SZUSEM PO ALPACH
TRASY DLA POCZĄTKUJĄCYCH:
Z  widokiem na jezioro GERLITZEN ALPEN Panoramaabfahrt w Gerlitzen Alpen to urokliwa stacja nad jeziorem Ossiacher. W pobliżu tej karynckiej miejscowości, w której pochowany jest Bolesław Śmiały, znajduje się ok 40 km niedługich nartostrad, schodzących ze śnieżnej kopuły szczytu Gerlitzen. Trasy, nawet te oznaczone na czerwono, są przyjazne dla początkujących narciarzy. Z większości z nich roztacza się widok na przepiękne jezioro. Niestety, zjeżdża się tylko do linii lasu, choć połączone trasy Gipfel- i Panoramaabfahrt to 3,5 km jazdy. Po drugiej stronie dwie połączone nartostrady prowadzą do Klosterle. Jeziora co prawda z drogi nie widać, ale szerokie leśne przecinki, świetne nasłonecznienie i łagodne nachylenie sprawiają, że pokonanie 7,5-kilometrowego odcinka to czysta przyjemność przy minimalnym wysiłku.

Kameralnie, dla Rodzin
SILLIAN

Kammabfahrt w Sillian w Tyrolu Wschodnim jest najdalej na południe wysuniętą austriacką stacją narciarską w dolinie Hochpustertal. To kameralny, rodzinny ośrodek, gdzie poprowadzono blisko 40 km tras zjazdowych. Nartostrady na plateau – Skizentrum Thurntal – biegną na przyzwoitej jak na alpejskie warunki wysokości, czyli 2 400 m n.p.m., a północno-wschodnia ekspozycja stoków powoduje, że śnieg utrzymuje się tu długo. W Skizentrum przeważają łatwe i średniej trudności trasy.
Dwie bardzo długie nartostrady schodzą do miasteczek. Z Thurntalerabfahrt, w okolicy dolnej stacji, doskonale widać Dolomity Górnej Adygi oraz Kronplatz – stację narciarską po włoskiej stronie. Potem szeroka nartostrada wije się malowniczo przez las aż do miejscowości Ausservillgraten.
Po całodziennym szaleństwie na plateau warto znaleźć czas na  wspaniały deser, czyli zjazd do Sillian nartostradą Kammabfahrt. To urokliwa, choć momentami wymagająca już pewnej wprawy trasa imponującej długości 11 km – najdłuższa w całym Tyrolu wschodnim. Składają się na nią ciekawe odcinki poprowadzone po fragmentach zbocza, gdzie co rusz widać dolinę z położonym w niej bajkowym miasteczkiem Sillian. Na  końcu trasy początkujący narciarz powinien raczej odpiąć deski – jest tam bowiem stroma ścianka, gdzie tłumek ma wielką uciechę z tych, którzy mając już „w nogach” 11 km, kończą zjazd efektownymi, choć bynajmniej niezaplanowanymi akrobacjami.


Szlak Olimpijski
AXAMER LIZUM

W Axamer, jednej z 9 stacji w bezpośrednim sąsiedztwie Innsbrucku należących do „Olympia Ski World”, najlepsze narciarki świata walczyły w zjeździe podczas Igrzysk Olimpijskich w 1976 r. Wbrew pozorom jednak trasa, którą pędziły panie po medale, nie jest taka trudna, pod warunkiem że nie jedzie się „na krechę” – zwłaszcza w jej środkowej części, kiedy to gwałtownie opada na krawędzi. Na początku jest natomiast dość płaska i bardzo szeroka, więc raczkujący narciarze będą czuli się na niej bezpiecznie.
Czterokilometrowej długości nartostrada Hoadl poprowadzona jest równolegle do imponującego łańcucha Axamer. Znajdują się na niej dwa punkty widokowe. Jeden wypada na koniec płaskiego odcinka, tuż przed stromizną. Rozciąga się z niego panorama Innsbrucka.Mniej więcej w jej połowie warto zrobić sobie kolejną przerwę, w schronisku Dohlennest, gdyż z jego tarasu granitowe szczyty Axamer widać w pełnej krasie. Centralnym punktem na dole jest Umbrella Bar, gdzie pod koniec dnia jest zabawa we włoskim stylu. - Gerlitzen Alpen – cena karnetu 6-dniowego 590/620 zł. Apartament 4-os. – cena 225 zł, pensjonat (B & B) 170 zł, hotel*** (HB) 190/225 zł, hotel**** (HB)  300/375 zł. 1 grudnia rusza 8-os. wyciąg kanapowy. www.gerlitzen.com
- Sillian – karnet 6-dniowy 550/610 zł. Apartament 4-os. – cena 265/300 zł, pensjonat (B & B) 75/115 zł, hotel*** (HB) 130/190 zł, hotel**** (HB) 225/415 zł.
Imprezy:
www.hochpustertal-ski.at
www.sillian.com
- Axamer Lizum – karnet 6-dniowy 380/460 zł. Apartament 4-os. 225/265 zł, pensjonat (B & B) 90/130 zł, hotel*** (HB) 225/265 zł, hotel**** 350 zł. 8–14 stycznia, 5–11 marca 2008 r. – Tydzień knedli
i strudli. www.axamer-lizum.at TRASY DLA ŚREDNIOZAAWANSOWANYCH
Zębatą, wagonem i potem w dół
BAD GASTEIN


