Wyspa Afrodyty Nikt nie daje tu wiary Homerowi, że grecka bogini piękna, miłości i pożądania była córką Zeusa i Diony. Na dowód pokazują punkt na mapie, który nazywa się Petra tou Romiou, popularnie – Skała Afrodyty, gdzie wyłoniła się z piany morskiej. Podróż po jej wyspie wypada więc zacząć od tego miejsca niedaleko Pafos. Wychodzimy z tunelu pod autostradą i wita nas kamienna plaża z kilkoma skałami zanurzonymi w lazurowym morzu.
To tutaj. Panie stojące w kolejce, by sfotografować się na tle słynnej skały, nie pozostawiają wątpliwości. W wodzie pluskają inne. Ponoć opłynięcie skały pozwala zachować wieczną młodość, choć słyszałem też wersję, że wieczne szczęście w miłości, a pływać trzeba w nocy. Ale gdy wrócimy tu raz jeszcze, przed zachodem słońca, plaża będzie wyludniona. Ot, każdy tłumaczy legendę, jak mu wygodnie.
Cypryjczycy świadomie uczynili z Afrodyty ikonę, magnes dla turystów, który rzeczywiście działa. Jej imię noszą statki i łodzie, hotele, restauracje i bary, w których możemy wypić wodę mineralną lub drinka Afrodyty. Możemy wędrować jej oficjalnym szlakiem turystycznym albo wylegiwać się na jej plaży, gdy chcemy poleniuchować. Przemysł turystyczny nastawiony jest na potrzeby każdego gościa. I bogatych Anglików, Skandynawów czy Niemców, i biedniejszych przybyszów z naszej części Europy, którzy ciągną tu na wypoczynek albo do pracy. Albo jedno i drugie.
Bogini zdaje się patrzeć na wszystko łaskawym okiem, bo jej kult zawsze był na wyspie popularny, głównie za sprawą syna mitologicznego króla Pigmaliona, zakochanego w posągu kobiety, który Afrodyta ożywiła – Galatea została królową Cypru i urodziła chłopca. To on założył miasto Pafos i zbudował na wzgórzu sanktuarium. Ruiny tej świątyni z XII wieku p.n.e. w okolicach wioski Kouklia są namacalnym dowodem mieszania się bogów w ludzkie sprawy i bliskiego związku mitów i legend z rzeczywistością.
W sąsiedztwie możemy oglądać pozostałości rezydencji rzymskiego bogacza i megalit z prostokątnym otworem – o pochodzeniu którego nie wiemy nic konkretnego. To jeden z fenomenów Cypru – w każdym zabytkowym miejscu pobrzmiewają echa wielu epok. Strategiczne położenie na skrzyżowaniu szlaków łączących trzy kontynenty i odkrycie złóż miedzi uczyniło z wyspy atrakcyjny cel wędrówek osadników, kupców i żądnych podbojów władców (jak dziś – turystów). Znajdziemy tu ślady przenikania cywilizacji z Azji do świata śródziemnomorskiego, rozprzestrzeniania się kul-tur minojskiej i mykeńskiej. Od czasów greckich Cypr aspiruje do tego kręgu kulturowego, choć wyspa znajdowała się później jeszcze pod panowaniem egipskim, asyryjskim, perskim i rzymskim, była częścią Cesarstwa Bizantyjskiego (dziś dominującą religią jest prawosławie), bazą krzyżowców, własnością frankońskiej dynastii Lusignanów, Wenecjan, aż padła łupem imperium osmańskiego, a w końcu przeszła pod panowanie brytyjskie. Wobec takiej historii niepodległość wywalczona dopiero w 1960 r. wydaje się chwilą.



Całe miasto Pafos, z wielkim bogactwem zabytków z różnych epok, trafiło na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Nadmorska równina za portem kryje wspaniałe rzymskie mozaiki. Spacerując nad nimi po drewnianych pomostach, podziwiamy, jak luksusowo mieszkali w swoich willach rzymscy bogacze.
