Podziemna twierdza danych. Na wybrzeżu Norwegii, głęboko pod ziemią, pracuje najnowocześniejszy komputer świata
W krainie głębokich norweskich fiordów, gdzie strome góry spotykają się z zimnym Atlantykiem, niepozorny, betonowy płot kryje wejście do gigantycznej, podziemnej serwerowni. Przekształcona w centrum danych dawna kopalnia oliwinu schodzi w dół do 160 metrów i rozciąga się na długości 500 metrów. Najbardziej ekologiczna serwerownia świata kryje jeszcze jeden cud – superkomputer Olivia.

Spis treści:
- Na styku przyrody i techniki
- Krasnoludy i twierdza IT
- Pięć poziomów wtajemniczenia
- Centrum o zerowej emisji
- Niepozorny i wielki zarazem
Wśród mgieł, lodowców i zielonych zboczy fiordów, w sercu dawnej kopalni oliwinu, bije dziś cyfrowe serce Skandynawii – Lefdal Mine Data Center, podziemna twierdza danych. Miałam przyjemność zwiedzić tę twierdzę dzięki AMD. To firma, której procesory są kluczowymi elementami infrastruktury obliczeniowej Olivii – niewielkiego, choć potężnego superkomputera.
Na styku przyrody i techniki
Dostanie się w okolice miasteczka Nordfjordeid, znajdującego się około 400 kilometrów na północ od Bergen i ok. 600 km od Oslo, nie jest proste. Można tam dolecieć niewielkim samolotem, który funkcjonuje jako latający autobus. Lot z Oslo trwa około półtorej godziny, ale widok lodowców i poszarpanych wodą skał sprawia, że czas mija bardzo szybko. Odległość między lotniskiem a miasteczkiem nie jest duża, ale trzeba przepłynąć promem przez szeroką zatokę. Tym, co poza zachwycającą przyrodą zwróciło moją uwagę, była absolutna cisza. Pracujące tam promy są elektryczne i niemal bezgłośne. Można stać na pokładzie i mieć wrażenie, że płynie się poprzez ten wyludniony teren tratwą.

Na tamtym obszarze wszystko zasilane jest energią elektryczną. Elektrownie wodne oraz turbiny wiatrowe dają tak dużo czystej i taniej energii, że spalanie paliw kopalnych po prostu się nie opłaca. Właśnie ten naddatek czystej energii był jednym z powodów usytuowania na tym terenie centrum danych. Dwa kolejne powody również wiążą się naturalnymi walorami fiordów. Ale o tym za chwilę.
Krasnoludy i twierdza IT
Gdyby nie to, że na teren Lefdal Mine Data Center przywieziono mnie busem wraz z międzynarodową grupą dziennikarzy, z pewnością nie zwróciłabym na to miejsce najmniejszej uwagi. Szary, betonowy płot i stróżówka, za nimi wielkie maszyny, jakie widuje się zwykle na ogromnych budowach. Dalej szerokie, wykute w skale wejście, a raczej wjazd do kopalni. Zjechaliśmy kilkadziesiąt metrów w dół, przemieszczając się kopalnianymi serpentynami, by zatrzymać się w środku długiego na kilkaset metrów i szerokiego na ponad 30 metrów podziemnego korytarza. Po jego obu stronach wykute były nisze, w których światowe koncerny wykupują miejsca do budowy własnych, chronionych przed światem zewnętrznym i niepodatnych na szpiegowanie serwerowni. Jednak zanim obejrzymy te miejsca, wchodzimy do niewielkiego, lecz nowoczesnego budynku biurowo-konferencyjnego. Budynku, którego parter zajmuje Olivia.
Tam Mats Andersson, piastujący stanowisko dyrektora handlowego Lefdal Mine Data Center opowiada, dlaczego kopalnia oliwinu jest znakomitym miejscem do zbudowania centrum danych. – Kopalnia przestała działać kilkanaście lat temu. Wiele tego typu miejsc jest porzucanych lub zalewanych, jednak właściciele terenu mieli inny pomysł. Chciał stworzyć najbardziej wzorcowe, maksymalnie ekologiczne miejsce wpisujące się w rozwój nowych technologii – wyjaśnia.
Pięć poziomów wtajemniczenia
Głównym właścicielem LMD jest Columbia Threadneedle European Sustainable Infrastructure Fund (ESIF). Jest to fundusz typu open-ended, evergreen, czyli bez stałego terminu zakończenia. ESIF inwestuje w europejskie aktywa infrastrukturalne, stawiając szczególnie na projekty związane ze zrównoważonym rozwojem (energia odnawialna, telekomunikacja, infrastruktura cyfrowa itp.) Dawna kopalnia oliwinu wpisała się w to idealnie.