Hohe Scharte w Bad Gastein (Salzburgerland) oferuje narciarzom 260 km tras. Z Bad Hofgastein trzeba wspiąć się na szczyt Hohe Scharte (2 300 m n.p.m.), najpierw kolejką zębatą, potem wielkim wagonem zawieszonym na linie i wreszcie dwoma 6-osobowymi kanapami. Ten długi i skomplikowany dojazd wynagrodzi nam w sumie 10-kilometrowa trasa do doliny, leżącej blisko 1 500 m poniżej poziomu, z którego startujemy. Mamy na niej wszystko: zjazd wokół granitowego szczytu Hohe Scharte, płaskowyż z cudownym widokiem na Wysokie Taury i majaczący na horyzoncie Grossglockner. Do tego należy dodać inne atrakcje: jazdę wąwozem, po muldach, ogromnych leśnych polanach, gdy mijamy przytulne schroniska, wyjeżdżając nagle na płaskowyż, skąd rozciąga się wspaniała panorama kurortu... W poszczególnych zakątkach tego świetnie skomunikowanego ośrodka narciarskiego czekają nas podobne wyzwania, ale na Hohe Scharte warto wybrać się najpierw, by już potem w masywie Stubnerkogel, Angelkogel, Graukogel czy Sportgastein odszukiwać podobne miejsca.


Najpiękniejsza wioska Tyrolu
ALPBACH

Klein aber fein, mały, ale przyjemny – mówią o kameralnym ośrodku Wiedersberger Horn turyści. A Austriacy uzupełniają, że położony jest w najpiękniejszej wiosce Tyrolu (to oficjalnie nadany jej tytuł).
Myli się jednak ten, kto myśli, że to stacja dla debiutantów. Na 52 km tras te łatwe są w zdecydowanej mniejszości – tylko 3 na 16 nartostrad. Pod Gmahkopf, gdzie zbiega się większość wyciągów, początkujący mogą wpaść w lekki popłoch – wszystkie nartostrady opadają stromo w dół, a dla nich pozostaje raptem kilkusetmetrowa łączka... W Alpbach nie jest tak tragicznie. Strome stoki po kilkudziesięciu metrach są już tylko historią. Tu możemy rozpocząć zjazd najpiękniejszą nartostradą, oznaczoną numerem 8, ale wybierzmy na początek czerwoną „piątkę”. Dojedziemy nią do wyciągu, który wywiezie nas na Wiedersberger Horn. Stąd startujemy szeroką nartostradą nr 9. Nie śpieszmy się, z tego stoku widoki na Alpbach w cieniu są najpiękniejsze. Mniej więcej na wysokości lasu wjeżdżamy na czerwoną „ósemkę”, którą suniemy do Inneralpbach, drugiej obok Alpbach wioski w dolinie. Nartostrada wije się pośród sosen, ale jest szeroka, świetnie przygotowana i wręcz prowokuje do szybkiej jazdy. I tylko szkoda, że w pędzie nie jesteśmy w stanie podziwiać otaczających nas krajobrazów. - Bad Gastein – karnet 6-dniowy 670/695 zł. Apartament 4-os. 265/300 zł, pensjonat (B & B) 115/150 zł, hotel***(HB) 150/225 zł, hotel**** 345 zł. Imprezy: 22–26.01.2008 r. European Company Sport Games. www.gastein.com
- Alpbach – karnet 6-dniowy 495/555 zł. Apartament 4-os. 300/460 zł, pensjonat (B & B) 90/190 zł, hotel*** (HB) 150/225 zł, hotel**** (HB) 300/375 zł.
Imprezy: www.alpbacher-bergbahnen.at
www.alpbach.at
- Heiligenblut – karnet 6-dniowy dorośli 560/610 zł, dzieci do lat 10 za darmo, gdy jeden z rozdziców ma karnet. Pensjonat (B & B) 90 zł, hotel*** (HB) 130 zł, hotel**** (HB) 225 zł. www.ski-heiligenblut.at
www.heiligenblut.at