Zmęczeni upałem przechodzimy do portu, nad którym dominuje osmańska forteca, a wzdłuż nabrzeża zapraszają tawerny. Jednak nie czas na odpoczynek. – Musicie zobaczyć miejsce pielgrzymek katolików – zachęca Christos, nasz przewodnik. Agia Kyriaki, ascetyczny w formie średniowieczny kościół, zbudowany został obok ruin siedmionawowej bazyliki. W tym miejscu apostoł Paweł, który przybył na wyspę z Cypryjczykiem Barnabą, by głosić Słowo Boże, poddany został karze chłosty. Otrzymał 39 batów, ale oślepnięcie kata przekonało rzymskiego gubernatora Sergiusa Paulusa do przyjęcia chrześcijaństwa.
Turyści, mijając rozłożyste drzewo chlebowe, gromadzą się przy ułamanej kolumnie, która mogła być pręgierzem.
Swoje miejsce pielgrzymkowe mają też na wyspie muzułmanie. To meczet Hala Sultan niedaleko lotniska w Larnace. Legenda głosi, że znajduje się tu grób ciotki Mahometa, która zabiła się, spadając z wierzchowca. Miało się to zdarzyć w VII w., podczas arabskiego najazdu na wyspę, którą udało się opanować Turkom dopiero dziewięć wieków później. W XIX w. wybudowali meczet, który jest jednym z najświętszych miejsc islamu. Otoczony gajem palm i cyprysów, stanowi oazę na brzegu słonego jeziora, które zimą i wczesną wiosną różowieje od stad flamingów, a latem całkowicie wysycha.
Aby już na dobre opuścić Pafos, ruszamy na północ, gdzie na półwyspie Akamas znajdują się łaźnie Afrodyty. To tu piękna, choć wiodąca raczej rozwiązły tryb życia bogini brała kąpiele przed i po swoich szaleństwach z kochankami. Ocieniona rozłożystymi gałęziami figowców wnęka skalna, gdzie z wapiennych skał skapuje woda, stanowi początek szlaku pieszego, który pozwala dotrzeć do najdzikszych zakątków półwyspu.
Pokonujemy tylko część trasy, dość jednak, by rozkoszować się pięknymi widokami klifowego wybrzeża, upstrzonego wysepkami morza, które mieni się zielenią, turkusem, lazurem i granatem, i z podziwem patrzeć, jak miejscowi pokonują trudną trasę samochodami terenowymi.
Spocząć nad morzem tu trudno, wybieramy więc nieodległą Coral Bay z piaszczystą plażą, gdzie po sąsiedzku, koło przylądka Lara składają jaja żółwie zielone i karetta. Zatoka ma swoje plusy – jest tu spokój i niewiele jeszcze hoteli, choć buduje się je tak szybko, że za rok, dwa cisza będzie wspomnieniem.



Jeśli ktoś przywiązany jest do wylegiwania się na żółtym piasku, ale lubi też mieć w pobliżu miasto z jego atrakcjami, powinien wybrać przylądek Gkreko, którego uśpione do niedawna wioski przeżyły prawdziwy boom w ostatnich dekadach. Niegdyś mała wieś rybacka Agia Napa przypomina dziś typowy kurort śródziemnomorski. Kierujemy się w stronę portu, w którym cumują statki wycieczkowe, łodzie ze szklanym dnem do oglądania podwodnego życia i kilka przytulnych tawern, jakich nie znajdzie się w innych częściach miasta. Dalej długa plaża, okupowana przez turystów z ciągnących się w nieskończoność hoteli.
A w głębi lądu – dzielnica rozrywki, gdzie królują bary, nocne kluby i dyskoteki. Jest nawet polski lokal Ikaros Disco.
W sąsiedztwie dzielnicy, w której życie toczy się do późnej nocy, i centralnego placu z fontanną, gdzie odbywają się lokalne imprezy i festiwale, wyrasta klasztor Agia Napa. Zbudowany w stylu weneckim w miejscu, gdzie bije źródło z ponoć uzdrawiającą wodą i gdzie znaleziono ukrytą przed siedmioma wiekami ikonę z Madonną, zachwyca ukwieconym dziedzińcem otoczonym mister- nie zdobionymi krużgankami.
