Do wybuchu pandemii Bali była jednym z najchętniej odwiedzanych egzotycznych kierunków na świecie. Przez obostrzenia rajska wyspa Indonezji była jednak zamknięta prawie przez dwa lata. W 2021 r. odwiedziło ją rekordowo mało turystów z zagranicytylko 45 osób. Dla porównania w 2019 r. było ich ponad 6 milionów. Tym bardziej cieszy nas wiadomość, że 4 lutego Bali otworzyła granice dla podróżnych z całego świata. Po raz pierwszy od dwóch lat wyspa wznowi też międzynarodowe bezpośrednie połączenia lotnicze – 16 lutego wystartuje połączenie z Singapuru obsługiwane przez Singapore Airlines.

Bali otwiera się dla wszystkich, ale zasady wjazdu pozostają restrykcyjne

Już w październiku 2021 r. Bali częściowo otworzyła się na turystów z zagranicy. Wówczas wyspę mogli odwiedzać obywatele 19 państw, w tym Polski. Otwarcie granic dla wszystkich państw to niejedyna zmiana w luzowaniu obostrzeń. Obowiązkowa kwarantanna w hotelach została skrócona z 7 do 5 dni. Nieoficjalnie mówi się też o skróceniu do 3 dni, ale jak na razie nie zostało to potwierdzone przez indonezyjskie władze.

Turyści, którzy planują wypoczynek na Bali, muszą być w pełni zaszczepieni. Wymagane są też dwa testy PCR, jeden przed wylotem, drugi na miejscu.

Jak dolecieć na Bali z Warszawy?

Wyspa Bali jest oddalona od Warszawy o ponad 11 tys. km. Podróż samolotem nie należy do krótkich, ale przy odrobinie sprytu można zaoszczędzić od kilku do nawet kilkunastu godzin.

Tarasy ryżowe to jedno z najpiękniejszych miejsc na Bali. / fot. Getty Images

Uruchomienie bezpośredniego połączenia z Singapuru na Bali ułatwia podróże na indonezyjską wyspę. Obecnie turyści z Polski muszą jednak liczyć się z dwoma przesiadkami po drodze – najczęściej w Amsterdamie lub Monachium i oczywiście w Singapurze. Lot (wliczając czas spędzony w portach przesiadkowych) trwa od 19 do ponad 30 godzin.

Jeśli zdecydujemy się wylecieć z Warszawy 22 lutego i wrócić 8 marca, zapłacimy 2782 zł. Całkowity czas podróży w jedną stronę to 21 h 30 min z dwoma przesiadkami po drodze w Singapurze i Monachium. To jedno z najatrakcyjniejszych cenowo połączeń w lutym.

Im tańsze bilety, tym dłuższy lot. Nie zawsze warto jednak sugerować się czasem. Przykładowo w terminie 1–15 marca za bilet w dwie strony z Warszawy na Bali możemy zapłacić 2 406 zł (2 przesiadki, całkowity czas podróży w jedną stronę 21 h 50 min) lub 5 565 zł (1 przesiadka, całkowity czas podróży w jedną stronę 18 h 53 min).

Wiele osób podróżuje na Bali, żeby się wyciszyć i pomedytować. / fot. Getty Images

Od marca kolejne bezpośrednie połączenie – ze Stambułu na Bali – uruchomi Turkish Airlines.

W przypadku gdy nie mamy sztywno zaplanowanego urlopu, warto porównać ceny lotów w różnych datach. Wahania sięgają od kilkuset do ponad 2 tys. złotych.

Zima i wiosna na Bali. Co warto zobaczyć?

Sezon turystyczny na Bali trwa właściwie przez cały rok. Podobnie jak inne azjatyckie kierunki, wyspa cieszy się popularnością od listopada do kwietnia, kiedy w Europie i Ameryce Północnej temperatury spadają poniżej 0.

Zimą i wiosną na Bali nie jest tak gorąco i sucho jak w lecie. Wczasowicze powinni być przygotowani na przelotne deszcze, które na szczęście nie są częste. W tym okresie na wyspie wypoczywa mniej turystów niż latem, a ceny w hotelach zazwyczaj są niższe. „Zimowa aura” ma jeszcze jedną zaletę – idealnie sprzyja uprawianiu sportów wodnych, takich jak np. windsurfing. Ulubiona plaża surferów to Kuta Beach. Miejsce szczególnie doceniają osoby, które dopiero uczą poskramiania fal.

Huśtawka z widokiem na tarasy ryżowe. / fot. Getty Images

Popularne miejsca na Bali można odwiedzać przez cały rok. Turyści szczególnie upodobali sobie malownicze tarasy ryżowe. Można je podziwiać zarówno pieszo, jak i na rowerze. To właśnie tam znajduje się uwielbiana przez fotografów huśtawka. Dla fanów mocnych wrażeń i pięknych widoków obok zainstalowano także tyrolkę.

Niedaleko znajduje się kolejna znana atrakcja turystyczna, Małpi Las w Ubud. Kompleks świątyń zamieszkuje kilkaset makaków. Zwierzęta nie są agresywne, jednak dla bezpieczeństwa ich oraz swojego, lepiej nie reagować nerwowo, kiedy skoczą nam na ramię.

Władze Indonezji mają nadzieję, że ponowne otworzenie granic i uruchomienie nowych połączeń lotniczych postawi gospodarkę na nogi. W końcu turystyka generuje 80 proc. przychodów.