Z widokiem na Trzytysięczniki
HEILIGENBLUT

Jednym z trzech najwyżej położonych ośrodków Karyntii, usytuowanym po południowej stronie głównego grzebienia Alp, jestTauernabfahrt w Heilgenblut. Słynie on z największej liczby dni słonecznych w roku w kraju.  Najważniejszy narciarski masyw to Schareck, gdzie znajduje się większość z 55 km wymagających już sporych umiejętności narciarskich tras. Na szczyt wjeżdżamy gondolami – w sumie 3,6 km. Za granią widać Grossglockner, najwyższy austriacki szczyt, ale równie piękne widoki czekają nas na czerwonej nartostradzie 2a i 3. Wiodą one przez niezalesione, otwarte przestrzenie, skąd doskonale widać wianuszek 40 trzytysięczników. Poniżej dziwnej plastikowej tuby (to tunel, w którym gondolą przejeżdża się na sąsiedni masyw) zaczyna się linia lasu, ale to dopiero połowa naszej trasy. Z kilku polan widać cukierkowe Heiligenblut, do którego wiedzie 8-kilometrowa nartostrada nr 10.


RADY DLA POCZĄTKUJĄCYCH
Nim po raz pierwszy staniemy na stoku,musimy dobrać sobie deski. Jedni decydują się na wypożyczalnię, wiele osób jednak postanawia od razu nabyć własny sprzęt. Najlepszym sposobem na kupno odpowiednich dla siebie nart jest wcześniejsze przetestowanie kilku modeli. Gdy takiej możliwości nie mamy, powinniśmy wybierać narty z grupy easy (rekreacyjne) lub allmoutain (również dostosowane do skąpych umiejętności debiutantów, ale oferujące już wyższy standard jazdy). Ich długość powinna wynosić ok. 15–20 cm mniej niż wzrost, jednak ponieważ są to narty miękkie – lepiej zaokrąglać w górę.
Jeśli jesteśmy ambitni, to takie narty będziemy musieli zmienić po sezonie. Rozsądnie jest więc na początku zaopatrzyć się na giełdzie w używane. Drugą opcją jest kupno nowego sprzętu – wtedy lepiej zdecydować się na narty wymagające od nas większych umiejętności, tak aby starczyły na 2–3 sezony. Wiązania od kilku lat stanowią integralną część większości modeli nart, więc ten wybór mamy z głowy. Buty kupujemy tylko nowe. Najważniejsze, aby były wygodne i przy tym mocno „trzymały” stopę. Flex (czyli twardość buta) dobieramy do wagi, umiejętności i stylu jazdy. Jeśli nie jesteśmy zawodnikami, nie ma sensu męczyć się w zbyt twardych butach. Początkującym polecam flex ok. 50–55 dla kobiet i 65–70 dla mężczyzn. Naturalnie, im większa waga i lepsze umiejętności, tym wyższy flex wybieramy, ale nie powinniśmy przekraczać 90–100. Pogoda w górach lubi zaskakiwać, dlatego uwzględniając zarówno bezpieczeństwo, jak i komfort jazdy, powinniśmy odpowiednio się ubrać przed wyjściem na stok. Oczywiście, nie jest źle „wyglądać dobrze”, ale pamiętajmy – najpierw komfort, potem moda. „Oddychająca” bielizna termiczna, specjalne narciarskie skarpety, polar z windstoperem, ciepłe rękawice, czapka (pełna dowolność), gogle (z wymiennymi szybkami – na słońce i na mgłę) oraz kurtka i spodnie z oddychającego i nieprzemakającego materiału (np. Gore-Tex) to podstawa. Wybór jest tak duży, że jedynym ograniczeniem może być tu cena niektórych modeli. Jeśli prowadzimy aktywny tryb życia i np. gramy w tenisa lub jeździmy na rowerze, to nie powinniśmy mieć problemów z kondycją podczas urlopu w górach. Jeśli jednak większość czasu spędzamy za biurkiem, to koniecznie na kilka tygodni przed sezonem musimy zabrać się za ćwiczenia i przygotować organizm do zwiększonego wysiłku fizycznego, jakim jest jazda na nartach. Dzięki temu będziemy mogli w pełni cieszyć się czasem spędzonym na na stoku oraz zmniejszymy ryzyko ewentualnych kontuzji. Andrzej Lesiewski  – zawodowy instruktor ISIA, instruktor wykładowca SITN-PZN, współwłaściciel licencjonowanej szkoły narciarskiej „LE-SKI” w Zieleńcu. Na śniegu spędza ponad 200 dni w roku, dzieląc ten czas pomiędzy szkolenia, organizację imprez oraz poszukiwanie ciekawych miejsc do jazdy. Zimą pracuje w Polsce i w Alpach, latem zaś w Nowej Zelandii.