Objeżdżając przylądek Gkreko samochodem lub wybierając pieszą kilkugodzinną wędrówkę, można nasycić oczy widokiem skalnych urwisk z grotami zalewanymi wodą, uroczych zatoczek, łuków skalnych. Można je też obejrzeć z pokładu zawijających tu stateczków. Natura jest tu surowa, po wycięciu lasów na budowę statków walczy o przetrwanie w skwarze gorejącego słońca. Celem naszej wędrówki jest Protaras ze słynną Zatoką Figową, gdzie można plażować na piasku i także korzystać z wszelkich rozrywek wymyślonych ku uciesze i zadowoleniu urlopowiczów...
A kiedy zmęczy nas nadmiar słońca, możemy wyprawić się w głąb wyspy, by schronić się w cieniu drzew i pooddychać rześkim powietrzem gór Troodos. Znajdziemy tam monastyry, z których aż 10 trafiło na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Najsławniejszy jest Kykkos, z ikoną Madonny namalowaną przez samego Łukasza Ewangelistę.
Na odpoczynek wybieramy urocze Omodos, gdzie brukowane uliczki zastawiają stragany rzemieślników, a niemal w każdym domu można kupić miód, wino czy różany likier. Kierujemy swe kroki do monastyru, ale musimy chwilę poczekać, bo miejscowy pop w kafeni, czyli kawiarni, prowadzi swobodną rozmowę z sąsiadami. W takich miejscach spotykają się głównie mężczyźni, grają w karty lub tawali, popijają słodką kommandarię i nic nie robią sobie z upływającego czasu. W końcu, niespiesznie, zbiera się, by pokazać nam swoją świątynię. Przymyka oko na obiektywy wycelowane w ikonostas, bo chociaż kościół cypryjski jest ortodoksyjny z nazwy, jest też praktyczny i życzliwy ludziom. Podobnie jak mieszkańcy wyspy, których zapewne nauczyła tego Afrodyta.  


No to w drogę - Cypr

Dookoła wyspy - Nikozja, ostatnia podzielona stolica Europy. Warto wjechać na platformę widokową na 11. piętrze domu towarowego Woolwortha przy ul. Lidhras, skąd rozciąga się panorama na miasto. Potem dob-rze jest zajrzeć w boczne uliczki, gdzie znajdziemy tradycyjne warsztaty rzemieślnicze, nawet tuż przy linii demarkacyjnej.
- Choirokitia, zrekonstruowana neolityczna osada z kamiennymi domostwami (na liście UNESCO).
- Kourion to starożytne miasto ze świątynią Apolla i amfiteatrem, jedno z ciekawszych stanowisk archeologicznych ze wspaniałymi widokami z nadmorskiego wzgórza.
- Plaża Gubernatora to jeden z cudów natury, który tworzą białe kredowe klify i czarny piasek plaż w kilku zatoczkach.
- Dolina Cedrów w górach Troodos to zbiorowisko cypryjskiej odmiany Cedrus brevifolia, które osiągają tu imponujące rozmiary. Sieć bezpłatnych autostrad zachęca do wycieczek. Wprawny kierowca nie będzie miał problemów z przestawieniem się na ruch lewostronny, a miejscowi dość pobłażliwie traktują błędy kierowców aut z czerwonymi tablicami, jakie mają samochody z wypożyczalni. Jeśli chcemy wybrać się w góry lub penetrować dzikie fragmenty wybrzeża, lepiej robić to samochodem terenowym. Warto przyjrzeć się ofercie lokalnych wypożyczalni, tańszych od europejskich sieci. Małe samochody można wypożyczyć już za 12 CYP/ dzień, auta z napędem na cztery koła od 20 CYP/dzień. Skutery od 10/35 CYP za dzień/tydzień, rowery od 4/20 CYP za dzień/tydzień.
- Waluta – 1 euro = 4,29 PLN. PRZYDATNY ADRES
Cypryjska Organizacja Turystyczna, www.visitcyprus.org.cy, jej biura oferują dokładne mapy i broszury