Sztuczna inteligencja staje się częścią naszej codzienności. Jakie zagrożenia stwarza ta technologia?
Sztuczna inteligencja coraz śmielej wkrada się do naszej codzienności. To, co jeszcze nie tak dawno temu wydawało się mrzonką, dziś jest na ustach wszystkich. AI z filmów science fiction przeniosła się do realnego świata i wygląda na to, że rozgościła się tu na dobre. Czy nam się to podoba, czy nie. Czym jest sztuczna inteligencja? Jak działa? Na te i inne pytania odpowiadamy poniżej.

Spis treści:
- Jedno pojęcie, wiele definicji
- Sztuczna inteligencja nie jest nowością
- AI to nie tylko chatboty
- Co sprawia, że narzędzia AI są „inteligentne”?
- Nie ma róży bez kolców
Pod koniec XX wieku, kiedy sztuczna inteligencja była wyłącznie artystyczną kreacją, wizja technologii naśladującej myślenie u wielu wzbudzała zainteresowanie, a niektórych przerażała. Nic dziwnego. Lansowany w kinie obraz rozumnych maszyn, które buntują się przeciwko swoim twórcom i dążą do unicestwienia ludzkości, nie napawał optymizmem. Dziś sztuczna inteligencja nie dziwi już nikogo. Można powiedzieć, że „oswoiliśmy bestię”. Ale pytania związane z zagrożeniami związanymi z AI pozostały, tyle tylko, że w większości dotyczą zupełnie innych zagadnień.
Jedno pojęcie, wiele definicji
Czym jest sztuczna inteligencja? Cóż, istnieje wiele definicji tego pojęcia, jednak wciąż jeszcze nie doczekaliśmy się jego ujednoliconej interpretacji. Można powiedzieć, że sztuczna inteligencja (SI, ang. AI) to dział informatyki, który tworzy programy zdolne do realizacji zadań, wymagających rozpoznawania, przetwarzania, łączenia elementów poznawczych i tworzenia nowych idei. Można też stwierdzić, że pod tym pojęciem kryje się maszyna zdolna do naśladowania ludzkich procesów myślowych.
Opierając się na zadaniach realizowanych przez AI, można powiedzieć, że pod pojęciem sztucznej inteligencji kryje się program komputerowy, mający zdolność uczenia się na podstawie danych i mogący rozwiązywać problemy wymagające myślenia. Dla jednych AI jest aplikacją na urządzenia mobilne. Inni zinterpretują to jako funkcję przeglądarki internetowej, klienta poczty e-mail lub innego programu. Jeszcze inni widzą w sztucznej inteligencji sieć połączonych urządzeń, wymieniających między sobą dane lub zautomatyzowaną maszynę, wykonującą konkretne zadania. Każdy ma tu rację, bo istnieją różne poziomy sztucznej inteligencji i tym mianem określić można wiele narzędzi.
Sztuczna inteligencja nie jest nowością
O AI mówi się od niedawna, jednak należy podkreślić, że pojęcie to nie jest tak świeże, jak mogłoby się wydawać. Prace nad inteligencją maszyn rozpoczęły się już w połowie XX wieku. Za prekursora badań należy uznać Alana Turinga.
W 1950 roku, brytyjski prekursor informatyki zaproponował test w ramach badań nad stworzeniem sztucznej inteligencji. Próba miała określić zdolność maszyny do posługiwania się językiem naturalnym i pośrednio – dowieść, że potrafi myśleć.
Test Turinga wyznaczył kierunek rozwoju
Eksperyment przewidywał udział dwóch stron: zadającej pytania (tzw. sędzia) i udzielającej odpowiedzi, w skład której wchodzili człowiek i maszyna. Zadaniem sędziego było wskazanie, która rozmowa (w formie tekstowej) była przeprowadzona z człowiekiem, a która z maszyną. Jeżeli nie potrafił ustalić, których odpowiedzi udzielił komputer, test można było uznać za zaliczony. Alan Turing przewidział, że w 2000 roku przeciętny sędzia będzie miał zaledwie 30% szans na rozpoznanie, że prowadzi konwersację z botem. Pomylił się zaledwie o kilkanaście lat.