TRASY DLA ZAAWANSOWANYCH
Muldy I pionowe ścianki
OBERTAUERN

Na blisko 100 km niemal połowa tutejszych tras jest raczej dla doświadczonych narciarzy, ale Gamleitspitz to jedna z najtrudniejszych nartostrad w Alpach. Do wyciągów jest dosłownie parę kroków, a trasy poukładano w dwie ogromne pętle. Krzesełka niczym winda do nieba wywożą nielicznych narciarzy na Gamleitspitz. Zjazd tą trasą zapewnia sporą dawkę adrenaliny. Nie dość, że potwornie stroma – na kilometrowym odcinku różnica poziomów to ok. 450 m! – to jeszcze naszpikowana ogromną liczbą muld.

Trasa zaczyna się pionową ścianką długości kilkudziesięciu metrów. Potem nachylenie jest mniejsze, co najczęściej wprowadza narciarzy w błąd, bo muldy mają kształt podłużnych garbów. Na tym „kartoflisku” osiąga się ogromne przyspieszenie. A zwiedzeni płaskością odcinka narciarze z impetem wpadają na kolejną, znacznie dłuższą ściankę. Narciarscy eksperci na płaskim odcinku z czasem odbijają w lewo, zjeżdżając między skałkami pod wyciągiem lub objeżdżając je, szusują w kopnym śniegu.

Budząca respekt czarna jedynka
SAALBACH

Oznaczony numerem 1 północny zjazd ze szczytu Schattberg Ost (ok. 2 100 m) budzi wśród narciarzy ogromny respekt. Czarna jedynka zaczyna się niepozornie. Co prawda jest wąsko, ale nie aż tak stromo... Gdzieś w jednej trzeciej trasy krzyżuje się ona z czerwoną i ci, którzy czują się zawiedzeni, wybierają czarny skrócik ze sporymi muldami. Dojeżdżającym mniej więcej do połowy los daje ostatnią szansę – można np. „pomylić drogę” i wjechać w niebieską odnogę. Jeśli pojedziemy jednak w prawą, wąziutkim oblodzonym trawersem, jedyną możliwością uniknięcia zderzenia się z drzewem na jego końcu jest skręt na polanę po lewej. I tu dopiero zaczyna się prawdziwe wyzwanie – jest tak stromo, że stojąc na krawędziach i podpierając głowę ręką, można dotknąć łokciem stoku. I tak jest aż do Saalbach, kilometr niżej...
 Warto wiedzieć, że czarna jedynka nie należała do tras Mistrzostw Świata, które odbyły się tutaj w 1991 r. Natomiast stacja Schattberg Nordabfahrt nosi dumną nazwę „Trasa Mistrzostw Świata”.

