102-latek zdobył najwyższy szczyt Japonii. Pobił rekord i przeszedł do historii
Nie poddał się zmęczeniu ani ograniczeniom wieku. Japoński senior przeszedł do historii światowej alpinistyki i udowodnił, że marzenia można spełniać nawet po setce, zdobywając legendarną górę Fudżi.

Media na całym świecie obiegła wiadomość o niezwykłym wyczynie 102-letniego Kokichiego Akuzawy. Japończyk ustanowił nowy rekord, zostając najstarszym człowiekiem, który zdobył szczyt Fudżi – najwyższej góry Japonii, wpisanej w 2013 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jego dokonanie trafiło do Księgi Rekordów Guinnessa.
102-latek zdobył Fudżi
Jak podano, Kokichi Akuzawa rozpoczął wspinaczkę w towarzystwie swojej 70-letniej córki Motoe, wnuczki, jej męża oraz przyjaciół. Grupa spędziła na szlaku dwie noce, zanim 5 sierpnia podjęła ostateczne podejście na szczyt Fudżi, wznoszący się na 3776 metrów n.p.m. – Naprawdę miałem ochotę się poddać w połowie drogi. Dotarcie na szczyt było trudne, ale przyjaciele mnie wspierali i ostatecznie wszystko poszło dobrze. Udało mi się to osiągnąć dzięki pomocy tak wielu osób – przyznał Akuzawa w rozmowie z Associated Press.
Do wyprawy przygotowywał się przez trzy miesiące. Codziennie wstawał o 5:00 rano, by odbywać godzinne marsze, a raz w tygodniu zdobywał jedną górę, najczęściej w prefekturze Nagano, położonej na zachód od rodzinnej Gunmy w środkowej Japonii. – Jestem pod wrażeniem, że tak dobrze mi poszło – wyznał, odpowiadając na pytania przekazywane przez 75-letnią córkę Yukiko, która powtarzała mu je do ucha z powodu problemów ze słuchem. Dodał też, że w jego wieku żadna góra nie jest oczywistością. – Lepiej wspinać się, póki jeszcze można – stwierdził.
Co istotne, nie było to pierwsze rekordowe wejście Akuzawy na Fudżi. Już w wieku 96 lat został uznany za najstarszego człowieka, który zdobył najsłynniejszą górę Japonii. W kolejnych latach musiał zmierzyć się z problemami z sercem, półpaścem oraz kontuzją po upadku podczas wspinaczki, a mimo to wrócił na szlak. – Fudżi nie jest trudną górą, ale tym razem była trudniejsza niż sześć lat temu. Trudniejsza niż jakakolwiek inna góra wcześniej. Nigdy nie czułem się tak słaby. Nie odczuwałem bólu, ale wciąż zastanawiałem się, dlaczego jestem taki powolny, dlaczego brakuje mi wytrzymałości. Już dawno przekroczyłem swoje granice i tylko dzięki sile wszystkich innych udało mi się to osiągnąć – przyznał.
Kim jest Kokichi Akuzawa?
Kokichi Akuzawa mieszka w Maebashi, około 240 kilometrów na północny zachód od Tokio. W góry wyruszył po raz pierwszy 88 lat temu i od tamtej pory wracał tam wielokrotnie. Jak sam przyznał, choć magia zdobywania szczytów jest niepowtarzalna, to przede wszystkim ludzie sprawili, że nigdy nie porzucił pasji. – Wspinam się, bo to lubię. Łatwo w górach nawiązać przyjaźnie – podkreślił.
Był zdolnym studentem i przez wiele lat pracował jako inżynier projektujący silniki, a później jako inseminator zwierząt gospodarskich. Jak wspomniała rodzina, wykonywał ten zawód aż do 85. roku życia. – Niezależnie od tego, czy lubiłeś się uczyć, czy nie, góry i tak dają radość. Inteligencja nie ma tam znaczenia – wszyscy są równi i razem idą naprzód – ocenił.
Dawniej wspinał się samotnie, lecz z biegiem lat, wraz ze spadkiem sił, coraz bardziej polegał na wsparciu innych. Jego rekordowe wejście w ubiegłym miesiącu także było możliwe dzięki pomocy towarzyszy. Jednak odpowiadając, czy spróbuje ponownie zdobyć Fudżi, odparł: „Chciałbym wspinać się wiecznie, ale chyba już nie mogę”. Dziś Akuzawa poranki spędza jako wolontariusz w ośrodku opieki nad seniorami, a wolne chwile poświęca malarstwu w swoim domowym studiu. – Chcę namalować kilka scen ze szczytu Fudżi, miejsc, które niosą ze sobą szczególne wspomnienia, ponieważ to prawdopodobnie był mój ostatni raz na górze – podsumował.
Źródła: Fox News, CNN, Associated Press
Nasza ekspertka
Sabina Zięba
Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.