W 1966 roku zadebiutował chatbot ELIZA. Narzędzie opracowane przez Josepha Weizenbauma symulowało rozmowę z psychoterapeutą. Bot powtarzał wypowiedzi rozmówcy w formie pytań i choć rozwiązanie to nie było ani skomplikowane, ani szczególnie zaawansowane, potrafiło oszukać wielu rozmówców. Tak samo jak PARRY, program Kennetha Colby’ego, symulujący osobę cierpiącą na zaburzenia psychiczne. Psychiatrzy rozpoznali maszynę tylko w 52% przypadków. Należy jednak podkreślić, że nie były to oficjalne próby. Rozmówcy botów nie wiedzieli, że biorą udział w eksperymencie.
Pierwszy chatbot, który oficjalnie przeszedł próbę
Prawdziwy przełom nastąpił w 2014 roku. Chatbot imitujący Eugene’a Goostmana, 13-latka z Ukrainy, zasłynął jako pierwszy program, który zdał test Turinga. W trakcie przygotowanego przez Uniwersytet w Reading pokazowego wydarzenia, które zorganizowano w Royal Society w Londynie, maszyna oszukała 33% sędziów.
Entuzjaści ogłosili przełom w dziedzinie AI, sceptycy podnosili natomiast, że sam test trwał za krótko, a fakt, że maszyna udawała chłopca, który nie mówił płynnie po angielsku, zwiększył jej szanse. Tak czy inaczej, Eugene Goostman udowodnił, że program potrafi skutecznie oszukać człowieka.
Współczesne maszyny opanowały sztukę udawania niemal do perfekcji
W ostatnich latach przetwarzanie języka naturalnego zostało wywindowane na jeszcze wyższy poziom. Współczesne duże modele językowe osiągnęły nieprawdopodobny poziom imitowania konwersacji z człowiekiem. Dowiodła tego próba, którą w 2023 roku przeprowadziła firma AI21 Labs.
Internetowy eksperyment, nazwany „Human or Not?”, to jak dotąd największy test Turinga. Użytkownicy internetu przeprowadzili około 10 milinów 2-minutowych konwersacji z losowo dobranymi partnerami, ludźmi i chatbotami. Próba trwała kilka tygodni. Jakie były jej rezultaty? 32% uczestników nie odróżniło maszyny od człowieka.
Rok później naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego przeprowadzili eksperyment, w którym uczestniczyło 500 osób. Każdy w ciągu 5 minut musiał przeprowadzić cztery konwersacje z różnymi rozmówcami, z jednym człowiekiem i czterema botami. W eksperymencie uczestniczył jeden historyczny program – ELIZA – i dwa współczesne – ChatGPT-3.5 i ChatGPT-4. ELIZA była łatwa do zidentyfikowania. Pomylono ją z człowiekiem w zaledwie 22% rozmów. Co innego narzędzie od OpenAI. Starsza wersje przekonała połowę uczestników, że jest człowiekiem, a nowsza – aż 54%.
AI to nie tylko chatboty
Współczesne modele językowe tak sprawnie udają człowieka, że naprawdę trudno rozpoznać, czy mamy do czynienia z konsultantem, czy z maszyną. Nie należy jednak utożsamiać sztucznej inteligencji wyłącznie z chatbotami i ze zautomatyzowanymi infoliniami. Zastosowanie AI jest znacznie szersze.
Dobór treści
Z rekomendacjami każdy ma do czynienia na co dzień. Polecane produkty w sklepach internetowych, proponowane filmy i utwory w serwisach streamingowych, najlepiej dopasowane treści w wyszukiwarkach internetowych – nie każdy zdaje sobie sprawę, że wszystkie te mechanizmy działają w oparciu o sztuczną inteligencję. AI analizuje aktywność użytkownika i na tej podstawie dobiera konkretne rekomendacje.
Asystenci głosowi
Każdy mobilny system operacyjny ma już zaimplementowanego asystenta głosowego. Przez długi czas technologia ta wykazywała wiele niedoskonałości. Dziś jest już całkiem sprawnym narzędziem. Możliwości asystentów wykraczają poza odpowiadanie na proste pytania (np. o pogodę), takie programy potrafią o wiele więcej. Mogą m.in. generować teksty (np. wiadomości e-mail), tłumaczyć języki, tworzyć podsumowania treści i generować obrazy.