Pucharowa siódemka
LIENZ

Czarna „siódemka” w masywie Hochstein, gdzie najlepsze alpejki świata walczą o pucharowe punkty w gigancie i slalomie, bardzo kontrastuje z przeważnie familijnymi zjazdami lienckich Dolomitów na sąsiednim masywie Zettersfeld. A i sam masyw Hochstein z początku nie zapowiada wcale ekstremalnych atrakcji. Górna stacja kolejki kanapowej znajduje się tuż powyżej linii lasu (2 000 m), który przecinają dwie równoległe czerwone nartostrady. Stanowią one przyjemną, blisko dwuipółkilometrową rozgrzewkę przed tym, co czeka nas w dolnej części zjazdu, liczącego w sumie przeszło 10 km.
 Kiedy nartostrady połączą się w jedną, żarty się kończą. Szeroki łuk skręcający w lewo opada coraz bardziej stromo, choć wciąż jesteśmy na trasie oznakowanej na czerwono. Trzeba poszukać odnogi po lewej stronie trasy. Dotrzemy nią do stacji pośredniej, gdzie od schronisk Stern Alm zaczyna się pucharowa, slalomowa „siódemka”. Stąd mamy niecałe 1,5 km ostrej jazdy. Połowę trasy pokonujemy pod wyciągiem, a na ostatnim, slalomowym odcinku (700 m długości i blisko 200 m różnicy poziomów) odbijamy od niego w bok. Wyjeżdżamy wtedy z lasu na wielką ośnieżoną „patelnię” z widokiem na typowe tyrolskie miasteczko, by w końcu wylądować w samym jego centrum. Jeśli te ostatnie fragmenty pokonaliśmy, nie zatrzymując się i nie zwożąc, lecz ostro pracując na krawędziach, możemy czuć się jak rywalizujący tu alpejczycy.

Jarosław Kałucki
– dziennikarz Rzeczpospolitej i zapalony narciarz od 30 lat. Szusował w Alpach austriackich, szwajcarskich, włoskich i francuskich, hiszpańskich Pirenejach, a nawet w Turcji. Twierdzi, że lato może dla niego nie istnieć.
- Obertauern – karnet 6-dniowy 595/656 zł. Cena apartamentu 4-os. 530/690 zł, pensjonat*** (B & B) 150/225 zł, hotel*** (HB) 190/380 zł, hotel**** (HB) 290/570 zł. Inauguracja  sezonu 29.11.2007 r. www.skiobettauern.com
 - Saalbach-Hinterglemm – karnet 6-dniowy  565/710 zł. Apartament 4-os. 350/460 zł, pensjonat (B & B) 115/150 zł, hotel*** (HB)  130/300 zł, hotel**** (HB) 350/495 zł. 7–9.12 wielkie otwarcie sezonu, możliwość testowania sprzętu narciarskiego. www.saalbach.com
- Lienz – karnet 6-dniowy 580/700 zł. Apartament 4-os. 225/300 zł, pensjonat (B & B) 100/190 zł, hotel*** (HB) 150/415 zł, hotel**** (HB) 225/350 zł. Imprezy: 29.12. br.  Puchar Świata kobiet.
www.lienzer-bergbahnen.at
TRASY DLA RODZIN

