Miłka Raulin – najmłodsza Polka z Koroną Ziemi – już nie raz pokazała swoją Siłę Marzeń. Przed nią kolejne, zupełnie nowe wyzwanie. Pod koniec kwietnia podróżniczka wylatuje do Grenlandii, gdzie ma zaplanowany trawers na trasie Kangerlussuaq – Isortoq.

– Chodzenie na nartach to dla mnie nowość. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Do tego dochodzą sanie, które będę ciągnęła na sznurkach. Na szczęście szybko uczę się sportowych aktywności – mówi w rozmowie z Mateuszem Łysiakiem.

Miłka Raulin / fot. Marta Machej

Trawers Grenlandii – jedno z najtrudniejszych podróżniczych wyzwań

Ze względu na bardzo wymagające warunki – wysoka wilgotność względna, niskie temperatury oraz huraganowe wiatry zwane piteraq – przez blisko 30 lat trawersu Grenlandii na nartach dokonało tylko 9 osób z Polski. Miłka Raulin ma szansę zostać najmłodszą Polką w tym gronie.

– Przygotowuję się do trawersu Grenlandii od 10 miesięcy, ale dopiero w grudniu uświadomiłam sobie, co mnie czeka. Pojechałam wtedy do Szwecji, gdzie zastałam warunki zbliżone do polarnych. Termometr wskazywał – 19 st. Celsjusza, ale przy silnych wiatrach temperatura odczuwalna była jeszcze niższa: - 26 st. Celsjusza. Zrozumiałam, jak trudna będzie ta wyprawa. Sztuką jest też nauczyć się chodzić tak, aby się nie spocić. Trzeba iść jednostajnie, bez przyspieszania i niepotrzebnych interwałów – tłumaczy podróżniczka.

W Szwecji. / arch. prywatne Miłki Raulin

Cel jest wymagający. Międzynarodowa wyprawa planuje pokonać dystans około 600 kilometrów w 30 dni. Uczestnicy mają doświadczenie w stawianiu czoła ekstremalnym warunkom. W końcu mowa o eksploratorach, zdobywcach Everestu, Korony Ziemi, pilotach helikopterów i maratończykach.

– Wszyscy jesteśmy doświadczeni, ale się nie znamy. To nasza pierwsza wspólna wyprawa. Będziemy docierać się w trakcie – dodaje Miłka.

Miłka Raulin nie przestaje spełniać marzeń

Polsko-szwedzko-brytyjska ekspedycja jest organizowana bez udziału agencji. Oprócz przygotowania fizycznego uczestnicy musieli dodatkowo skompletować szereg dokumentów, w tym między innymi: pozwolenie na pobyt na lodowcu, szczegółowe przedstawienie trasy, oświadczenie ubezpieczyciela czy gwarancję bankową na wypadek ewakuacji. Przedstawili również swoje osiągnięcia sportowe i dokonania podróżnicze. Im bardziej doświadczeni uczestnicy, tym większe są szanse na powodzenie wyprawy.

Miłka Raulin już odlicza dni do kolejnego wyzwania. Na miejsce, do Kangerlussuaq, dotrze 29 kwietnia. Ekspedycja wyruszy 3 maja po przepakowaniu sań i zorganizowaniu niezbędnego paliwa oraz uzupełnieniu zapasów żywności.

Niezbędny ekwipunek. / fot. Kuba Popławski

Poza niesprzyjającymi warunkami pogodowymi największą trudnością dla Miłki będzie ciężar ekwipunku – około 80 kg, czyli 160 proc. masy jej ciała. To wszystko niezbędne wyposażenie: specjalne sanie (pulki), apteczka, narty, osobny namiot, własna kuchenka polowa, telefon satelitarny, sprzęt wysokogórski czy specjalistyczna odzież. Do tego oczywiście odzież i paliwo.

– Technicznie i sprzętowo jestem bardzo dobrze przygotowana. Grenlandia zweryfikuje resztę – podsumowuje Raulin.

Miłka Raulin / fot. Marta Machej