Reklama

Spis treści:

  1. Schyłek ewolucji, jaką znamy
  2. Hipoteza milczącej superinteligencji
  3. Czy AI można zaliczyć do życia?

– Od dawna zakładaliśmy, że pozaziemskie istoty będą podobne do nas. Jednak istnieją wszelkie powody, by sądzić, że są one raczej formą niepojętej sztucznej inteligencji – twierdzi brytyjski astronom królewski Lord Martin Rees. Baron Rees jest również dziekanem słynnego Trinity College Uniwersytetu w Cambridge, byłym prezesem Królewskiego Towarzystwa Naukowego (Royal Society) w latach 2005–2010 oraz wyjątkowo cenionym popularyzatorem nauki.

Najnowsze książki astronoma, napisane wspólnie z Donaldem Goldsmithem, dotyczą momentu granicznego w rozwoju człowieka i przejścia na nowy, zrobotyzowany poziom. Mowa o „If Science is to Save Us” („Jeśli nauka ma nas ocalić”) oraz „The End of Astronauts” („Koniec astronautów”).

Schyłek ewolucji, jaką znamy

– My, ludzie, możemy być blisko końca ewolucji darwinowskiej – nie musimy już być najsilniejsi, aby przetrwać – ale ewolucja technologiczna sztucznej inteligencji dopiero się zaczyna. Być może za jedno lub dwa stulecia ludzie zostaną wyprzedzeni lub przewyższani przez inteligencję nieorganiczną. Jeśli tak się stanie, nasz gatunek będzie tylko krótką przerwą w historii Ziemi, zanim maszyny przejmą władzę – przekonuje w artykule opublikowanym na łamach serwisu BBC.

Zdaniem Lorda Reesa rodzi to ważkie pytanie dotyczące szerszego kosmosu: czy kosmici są bardziej prawdopodobni jako istoty z krwi i kości, takie jak my, czy też jako coś bardziej sztucznego? A jeśli są bardziej podobni do maszyn, to jak mogliby wyglądać i jak moglibyśmy ich wykryć?

Wielu ludzie uznaje nasz gatunek za niedościgły szczyt rozwoju i inteligencji. Jakby wszystko, co działo się przed zaistnieniem współczesnego człowieka było tylko przygotowaniem do pojawienia się nas: dwunożnych ssaków z rozwiniętym mózgiem o pamięci 1–2,5 petabajta i możliwości prowadzenia 10¹⁵–10¹⁷ operacji na sekundę. A chociaż w tej chwili żaden komputer nie jest w stanie temu dorównać, możliwe jest, że nasz gatunek stanowi etap na drodze do umysłów, które są bardziej sztuczne. To mogłoby wyjaśniać, dlaczego kosmos wydaje się tak pusty. Po prostu szukamy przejawów życia podobnego nam.

Hipoteza milczącej superinteligencji

– Jeśli ewolucyjne przejście do inteligencji nieorganicznej jest nieuniknione w całym Wszechświecie, nasze teleskopy najprawdopodobniej nie uchwyciłyby inteligencji podobnej do ludzkiej w krótkim okresie czasu, kiedy nadal miała ona tę formę. Bardziej prawdopodobne jest, że obcy będą odległymi elektronicznymi potomkami innych organicznych stworzeń, które istniały dawno temu – twierdzi astronom.

Lord Martin Rees
Lord Martin Rees fot. Ben Stansall - WPA Pool /Getty Images

Jego zdanie podziela wielu badaczy. Dr Seth Shostak, główny astronom programu poszukiwania pozaziemskiej inteligencji SETI, w licznych wywiadach przekonuje, że większość inteligencji w kosmosie to AI, a nasze poszukiwania powinny obejmować syntetyczne maszyny.

Perspektywa nieorganicznej inteligencji obcych rodzi kilka uderzających możliwości. Jeśli istoty te istnieją, będą działać i myśleć zupełnie inaczej niż my. Być może nie chcą być wykryte. W rzeczywistości ich intencje mogą być niemożliwe do zgłębienia. Zdaniem Lorda Reesa możemy jednak wywnioskować kilka rzeczy.

Po pierwsze, nieorganiczna inteligencja może nie potrzebować atmosfery ani planety, z której pochodzi. Podróże międzygwiezdne – a nawet międzygalaktyczne – nie budziłyby strachu u istot niemal nieśmiertelnych.