Co kryje się pod Ziemią?
SERFAUS

Serfaus–Fiss–Ladis to największy w Austrii kompleks narciarski dla rodzin. Położony jest w malowniczej dolinie Oberinntal w Tyrolu, przy granicy z Włochami i Szwajcarią.
Poza weekendami w Serfaus panuje spokój, a miejscowość w pełni należy do spacerowiczów. To efekt rewolucyjnego pomysłu – otóż kolejka przewożąca narciarzy została zainstalowana pod ziemią. Ślizgając się cicho dzięki powietrznym poduszkom, kursuje od wjazdu do wioski aż pod dolną stację kolejki linowej Komperdell. Na dwóch pośrednich przystankach zabiera gości z nartami i przewozi ich pod same stoki.
Przy końcowej stacji kolejki znajduje się Centrum S1, ośrodek informacji i rozrywki z biurem szkółki narciarskiej, piano-barem, Cigar Lounge, Vip Shop oraz funkcjonującą obok wypożyczalnią i przechowalnią sprzętu „Check-In”. Stąd dorośli wjeżdżają szybkimi gondolkami do stacji pośredniej Komperdell. Dzieci mają swoją własną kolejkę linową „Murmli-Seilbahn”.
Na górze czekają na gości kolejne niespodzianki: centrum o nazwie „Take-Off”, dla miłośników nowych zimowych dyscyplin (np. freeride),  z wypożyczalnią i instruktażem, oraz „Kinderschneealm”. Dzieci mogą spędzać tu czas na nauce w szkółce narciarskiej albo w przedszkolu z całodzienną opieką. Do dyspozycji mają też mnóstwo terenów zabawowych oraz rodzinny kompleks Family Park Serfaus (tubing, tor przeszkód dla sań motorowych, wioska igloo, specjalna restauracja dla dzieci oraz szlak świstaka „Murmlitrail” z ośmioma stacjami, na których zainstalowane są mówiące figury).

W żłobku Murmlikrippe, przy dolnej stacji kolejki, można zostawić maluchy do 5. roku życia. W samej wiosce leży tzw. Murmlipark, kolejny raj dla dzieciaków.
 Na progu pierwszego, tyrolskiego Ski-Lounge na Komperdell czekają hostessy, które prowadzą gości do stolika i nawet pomagają zdjąć buty narciarskie. Wnętrze schroniska przypomina elegancki hotel.
Doskonałym miejscem rozrywki jest funpark dla całej rodziny o nazwie „Flight & Cross Park” w strefie Plansegg. W Serfauss, oprócz hoteli 4- i 5-gwiazdkowych, są też miejsca wypoczynku dla rodzin i amatorów wellnessu. Nie brak również smacznej kuchni i rozrywki, np. cotygodniowa impreza Adventure Night, łącząca muzykę, pokaz laserowy, usługi gastronomiczne i nocną jazdę na nartach.

Siostrzana wioska
FISS

Fiss jest położone najwyżej z trzech miejscowości – 1 436 m n.p.m. – podczas gdy Serfaus na 1 427 m, a Ladis na 1 180 m. Otaczają je przepiękne alpejskie krajobrazy ze stromymi turniami i malowniczymi dolinami, gdzie wzrok cieszy charakterystyczna, tyrolska zabudowa. W samych miasteczkach jest po kilka tysięcy miejsc noclegowych o różnym standardzie oraz liczne bary i restauracje, gdzie można spróbować lokalnych przysmaków.
Można odnieść wrażenie, że przytulone do zbocza góry Fiss jest bliźniakiem Serfaus. Jednak mimo podobieństwa ma własne oblicze i charakter. Wioska ta bardziej przypomina zaciszną prowincję. Znajduje się tu wiele apartamentów do wynajęcia i hotele rodzinne. Droga dojazdowa, łącząca dolinę Innu z płaskowyżem, omija Fiss, tak więc jest tu cicho i kameralnie.
Dostęp do terenów narciarskich jest równie dobry jak w Serfaus. Kolejki „Schönjochbahn“ i „Möseralmbahn“ to dwa bezpośrednie połączenia startujące z miejscowości Fiss. Trzecia możliwość to wjazd kolejką „Waldbahn” z 8-osobowymi gondolkami, znajdującą się między Fiss i Serfaus.

