Jak podkreślają eksperci, szopy pracze nie są gatunkiem, który występuje w Polsce, więc w jego obecność na naszych ziemiach jest dosyć dużym zaskoczeniem. Oryginalnie gatunek ten pochodzi z Ameryki Północnej, lecz prowadzi powolną i niekontrolowaną ekspansję ziem również na innych kontynentach – przykładem jest wspomniany osobnik, który w tym momencie zwiedza stołeczne tereny zielone.

Reklama

Jednak, chociaż zwierzaki te wyglądają bardzo niewinnie, ich pojawienie się na Polskich ziemiach może stanowić poważne zagrożenie dla rodzimych gatunków zwierząt, przed czym ostrzegają eksperci.

“Jeżeli trafi się do pary drugi szop, będziemy mieli małe szopiątka i populacja szopów wzrośnie. To jest bardzo niebezpieczne dla naszych rodzimych gatunków fauny. Szopy są wszystkożerne, jedzą owady, drobne kręgowce, płazy. Mają duże potrzeby pokarmowe. To niepotrzebna presja na nasze lokalne gatunki zwierząt. Szop pracz powinien być jak najszybciej zabrany z naszego otoczenia” – podkreśla zastępca dyrektora warszawskich Lasów Miejskich Andżelika Gackowska.

Leśnicy apelują do mieszkańców Warszawy o pilny kontakt ze strażą miejską, jeśli spotkają uciekiniera na swojej drodze – ta wówczas wyśle eko patrol, który odłowi zwierzę i przewiezie je do schroniska. Eksperci przypominają również, że szopy są krępe, odrobinę większe niż koty i mają charakterystyczny prążkowany ogon, jednak wieczorem i w nocy, kiedy są najbardziej aktywne bardzo łatwo pomylić je z kotami. Będąc w lesie, trzymają się raczej przy ziemi, chociaż czasami można je spotkać także na drzewach.

W oficjalnym komunikacie na facebookowym profilu Centrum Edukacji Przyrodniczo Leśnej w Lesie Kabackim napisano:

“Niewielu mieszkańców Warszawy miało okazję zobaczyć szopa pracza. Do tej pory również my nie notowaliśmy tego gatunku w warszawskich lasach, ale okazuje się, że trzeba tę informację zaktualizować. 5 listopada fotopułapka zarejestrowała przejście wzdłuż Rudawki (Las Bielański) szopa pracza. Z jednej strony jest to ciekawostka i duże zaskoczenie, że to zwierzę już dotarło do Warszawy, jednak z drugiej strony nie oznacza to nic dobrego z przyrodniczego punktu widzenia. Szop pracz jest obcym gatunkiem w naszym kraju, pochodzi z Ameryki Północnej (jego inna nazwa to szop amerykański) i coraz bardziej rozszerza zasięg swojego występowania, czego przykładem jest niezbity dowód w postaci zamieszczonego filmu. Poza tym szop stanowi zagrożenie dla rodzimych gatunków zwierząt - to kolejny drapieżnik w środowisku.

Czy szopy się zadomowią w Warszawie? Jakie będą skutki ich oddziaływania na lokalną przyrodę? Tego niestety nie wiemy, ale z pewnością w przypadku tego zwierzęcia ODRADZAMY:

- dokarmianie szopów
- dotykanie, głaskanie
- zachęcanie, aby zwierzę zbliżyło się do człowieka”

Reklama

W komentarzach pod postem szybko pojawiło się kilka zdjęć uciekiniera, który, prawdopodobnie z głodu, nie bał się zbliżyć do ludzi. “Szopy mogą wyjść z lasu, do miasta, na ulice. Jeżeli zauważą, że w mieście jest coś ciekawego do zjedzenia, mogą pojawić się w naszym otoczeniu” – dodaje Gackowska.

Reklama
Reklama
Reklama