W rzeczywistości mogą one preferować życie w stanie nieważkości, ponieważ tam można tworzyć bardzo duże, bardzo lekkie obiekty. Jeśli na przykład chcesz zbudować ogromną, skomplikowaną konstrukcję cienką jak pajęczyna, aby pozyskiwać energię, łatwiej jest to zrobić w kosmosie niż na planecie.

– Nie jest również oczywiste, że musieliby żyć na orbicie wokół gwiazdy. Być może mieliby nowe sposoby pozyskiwania energii, których po prostu nie jesteśmy jeszcze w stanie sobie wyobrazić. Jeśli mają mózgi oparte na krzemie, mogą zdać sobie sprawę, że energia potrzebna do przetwarzania „bitów” jest mniejsza w niskich temperaturach, więc zużywaliby mniej energii w chłodniejszych regionach z dala od układów planetarnych. Mogą nawet zdecydować się na hibernację przez miliardy lat, aż kosmiczne promieniowanie tła – pozostałość po Wielkim Wybuchu – zostanie jeszcze bardziej schłodzone przez ciągłą ekspansję Wszechświata – wylicza astronom.

Przedstawiciele tego typu cywilizacji nie muszą być też sterowani podobnymi do naszych pragnieniami. My ewoluowaliśmy pod wpływem presji darwinowskiej, aby stać się gatunkiem ekspansjonistycznym. Selekcja faworyzowała inteligencję, ale także agresję. Jeśli jednak presja darwinowska nie ma zastosowania do tych sztucznych istot, nie ma powodu, dla którego miałyby być agresywne. Być może chcą po prostu pogłębiać swoje myśli.

– Fakt, że nie widzieliśmy żadnych kosmitów i nie zostaliśmy przez nich zaatakowani, nie oznacza, że ich tam nie ma. Być może są po prostu bardziej kontemplacyjni. Nie możemy ocenić, czy „wielka cisza” kosmosu oznacza ich nieobecność, czy po prostu preferencje – mówi astronom.

Czy AI można zaliczyć do życia?

Patrząc na rozwój astronomii i technologii kosmicznych, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że za 10–20 lat będziemy w stanie wykrywać biosygnatury na innych planetach – na przykład skład chemiczny atmosfery lub roślinność. Jednak aby wykryć sztuczne życie, musielibyśmy szukać „technosygnatur”, takich jak transmisje elektromagnetyczne.

Wspomniana już organizacja SETI skupia się na badaniach części widma radiowego. Ale oczywiście nie wiedząc, co może tam być, powinniśmy badać wszystkie pasma fal: także optyczne i rentgenowskie. Nawet jeśli przesyłane byłyby jakieś wiadomości, moglibyśmy ich nie rozpoznać jako sztucznych, bo nie wiemy, jak je rozszyfrować.

Poszukiwanie nieorganicznej inteligencji oznacza również zwracanie uwagi na dowody zjawisk lub aktywności nienaturalnych – nawet w naszym własnym Układzie Słonecznym. Teleskop Green Bank został skierowany na ‘Oumuamua – dziwny obiekt, który niedawno przeleciał w pobliżu naszej planety i który, jak się uważa, pochodzi spoza Układu Słonecznego. Warto również zwracać uwagę na szczególnie błyszczące lub dziwnie ukształtowane obiekty czające się wśród asteroid. Być może będziemy również musieli poszukiwać dowodów na istnienie nienaturalnych projektów budowlanych, takich jak sfera Dysona – gigantyczna, hipotetyczna konstrukcja służąca do pozyskiwania energii, zbudowana wokół gwiazdy.

– Podsumowując, astronomowie tacy jak ja powinni spodziewać się niespodzianek. Powinniśmy być otwarci i upewnić się, że nie przeoczymy niczego dziwnego – podkreśla astronom królewski Lord Martin Rees.

Źródło: BBC

Nasza autorka

Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka

Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Pisze przede wszystkim o eksploracji kosmosu, astronomii i historii. Związana z Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz magazynami portali Gazeta.pl i Wp.pl. Ambasadorka Śląskiego Festiwalu Nauki. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.
Reklama
Reklama
Reklama