– Kopalnia ma długość 500 metrów i szerokość około 350 metrów. W dodatku ma to wszystko niejako pięciokrotnie, ponieważ schodzi w dół na tyle głęboko, że mamy do dyspozycji pięć poziomów. Na razie wypełniany poziomy drugi i trzeci, ale mamy potencjał na znacznie więcej – twierdzi Andresson.
Ogromne serwerownie umieszczane są w kopalnianych niszach w specjalnych kontenerach. Konstrukcje zostały zaprojektowane tak, by w razie konieczności móc usunąć wybrany kontener lub zastąpić go innym, bez wpływu na pozostałą infrastrukturę. W pewnym sensie kopalniane korytarzy przypominają wielkie porty handlowe, na terenie których stoją poustawiane w słupki olbrzymie kontenery z całego świata.
Centrum o zerowej emisji
Energia do ich zasilania pochodzi wiatru i wody. Jak wspominałam, na tamtym niezbyt gęsto zamieszkałym obszarze energii z zielonych źródeł jest więcej, niż można zużyć. Ale co z chłodzeniem? W końcu ono pochłania dodatkową energię i nie jest obojętne dla środowiska? W LMD zastosowano pozornie proste, choć dobrze przemyślane rozwiązanie: serwery chłodzi zimna woda z fiordów. Ta wpływająca do obiegu chłodzącego ma zaledwie kilka stopni Celsjusza. W trakcie odbierania ciepła z kolejnych urządzeń ociepla się do około 20 stopni. LMD chwali się, że dzięki energii odnawialnej i wodzie pozyskanej z fiordów emisje CO2 do atmosfery są bliskie zeru. Jednak co się dzieje z podgrzaną wodą?
– Podpisaliśmy umowę z pobliską hodowlą łososi. Budujemy specjalny, wykonany z oliwinu rurociąg, którym ogrzana przez nasze maszyny woda będzie transportowana do hodowli, co pozwoli lepiej rozwijać się rybom. W przyszłości, gdy serwerownie będą się rozrastać, chcemy również przekazywać tę wodę do stawów hodowlanych dla ryb bardziej ciepłolubnych – wyjaśnia ekspert.
Mamy więc serwerownię w kopalni oliwinu, rurociąg z oliwinu. Czas przejść do Olivii – superkomputera w kilku małych szafach.
Niepozorny i wielki zarazem
Olivia łączy moc AMD i HPE. Ten superkomputer o mocy obliczeniowej sięgającej 13,2 petaflopa ma służyć norweskiej nauce, technologii i gospodarce.
Olivia została skonstruowana przez firmę Hewlett Packard Enterprise (HPE) i korzysta z architektury HPE Cray Supercomputing EX – tej samej, która stanowi podstawę najpotężniejszych superkomputerów świata. Całość napędzają 504 procesory AMD EPYC „Turin” o sumarycznej liczbie aż 64 512 rdzeni.

Pod względem mocy obliczeniowej Olivia jest 17 razy szybsza od poprzedniego norweskiego superkomputera Betzy. Jej główne zadanie? Rozwój sztucznej inteligencji i badania nad klimatem Ziemi od zarania jej dziejów po predykcje zmian w kolejnych wiekach i tysiącleciach.
Cała moc Olivii mieści się w szafie mniejszej niż przeciętna garderoba. Ta miniaturyzacja budzi szacunek i przypomina chwilę, w której pierwsze, wielkie na całe hale komputery zaczęły ustępować miejsca komputerom osobistym. A chociaż jeszcze wiele wody z fiordów upłynie nim moc Olivii można będzie zamknąć w urządzeniu wielkości laptopa, zdaje się, że postawiono w tym kierunku już pierwszy krok.
Z wizyty pozostała mi jedna refleksja – nie sądziłam, że ultranowoczesną technologię można tak bezproblemowo i bezkonfliktowo połączyć z potężną i pradawną naturą. Ale jeśli w takim kierunku miałby iść rozwój, to może jednak uda się nam żyć w zaawansowanych technicznie świecie głęboko zanurzonym w oszałamiająco pięknej przyrodzie.
Nasza autorka
Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka
Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Pisze przede wszystkim o eksploracji kosmosu, astronomii i historii. Związana z Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz magazynami portali Gazeta.pl i Wp.pl. Ambasadorka Śląskiego Festiwalu Nauki. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.

