Wielu ludzi nie wyobraża sobie dnia bez kawy. Dlaczego tak chętnie pijamy aromatyczny wywar z kofeiną? Chodzi nie tylko o dodatkowy zastrzyk energii, ale też o smak i o to, aby po prostu mieć chwilę tylko dla siebie. Bez względu na to, czy jesteśmy w domu, w pracy czy na wakacjach, warto pielęgnować małe codzienne rytuały, takie jak relaks przy filiżance ulubionej kawy.

fot. materiały promocyjne

Kawosze dobrze wiedzą, że kawa kawie nie równa. W różnych szerokościach geograficznych napój ma inny smak, co wynika ze specyfiki upraw i sposobu przygotowania. O podróżach z kawą w tle rozmawiamy z Anitą i Pawłem Skowerą.

Gdzie w podróży piliście najlepszą kawę na świecie?

Ponoć najbardziej optymalne warunki do uprawy kawy występują w Ameryce Środkowej, a najlepszej jakości ziarna pochodzą przede wszystkim z Brazylii, Kolumbii, Gwatemali czy Kostaryki. Mieliśmy to wyjątkowe szczęście, że kilka tygodni temu mogliśmy spróbować jednej z najlepszych kaw na świecie na kostarykańskiej plantacji Doka Estate uważanej za najlepszą plantację kawy w Ameryce Łacińskiej. Podczas wizyty w tym niezwykłym miejscu nie tylko delektowaliśmy się aromatyczną kawą, ale i mieliśmy okazję, aby przyjrzeć się jak powstaje mała czarna od ziarenka po wypełnioną aromatycznym pyłem filiżankę.

Kawa w Doka Estate uprawiana jest od pierwszej połowy XX wieku i pochodzi z ręcznie zbieranych oraz dokładnie selekcjonowanych ziaren. Gleba wzbogacona w cenne minerały na skutek aktywności pobliskich wulkanów pozwala tam kawie w pełni dojrzewać, a farmerzy doskonale wiedzą, kiedy rozpocząć zbiory, by pozyskać najlepszej jakości produkt. Każde ziarenko poddawane jest tam niezliczonej liczbie procesów m.in. sortowaniu, fermentacji, suszeniu i paleniu z niebywałą dbałością o produkt końcowy. Na plantacji kawy Doka Estate produkuje się aż osiem mieszanek kawy: Peaberry Estate, French Roast, European Roast, Espresso Italiano, House Blend, Breakfast Blend, Decaf i Organic. Typ kawy zależy od wielkości ziaren, ale także od tego, ile czasu poddawane są one procesowi palenia.

fot. materiały promocyjne

Co Was zaskoczyło u kawoszy spotykanych w podróży?

Najbardziej zaskoczyła nas najdroższa, najrzadsza i najbardziej pożądana kawa na świecie zwana Kopi Luwak, z którą spotkaliśmy się podczas naszej podróży po Indonezji. Ziarna tej ekskluzywnej kawy pozyskiwane są z odchodów małego zwierzątka wyglądem przypominającego naszą rodzimą łasicę. Cyweta, łaskun czy po prostu luwak zamieszkujący indonezyjską dżunglę żywi się owocami kawowca, a nadtrawione ziarna kawy wydala wraz ze swoimi odchodami. Wszystko byłoby w porządku, gdyby odchody luwaka zawierające w sobie ten baristyczny skarb zbierane były tak jak kiedyś w naturalnym siedlisku zwierzątka bez ingerencji w jego metabolizm.

Niestety, w miarę jak kawa Kopi Luwak stała się w świecie dobrem luksusowym, a cena za jej niewielkie opakowanie zaczęła sięgać zenitu „miejscowi biznesmeni” postanowili wykorzystać cywetę do swoich niecnych planów. W pobliżu niektórych plantacji kaw stworzyli fabryki cierpień, by taśmowo karmić zwierzątka najgorszej jakości ziarnami kawy, a ich delikatny układ pokarmowy przekształcili w taśmy do produkcji najbardziej pożądanej kawy świata. Niestety na ogromnym cierpieniu cywet, mitomanii oraz naciąganiu i oszustwie niczemu nieświadomych turystów oraz zachłanności bogatych koneserów tego unikalnego bursztynowego napoju zarabiają krocie. Mówimy o tym głośno, abyście mieli tego świadomość.

Jak radzicie sobie, kiedy w drodze nie ma najlepszych warunków na zaparzenie kawy?

W podróż bardzo często zabieramy ze sobą termos z kawą (górskie wędrówki) lub niewielką przenośną kawiarkę Moka oraz kilka saszetek kawy, na wypadek gdybyśmy nie mogli jej dostać. Uwielbiamy też zaglądać do małych lokalnych kawiarni. To tam najlepiej poznaje się miejscowe smaki i zwyczaje związane z piciem małej czarnej. Ogromną frajdę sprawia nam delektowanie się bursztynowym napojem przy stoliczku wciśniętym gdzieś w zaułek brukowanej uliczki, rabatkę kwiatową lub portowe nadbrzeże.

Jaką kawę pijecie w Polsce? Jakie smaki przypominają Wam smaki z krańców świata?

W domu pijemy głównie kawę z ekspresu Philips LatteGo, model 5400. Cappuccino, Latte Macchiato oraz Flat White to nasze ulubione kawy. Nie przepadamy za klasyczną „parzuchą” czy „fusiarą” ani tym bardziej za kawą rozpuszczalną. Tą ostatnią już dawno wyeliminowaliśmy z listy naszych umilaczy. Z każdej podróży przywozimy ze sobą co najmniej jedno opakowanie kawy mielonej lub w ziarnach i całe mnóstwo aromatycznych przypraw (cynamon, kardamon, kurkumę czy imbir), które dosypane do filiżanki małej czarnej przypominają nam o odwiedzonych krańcach świata. Teraz delektujemy się Peaberry Estate i Breakfast Blend z plantacji kawy Doka Estate z Kostaryki.

fot. materiały promocyjne

Macie swoje rytuały związane z piciem kawy?

Do naszego życia wprowadziliśmy Fika, czyli szwedzki rytuał picia kawy. Codziennie około południa robimy sobie przerwę od pracy, odrywamy się od naszych zajęć, zapominamy o napiętych grafikach i z filiżanką aromatycznej kawy z ekspresu cieszymy się chwilą. To czas zarezerwowany wyłącznie dla nas, chwila, dzięki której możemy pobyć ze sobą i ze swoimi myślami. To kilkunastominutowy czas przyjemności, bycia tu i teraz.