Samochody autonomiczne
Pojazdy, które w określonych warunkach i przez krótki czas mogą odciążyć kierowcę, przejmując prowadzenie, nikogo już nie dziwią. Warto jednak podkreślić, że w niektórych krajach, jak choćby w Stanach Zjednoczonych i Chinach, już od jakiegoś czasu do ruchu dopuszczone są samochody całkowicie autonomiczne.
Dzięki AI, która współpracuje z szeregiem kamer i sensorów, taka maszyna może rozpoznawać sygnalizację świetlną i znaki drogowe, pionowe i poziome. Potrafi rozpoznawać innych uczestników ruchu, przeszkody stałe, pieszych, rowerzystów i zwierzęta i błyskawicznie podejmować decyzje, nawet w dynamicznie zmieniających się warunkach.
Co więcej, styl jazdy samochodów autonomicznych nie jest przesadnie zachowawczy, jak można by się spodziewać. Przeciwnie, takie pojazdy dynamicznie poruszają się w ruchu i w sposób pewny wykonują manewry.
W jakich branżach przydaje się sztuczna inteligencja?
Powyżej wymieniliśmy zaledwie kilka możliwych zastosowań technologii AI. Implementacja narzędzi wykorzystujących sztuczną inteligencję jest znacznie szersza. Branże, w których znajdują zastosowanie, to między innymi:
- medycyna – AI jest używana do analizy obrazów medycznych, co w wielu przypadkach znacząco przyspiesza postawienie diagnozy;
- edukacja – narzędzia AI mogą dostosowywać zakres materiałów dydaktycznych do indywidualnych potrzeb uczniów, co czyni naukę efektywniejszą;
- sektor finansowy – sztuczna inteligencja okazuje się skuteczna w ocenie ryzyka, przewidywaniu trendów i automatyzacji transakcji;
- ochrona środowiska – AI może analizować zachodzące na świecie zjawiska pogodowe i na tej podstawie oceniać zmiany zachodzące w klimacie, a nawet przewidywać katastrofy naturalne;
- przemysł filmowy – AI coraz częściej odpowiada za tworzenie treści animowanych i realistycznych efektów specjalnych.
Co sprawia, że narzędzia AI są „inteligentne”?
Czas odpowiedzieć na kluczowe pytanie: jak działa sztuczna inteligencja? W uproszczeniu, przetwarzając dane, AI uczy się na ich podstawie. Wykorzystuje do tego zaawansowane algorytmy, takie jak uczenie maszynowe i głębokie uczenie. Na podstawie analizy informacji może przewidywać kolejne kroki w danym schemacie i podejmować decyzje. W praktyce oznacza to, że maszyna może poprawiać swoje działanie w miarę zbierania kolejnych informacji.
Jednym z kluczowych obszarów AI jest sieć neuronowa. To narzędzie składa się z połączonych ze sobą „neuronów”, których zadaniem jest gromadzenie danych i przekazywanie ich dalej. Działa to podobnie do ludzkiego mózgu i sprawia, że maszyna może rozpoznawać skomplikowane wzorce.
Czy maszyna może być inteligentna?
Ludzki mózg jest najdoskonalszym „komputerem”. Naukowcy od lat badają zachodzące w nim procesy – zbieranie informacji, zapamiętywanie, budowanie wiedzy w oparciu o przyswajane dane i wykorzystywanie jej do działania, podejmowania decyzji i rozwiązywania problemów. To wszystko wciąż jeszcze skrywa sporo tajemnic, ale stan wiedzy naukowej jest na tyle obszerny, że na tej podstawie człowiekowi udało się stworzyć maszynę działającą podobnie do mózgu. W tym miejscu warto jednak postawić pytanie: czy sztuczna inteligencja rzeczywiście jest inteligentna?
