd w Puszczy Knyszyńskiej. Błyskawicznie wznieśli tu okazały monastyr, który stał się prężnym ośrodkiem intelektualnym – ze znakomitą biblioteką i drukarnią. To właśnie wokół klasztoru powstał Supraśl. Zniszczony w 1944 r. przez Niemców  Monastyr Zwiastowania przez dziesięciolecia leżał w gruzach. Dopiero w latach 90., po gorszących sporach własnościowych z katolikami, wrócili tu prawosławni mnisi. Mozolnie odbudowują oni klasztor, czyniąc z niego prężne centrum polskiej Cerkwi.

Wchodząc do mieszczącego się w budynkach klasztornych Muzeum Ikon, wkraczam w strefę mroku. Dopiero po chwili, dzięki rozświetlającym się reflektorom, z surowych ścian wyłaniają się ikony. Z głośników dobywa się nastrojowy cerkiewny śpiew. Czuję, że przenoszę się w zupełnie inną rzeczywistość. – I o takie wrażenie właśnie chodzi, bo teologicznie ikona odsyła nas do rzeczywistości przemienionej i uświęconej – tłumaczy Krystyna Stawecka, kierownik Muzeum Ikon w Supraślu. I dodaje, że prezentowanie prawosławnych obrazów w galerii czy muzeum jest niezwykle trudne. – Brak sakralnego kontekstu, a także np. silna ekspozycja światła dziennego całkowicie zniekształcają ikonę, czyniąc z niej konwencjonalny obraz – wyjaśnia. Dlatego w kierowanej przez nią placówce scenografia, dźwięk i światło podporządkowane są idei sacrum.

Poszczególne części ekspozycji podzielono tematycznie. Sala kanonu wyjaśnia, czym ikona różni się od zwykłego obrazu. Kolejne pomieszczenia poświęcone są prawosławnej świątyni, ikonom podróżnym, przedstawieniom Chrystusa, Matki Bożej i świętych. Ekspozycję zamyka sala fresków z tutejszego monastyru. Te unikatowe malowidła wykonali w połowie XVI w. artyści z kręgu bałkańskiego. Niestety przejęcie cerkwi przez unitów, a później rzymskich katolików spowodowało ich znaczną dewastację. Po zburzeniu cerkwi w 1944 r. z rumowiska udało się wydobyć zaledwie 30 fragmentów polichromii, głównie z dwóch częściowo ocalałych filarów. Benedyktyńskie prace konserwatorskie sprawiły, że można je podziwiać przynajmniej w muzeum.

Ocalenie fragmentów fresków supraskich to prawdziwy cud. Niejedyny, jakiego doświadczają wierni w Supraślu. Dla mnie cudem jest też sama geneza muzeum, w znacznej mierze związana z... przestępczością. Otóż 90 proc. kolekcji tutejszych ikon pochodzi z przemytu. Kwitł on na naszej wschodniej granicy w połowie lat 90. Szmugiel cennych dzieł sztuki z Rosji na Zachód był wtedy niezwykle opłacalnym biznesem. Prawie tysiąc obrazów, które przejęła polska służba celna, trafiło wtedy do Supraśla. I dobrze, bo zamiast złodziejom i paserom służą teraz pielgrzymom i głodnym strawy duchowej turystom.

INFO

Monastyr Zwiastowania w Supraślu, zwiedzanie: codziennie oprócz poniedziałków. Przyjazd grup należy wcześniej uzgodnić, tel. (85) 713 37 80.

Muzeum Ikon. Oddział Muzeum Podlaskiego w Białymstoku, ul. Klasztorna 1, Supraśl, tel. (85) 718 35 06 01. Od V do VIII: wt.–niedz.: godz. 10–17; piątek: 10–18; Od IX do IV: wt.–niedz.: godz. 10–17. Rezerwacja udziału w warsztatach: tel. 509 336 829, www.muzeum. bialystok.pl/suprasl

KRASNYJ UGOŁ

Po polsku „piękny kąt”, nazywany także pokut' – to domowy ołtarzyk, miejsce codziennych modlitw w tradycyjnym prawosławnym domu. Urządzano go w rogu najbardziej reprezentacyjnej izby, najlepiej od strony wschodniej. Znajdujące się w nim ikony (koniecznie oryginały) powinny być ustawione na specjalnych półeczkach w układzie nawiązującym do cerkiewnego ikonostasu. Centralne miejsce zawsze zajmuje ikona Zbawiciela, lewą (dla patrzącego) stronę – Bogarodzicy, prawą – św. Jana Chrzciciela, w Polsce często „zastępowana” darzonym szczególną czcią św. Mikołajem. Ikony często okrywano ozdobnym, wyszywanym szerokim pasem tkaniny nazywanym ręcznikiem. Uczestniczył on w życiu domowników, m.in. towarzyszył młodej parze w czasie ślubu.