Wizytówką Fiss jest adrenalinowy funpark. To przede wszystkim wyzwanie dla snowboardzistów.  Na specjalnie przygotowanej arenie  można ćwiczyć ewolucje. Poza tym są BoarderX, czyli zjazdowy tor wyczynowy z muldami, zakrętami i innymi utrudnieniami. Kontrpropozycją jest lot nad ośnieżonymi wierzchołkami gór w piekielnej maszynie Fisser Flieger lub podniebne szybowanie na Skyswing, sześcioosobowej huśtawce poruszającej się z prędkością 65 km/godz.
Z myślą o najmłodszych gościach, którzy jeszcze tak do końca nie wiedzą, czy odpowiada im snowboard, czy raczej carving, powstał w Fiss klub dla maluchów „Bertas Kinderland”. Leży on przy stacji pośredniej kolejki Sonnenbahn. Znajdują się tu: przedszkole, gdzie można bezpiecznie zostawić pociechę pod fachową opieką, szkółka narciarska, miejsca do zabawy i kąciki atrakcji, tor do tubingu (zjazdy na  nadmuchiwanym kole po igielitowym torze) i „Dziecięca planeta Berty”, czyli restauracja dla milusińskich.
Z kolei rodzinna restauracja „Sonnenburg” przy stacji pośredniej jest wyposażona w „Bertas Ski-TV”. Dzięki niej oddający się przyjemnościom stołu rodzice  mogą oglądać na ekranach postępy swoich pociech szkolących się na stoku pod opieką trenerów.
W każdy wtorek na szczycie Möseralm startuje „Nightflow 3.0ĺ”. W programie widowiskowe pokazy, lasery i sztuczne ognie oraz efekty specjalne na Fisser Flieger i Skyswing.W nadchodzącym zimowym sezonie po raz pierwszy będzie można raz w tygodniu wyruszyć pod opieką przewodnika na wyprawę saniami motorowymi. Cena imprezy waha się od 380 do 570 zł. Wszystkie trasy narciarskie kompleksu Serfaus–Fiss–Ladis są regularnie ratrakowane i dośnieżane.


Źródła siarkowe, łyżwy i curling
LADIS

Ladis położone jest na słonecznym tarasie u stóp pasma Samnau, ok. 400 m powyżej dna doliny Oberinntal. Od średniowiecza znane jest z siarkowych i kwaśnych źródeł (polecanych przy schorzeniach skórnych). Jednak do Ladis przyjeżdża się przede wszystkim na narty. Kolejka „Sonnenbahn” łączy miasteczko z „węzłem” Fiss, skąd kolejki Schönjochbahn i Möseralmbahn kursują do całej północno-wschodniej części ośrodka. A to oznacza dostęp do 185 km tras trzech miejscowości.  Poza tym można też spróbować  swych sił na  łyżwach i w „Eisstockschießen”, czyli austriackiej odmianie curlingu. Zimą staw przy średniowiecznym zamku Laudegg zamienia się w raj dla łyżwiarzy. Lodowisko otwarte jest przez cały dzień, po zmroku oświetlone aż do godz. 22.00.  W czwartki odbywa się „Magic Ladis”, multimedialny pokaz, który za pomocą barwnych obrazów opowiada historię miasteczka.

No to w drogę
  • Łączna długość tras: 180 km
  • Trasy trudne/czarne: 38 km
  • Trasy średnie/czerwone: 104 kmTrasy łatwe/niebieskie: 38 km
  • Kolejki linowe: 10
  • Kolejki gondolowe: 2
  • Wyciągi krzesełkowe: 11
  • Wyciągi orczykowe: 15
  • Trasy na wysokości: 1 200 – 2 750 m
  • Wyciągi czynne: w godz. 9.00-16.00
  • Przedszkola narciarskie dla dzieci powyżej 3 lat oraz krainy zabaw w Serfaus i Fiss
Ceny: Oferta łączona: 3 noclegi/2-dniowy karnet (7-12.12. br) od 460 zł, 7 noclegów/6-dniowy karnet 1150 zł.

  • Łączna długość tras: 185 km.
  • Trasy trudne, czarne: 29 km.
  • Trasy średnie, czerwone: 117 km.
  • Trasy łatwe, niebieskie: 39 km.
  • Trasy na wysokości: 1 200–2 800 m.
  • Kolejki: 10.
  • Wyciągi: krzesełkowe – 13, orczykowe – 13.
  • Narciarstwo biegowe w regionie Serfaus –Fiss–Ladis: 146 km tras.
  • Tory saneczkowe w regionie Serfaus–Fiss –Ladis: 10 km (oświetlone nocą).
  • 115 km naśnieżanych tras.
  • Przedszkole narciarskie dla dzieci powyżej 3 lat (nauka jazdy).
Ceny: oferta łączona: 3 noclegi/2-dniowy karnet (7–21.12. br.) od 460 zł, 7 noclegów/ 6-dniowy karnet – 1150 zł.
www.serfaus-fiss-ladis.at