Kiedy myślę o Bałtyku, przypomina mi się pewna historia. Jakiś czas temu we Francji, w drodze w Pireneje, złapałam ciekawy autostop – kierowcą był Niemiec, fizyk. Studiował w Cannes na Lazurowym Wybrzeżu, ale wcale nie był z tego zadowolony. Morze Śródziemne uważał za zbyt kolorowe, krzykliwe. On, wychowany w NRD, tęsknił za szarym zimnym Bałtykiem!

Łeba
, która liczy raptem 4 tys. mieszkańców, w letnim szczycie przeżywa oblężenie 60-tysięcznego tłumu. Nie ma się co dziwić, że poza sezonem przypomina wymarłe miasto. Pustkę szczególnie odczuwa się na ulicy Turystycznej prowadzącej na zachód, w kierunku Słowińskiego Parku Narodowego. Hoteliki, pensjonaty, lokale gastronomiczne, stoiska z pamiątkami i fast foodami stoją zamknięte na głucho. Dalej jest szeroka, piaszczysta i bezludna plaża. Na niej przy odrobinie szczęścia i wprawy znajdzie się kawałki bursztynu wyrzucone podczas sztormu. Ale częściej to, co zostało po lecie: rurki od napojów, połamane okulary pływackie, foremki do babek z piasku i puste butelki po napojach. Chłodzących, rzecz jasna. Najlepsze są te z nakrętką i odrobiną płynu w środku. Krótki mecz w butelkę kopaną zamiast piłki rozgrzewa skuteczniej niż jej procentowa zawartość (sprawdzone!). A ciepło przyda się przed wejściem na największą atrakcję Słowińskiego Parku Narodowego – ruchome wydmy, które wiatr wytrwale przesuwa ziarenko po ziarenku, metr po metrze na wschód.

Ten fenomen na skalę Europy ogląda co roku prawie 300 tys. osób, rzecz jasna najwięcej latem. Ze szczytu wydm widać po jednej stronie jezioro, po drugiej morze. Zwykle jest szare i wzburzone, ale dla mnie ma ono w sobie coś hipnotycznego. Każda fala jest podobna do poprzedniej, a przecież można się   w nie wpatrywać bez końca. Wystarczy błysk słońca, żeby promienie wydobyły z wody głęboki niebieski odcień. Zresztą w polskim języku brakuje określeń na wszystkie te subtelne barwy, które Bałtyk przybiera zimą. Na przykład przed zachodem słońca, kiedy fale i mokry piasek odbijają bladoniebieskie niebo, mieniąc się niczym pancerz owada albo zwoje tafty. Nawet Innuici, którzy mają kilkanaście słów opisujących rodzaje śniegu, mogliby mieć z tym problem.

INFO:

Informacja Turystyczna w Łebie – ul. 11 listopada 5a, tel. 59 866 25 65. www.leba.eu Noclegi w pokojach gościnnych w Łebie – od 30 zł/os. za noc.

Rejs na dorsza – ok. 100 zł/os.

Słowiński Park Narodowy www.slowinskipn.pl

MOŻE NAD MORZE. MINI PRZEWODNIK PO ŁEBIE

Ruiny kościoła św. Mikołaja

W ich pobliżu w XIV w. znajdowała się rybacka osada, która dała początek Łebie. powodzie, ruchome piaski i potężne sztormy w 1558 i 1570 r. zniszczyły wioskę. Dlatego mieszkańcy przenieśli się w obecne miejsce.

Molo zachodnie

Ma 310 m długości i jest też  falochronem. Spacerując nim podczas  sztormu, można zostać przemoczonym przez fale. Główny miejski deptak (promenada)  biegnie wschodnim brzegiem rzeki Łeby.

Budka z wędzonką

Jedyna otwarta zimą – przy  ul. Abrahama. Łosoś w różnych  wariacjach, śledzie i inne ryby  bałtyckie i atlantyckie. Można  poprosić o opakowanie próżniowe.

Kurhaus
 
Bliżej morza i bardziej romantycznie już się nie da. Zabytkowy dom kuracyjny wzniesiony przez niemieckiego barona Herberta von Massowa stoi na wysokiej wydmie tuż przy plaży. Jest w nim luksusowy hotel Neptun.

Biblioteka Miejska

Można tam przejrzeć  najświeższą prasę i zajrzeć do  internetu (pierwsza godzina za  darmo). Na ścianach czytelni wiszą czarno-białe reprodukcje zdjęć starej Łeby. trzeba zobaczyć!

Góra łącka

ta ruchoma wydma w Słowińskim parku Narodowym sunie na wschód z prędkością 2–10 m na rok, zasypując las i odsłaniając martwe drzewa. Kiedy wieją silne jesienne i zimowe wiatry,  wydma jest niższa, zaś latem  wyższa (według różnych źródeł  od 32 do 42 m). Z jej szczytu  widać morze i jezioro Łebsko.

Skrzynia Czasu

tysiące pamiątkowych teczek  mieszkańców Łeby i wczasowiczów zakopano na sto lat przy skwerze rybaka. W 2104 r.  zostaną wydobyte, po czym prawdopodobnie trafią do muzeum. „Łebski” pomysł podchwyciły m.in lLgnica, Sieradz, Malbork i Tychy.

Kościół Wniebowzięcia NMP

Ukończony w 1683 r.; jako budulca użyto m.in. cegieł ze zniszczonego przez sztorm kościoła św. Mikołaja.

Smażalnia ryb

Jedna z nielicznych otwartych zimą. Jej specjalnością jest zupa rybna (7 zł) – gorąca  i esencjonalna, w sam raz na rozgrzanie się po długim spacerze po plaży lub pieszej  wyprawie na wydmy.

Kanał Chełst

razem z rzeką Łebą, do której wpada, stanowi główną arterię wodną w mieście, a ulice po obu stronach (Abrahama  i Wybrzeże) – zagłębie barów, restauracji, budek z pamiątkami.