Wyjątkowa inicjatywa, by ratować myszy. Z piłeczek tenisowych tworzy się dla nich domy
Co roku podczas Wimbledonu zużywa się ponad 55 tysięcy piłek tenisowych. Później zamiast trafiać na wysypiska, część z nich od lat zyskuje drugie życie – jako schronienia dla zagrożonych myszy. Dzięki tej inicjatywie, niepozorne odpady przekształcane są w bezpieczne kryjówki dla małych ssaków.

Spis treści:
- Kryzys siedlisk naturalnych najmniejszego ssaka Wielkiej Brytanii
- Piłeczki z Wimbledonu zamienione w bezpieczne schronienia
Brytyjska organizacja ekologiczna Wildlife Trusts, we współpracy z klubem tenisowym All England Lawn Tennis Club – organizatorem legendarnego turnieju Wimbledon – pokazuje, że recykling może mieć nie tylko praktyczne zastosowanie, lecz również realny wpływ na ochronę dzikiej przyrody. W ramach wspólnej inicjatywy zużyte piłeczki tenisowe, które nie nadają się już do gry, są przekształcane w schronienia dla myszy eurazjatyckich. Zamiast trafiać na wysypiska, zyskują drugie życie jako element ekosystemu, chroniąc najmniejsze ssaki Wielkiej Brytanii przed suszą, chłodem i drapieżnikami.
Kryzys siedlisk naturalnych najmniejszego ssaka Wielkiej Brytanii
Mierzące od 5 do 7 centymetrów myszy eurazjatyckie zasiedlają zróżnicowane środowiska – od pól uprawnych, przez łąki, aż po podmokłe tereny na północy Anglii. To właśnie tam, w gęstej roślinności, budują charakterystyczne kuliste gniazda, misternie splatane ze źdźbeł trawy i trzciny. Zawieszone nisko nad ziemią, między łodygami zbóż, stanowią skuteczną ochronę przed wilgocią, zimnem i wzrokiem drapieżników. Ale krajobraz, który przez wieki sprzyjał ich przetrwaniu, stopniowo zanika.
Coraz dłuższe okresy suszy, a także intensywna eksploatacja gruntów rolnych sprawiają, że myszy mają coraz większy problem ze znalezieniem materiałów do budowy gniazd. Bez ukrycia w roślinności stają się łatwym celem dla ptaków, łasic czy lisów. Przez to zagrożone są nie tylko pojedyncze osobniki – z niektórych regionów zaczęły znikać całe populacje.
Tymczasem te ważące zaledwie 4 gramy ssaki odgrywają istotną rolę w przyrodzie. Pomagają kontrolować liczebność owadów, przyczyniają się do rozsiewania nasion oraz wspierają równowagę ekosystemów. Choć bywały postrzegane jako szkodniki, dziś coraz częściej mówi się o nich jako o gatunku wymagającym ochrony. Zmniejszająca się liczebność skłoniła ekspertów do działania.
Piłeczki z Wimbledonu zamienione w bezpieczne schronienia
Z myślą o ochronie zagrożonego gatunku powstał pomysł wykorzystania zużytych piłek tenisowych. – Wielu ludzi nie wie, jak bardzo te drobne ssaki są narażone. Brak siedlisk i presja ze strony drapieżników sprawiają, że każda forma ochrony może mieć realne znaczenie – oświadczyła Sophie Munns z organizacji Wildlife Trusts.
W ramach projektu wolontariusze wycinają w piłkach niewielkie otwory, a następnie montują je na słupkach na wysokości od 75 centymetrów do 1,5 metra nad ziemią. Takie umiejscowienie chroni przed atakami drapieżników, a jednocześnie pozwala myszom swobodnie dostać się do wnętrza. Piłeczki, dzięki gumowej powłoce pokrytej filcem, są też wodoodporne i zapewniają dobrą izolację termiczną, tworząc idealne warunki dla schronienia.
Projekt prowadzony jest od wielu lat, a jego skuteczność potwierdzają obserwacje terenowe. Jak podają „Country Living” oraz „The Sun”, piłeczki faktycznie są zasiedlane. Wolontariusze zauważają, że myszy traktują je nie tylko jako tymczasowe kryjówki, ale również – w sprzyjających warunkach – jako miejsca do budowy gniazd.
Takie działania mogą realnie wpłynąć na przetrwanie jednego z najbardziej niedocenianych mieszkańców brytyjskich pól. – To nie tylko ratunek dla jednego gatunku. To przypomnienie, że każda działalność może być okazją do dzielenia się przestrzenią z innymi istotami – podkreśliła Munns.

Źródło: Country Living, The Sun, swiatoze.pl
Nasza ekspertka
Sabina Zięba
Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.