Żaden program nie potrafi myśleć
Otóż nie. Sztuczna inteligencja działa w oparciu o modele statystyczne. Oznacza to, że potrafi przewidzieć najbardziej prawdopodobny kolejny krok w danym schemacie. AI mapuje język lub obraz, analizując ogromne ilości danych, jednak nie potrafi zrozumieć ich znaczenia. Maszyna nie inicjuje realnych procesów myślowych. Działa w oparciu o predefiniowane algorytmy. Te są skomplikowane i dają dużą swobodę, a nawet pozwalają radzić sobie z nowymi sytuacjami, jednak na tym etapie rozwoju sztuczna inteligencja nadal porusza się w zamkniętym schemacie.
Najlepiej zobrazować to na konkretnym przykładzie. W popularnej usłudze, pozwalającej odbyć wirtualny spacer ulicami dowolnego miasta, twarze ludzi, którzy znaleźli się w zasięgu obiektywu kamery, są rozmazane. Wynika to z obowiązujących w większości krajów przepisów, dotyczących ochrony wizerunku i danych osobowych. Ukrywaniem twarzy nie zajmują się ludzie. Mogliby, jednak takie działanie byłoby wybitnie nieefektywne. Programiści powierzyli to sztucznej inteligencji, która potrafi bezbłędnie rozpoznać obszar, który należy ukryć.
Robi to na tyle bezbłędnie, że oprócz twarzy przechodniów, ukrywa także twarze na ulicznych reklamach. Nie ma takiej potrzeby. Uczestniczący w spotach aktorzy i modele zgadzają się na upublicznienie swojego wizerunku, ale maszyna tego nie rozumie. Dla niej twarz to twarz.
Czy maszyna jest „mądrzejsza” od człowieka?
Nie oznacza to jednak, że człowiek w każdej kategorii jest lepszy od programu. W działaniach wymagających dużego skupienia, analizowania ogromnych ilości danych i przewidywania, sztuczna inteligencja niejednokrotnie sprawdza się lepiej od ludzi. W zadaniach matematycznych, tylko nieliczni mogą równać się z AI. To samo dotyczy działań związanych z planowaniem, a przykładem niech będzie pamiętna partia szachów, którą 11 maja 1997 roku Garri Kasparow przegrał z komputerem Deep Blue.
Dziś sztuczna inteligencja radzi sobie z problemami matematycznymi, którym nie sprosta nikt, kto nie jest asem w tej dziedzinie. Czy można zatem powiedzieć, że AI jest mądrzejsza od człowieka? Odpowiedź jest prosta. Maszyna jest tak „inteligentna”, jak jej programista. A że z niektórymi zadaniami radzi sobie lepiej? To dlatego, że... nie jest człowiekiem. AI nie odczuwa zmęczenia czy znudzenia. Nie rozprasza się. Całą moc obliczeniową jest w stanie skupić na analizie danych pozwalających rozwiązać problem, na który została ukierunkowana.
Nie ma róży bez kolców
Lansowany w kinie scenariusz zagłady na razie nam nie grozi, ale nie oznacza to, że ze sztuczną inteligencją nie wiąże się żadne ryzyko. Największym zagrożeniem jest dla nas niezdolność tej technologii do odróżnienia fałszu od prawdy. Modele AI tworzą wyglądające na wiarygodne treści, które często obfitują w nieprawdziwe informacje. Nie potrafi też różnicować dobra i zła, co prowadzi nas do kolejnego problemu.
Mowa o powielaniu stereotypów. Sztuczna inteligencja uczy się na treściach pisanych przez ludzi. Jeżeli natyka się na dużą ilość treści szerzących nienawiść, np. na tle rasowym, które spotykają się z dużym poparciem, może powielać niewłaściwe wzorce i w rezultacie – szerzyć je.
Poważnym problemem pozostaje także kwestia prywatności. Narzędzia AI nierzadko mają dostęp do ogromnej ilości danych osobowych. To rodzi poważne obawy w zakresie ochrony prywatności.
Nie bez znaczenia jest też wpływ sztucznej inteligencji na rynek pracy. Narzędzia AI całkowicie zmieniły proces automatyzacji zadań, co już teraz prowadzi do redukcji etatów, zwłaszcza w sektorach, które bazują na powtarzalnych czynnościach, ale nie tylko, bo zagrożona jest też m.in. branża kreatywna i informatyczna.
Nasz autor
Artur Białek
Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.

