Czym różni się kolarstwo grawitacyjne od tradycyjnego? Przede wszystkim tym, że kolarstwo grawitacyjne stawia na zjazdy po mocno nachylonych stokach lub górskich ścieżkach oraz na trudne przeszkody, jak hopki czy. Już samo określenie „grawitacyjne” sugeruje, że grawitacja wspiera kolarza podczas zjazdu lub skoku na przeszkodzie, a następnie pomaga bezpiecznie wylądować. Takie zjazdy wywołują spore emocje, ponieważ kolarz porusza się z dużą prędkością, a przed sobą ma jeszcze przeszkody do pokonania. 

Jakie są odmiany kolarstwa grawitacyjnego?

Kolarstwo grawitacyjne, inaczej ekstremalne lub górskie, ma wiele odmian, jak m.in. 

  • Downhill – ta odmiana polega na mocnym zjeździe w dół po oznaczonej trasie górskiej (z naturalnymi przeszkodami, takimi jak skały czy uskoki) lub po specjalnie przygotowanej trasie ze sztucznymi przeszkodami.
  • Freeride to z kolei zjazdy po dzikich ścieżkach czy pokonywanie leśnych hopów przy zmiennym nachyleniu terenu. Od zjazdów po dzikich zboczach, przez wąskie drewniane kładki (tzw. northshore), po długie loty na leśnych hopach i kręcenie trików. W przypadku freeride’u prędkość nie ma już takiego znaczenia.  
  • Dirt jumping polega na wykonywaniu skoków i ewolucji w powietrzu na specjalnym torze.

Każda z tych form wymaga nieco innego roweru, który byłby przystosowany do różnych zjazdów. 

Co o kolarstwie grawitacyjnym mówią zawodnicy?

–  MTB to dla mnie najlepszy sposób na poruszanie się po górach. Pozwala na pokonanie dużego dystansu po szlakach i zapewnia przy tym dużą dawkę adrenaliny na zjazdach i sekcjach technicznych. To też zabawa w bike parkach, która w stu procentach polega na zjazdach i doskonaleniu swojej techniki, oraz pokonywaniu ograniczeń fizycznych i tych w głowie. Daje też dawkę satysfakcji i endorfin, kiedy robisz to, czego najpierw się boimy, jak zjechanie lub skoczenie w zróżnicowanym terenie. MTB może być rodzajem turystyki  i sposobem na spędzanie czasu w górach. Wszystkie odmiany MTB w wyczynowej formie to sport ekstremalny, niebezpieczny i wymagający. By zacząć, wystarczy sprawny rower górski, kask i chęci – opowiada Szymon Pomorski, entuzjasta kolarstwa MTB, backpackingu 
i zjazdów szosowych.

Kolarstwo grawitacyjne nie należy do najłatwiejszych sportów. Wymaga dużej koncentracji i może być też niebezpieczny dla początkujących amatorów, jeśli na przykład nie skorzystają z pomocy doświadczonych trenerów

Jak zacząć uprawiać kolarstwo grawitacyjne?

  1. Na samym początku przygody z kolarstwem warto zapisać się na kilka lekcji z licencjonowanym instruktorem, który ma doświadczenie i przekaże wiele cennych uwag m.in. do techniki i bezpieczeństwa. Na takie treningi i zjazdy można wypożyczyć rower, by sprawdzić, czy w ogóle spodoba się taka forma kolarstwa. Jeśli tak, to wtedy można zdecydować o zakupie roweru, ponieważ te lepsze mogą kosztować bardzo dużo. 
  2. Odpowiednio wybrany rower do jazdy grawitacyjnej to nie wszystko. Należy zadbać o odpowiednie wyposażenie, jak kask typu fullface (tzw. zbroja), ochraniacze na klatkę piersiową i plecy, ochraniacze na łokcie, kolana, rękawiczki z zakrytymi palcami, a także gogle rowerowe. Kwestią istotną są również buty, które powinny mieć m.in. twardą podeszwę. Warto przy wyborze, zarówno roweru i całego wyposażenia skorzystać z pomocy fachowców np. w sklepach rowerowych.
  3. W Polsce coraz częściej powstaje infrastruktura pod takie zjazdy, zarówno dla początkujących i zaawansowanych kolarzy. Ważne, by od razu nie wybierać najtrudniejszych szlaków, ale przede wszystkim ćwiczyć jazdę rowerową pod okiem specjalisty. Trasy choćby w górach oznaczone są kolorem zielonym dla początkujących. 
  4. Warto jeszcze pamiętać o dobrej kondycji fizycznej, przed rozpoczęciem treningów i zjazdów. Wśród przykładów treningów uzupełniających do tej aktywności może być m.in. joga, ścianka wspinaczkowa czy również skakanie na trampolinach. 

Kolarstwo grawitacyjne może kojarzyć się wyłącznie z górami i trasami ukrytymi głęboko w lesie, jednak nic bardziej mylnego. Kolarze grawitacyjni z miast wcale nie muszą jeździć w góry, by uprawiać ten sport. W miastach powstają parkbike i pumptracki, gdzie można trenować zjazdy. 

Dobrym przykładem jest Bikepark Kazoora, który znajduje się na warszawskim Ursynowie. To miejsce doskonale znane przez rowerzystów, ale również biegaczy górskich, przygotowujących się do zawodów w bieganiu ultra. Górka Kazurka ma sporo wzniesień, przeszkód, dlatego często są tam organizowane zawody kolarstwie, ale też biegowe.

Dla kogo jest kolarstwo grawitacyjne?

O tym, kto może spróbować kolarstwa grawitacyjnego i gdzie można trenować opowiada mi Piotrek Krajewski, instruktor kolarstwa grawitacyjnego i prezes stowarzyszenia Kazoora, opiekujący się Bikeparkiem Kazoora.

– Kolarstwo grawitacyjne to dyscyplina, która rozwinęła się w Polsce stosunkowo dawno. Myślę, że pierwsze początki można datować na lata 90., kiedy pojawiły się u nas pierwsze BMX, czyli rowery bez tzw. zawieszenia, które pozwoliły na uprawianie dyscyplin freestylowych

Obecnie dyscyplina ta mocno się rozwinęła, szczególnie w czasie pandemii. Wielu rowerzystów, którzy wcześniej wybierali się na wycieczki do lasu, zaczęli poszukiwać innych form jazdy na rowerze i spróbowania czegoś zupełnie innego. Kto może spróbować? Z pewnością każda osoba, która ma odpowiedni rower do takiej jazdy i kask. Początkujący kolarze w górach mają do wyboru trasy o kolorze zielonym. Jeśli nie mamy podstaw w zjazdach, to możemy np. szybko stracić równowagę, wybierając trasy o kolorze niebieskim, ponieważ tam są już większe przeszkody. Jeśli jesteś sprawny fizycznie, to z pewnością poradzisz sobie. Ten sport jest bardzo intuicyjny, dlatego tak ważna jest świadomość naszego ciała – tłumaczy Piotrek Krajewski. 

– Na samym początku warto wypożyczyć rower i spróbować, czy ci się to będzie podobało. Zakup roweru to wydatek nawet kilku tysięcy złotych. W Polsce zimy są coraz krótsze, dlatego ośrodki narciarskie zaczęły oferować wyciągi dla rowerzystów. Szczególnie te do polecenia są ośrodki w Bielsko-Biała, Szczyrku i Grupy Pingwin (Czarny Groń, Słotwiny, Kasina, Skolnity i Kurza Góra). W miastach również powstaje coraz więcej miejsc, jak pumptracki, czyli specjalnych torów do jeżdżenia – dodaje instruktor.