Najciemniejsza rzeka świata nie przestaje zaskakiwać – zanurzona w niej dłoń znika
Najciemniejsza rzeka świata pochłania niemal całe światło, sprawiając, że wszystko znika pod jej taflą. Naukowcy od lat próbują wyjaśnić, co stoi za tym niezwykłym zjawiskiem.

Spis treści:
- Najciemniejsza rzeka świata? Zaskakujące właściwości Ruki w sercu Konga
- Dlaczego rzeka Ruki przez dekady pozostawała tajemnicą dla naukowców?
- Co zamienia rzekę Ruki w „dżunglową herbatę”? Zaskakujące źródło ciemnej wody
- Ukryte zagrożenie w sercu Afryki. Jak torfowiska Ruki mogą wpłynąć na klimat?
Zwana potocznie „rzeką ciemności”, rzeka Ruki w Kotlinie Konga nie przestaje zadziwiać badaczy. Wody tego naturalnie płynącego cieku charakteryzują się niecodzienną absorpcją światła – po zanurzeniu dłoni przestaje być ona widoczna już kilka centymetrów pod powierzchnią. To efekt wyjątkowych warunków fizykochemicznych, które sprawiają, że rzeka pochłania ponad 90% światła słonecznego. Co ciekawe, mimo tak niskiej przejrzystości, w rzece żyje wiele gatunków ryb i roślin, które zaadaptowały się do tych ekstremalnych warunków.
Najciemniejsza rzeka świata? Zaskakujące właściwości Ruki w sercu Konga
– Byliśmy zaskoczeni kolorem tej rzeki – mówi Travis W. Drake, badacz z Politechniki Federalnej w Zurychu. Tak wspomina Ruki, dopływ Konga, jedną z największych rzek w Kotlinie Konga. Wody Ruki są tak ciemne, że gdy zanurzy się w niej dłoń, przestaje się ją widzieć.
Zdaniem badaczy Ruki to jedna z najczarniejszych – a być może nawet najciemniejsza rzeka świata. Jej wody są ciemniejsze nawet od Rio Negro, największego lewego dopływu Amazonki. Czemu zawdzięczają swoje wyjątkowe zabarwienie? Według badaczy ogromnym ilościom rozpuszczonej materii organicznej, które trafiają do rzeki z lasów równikowych, przez którą płynie.
Dlaczego rzeka Ruki przez dekady pozostawała tajemnicą dla naukowców?
Ruki pozostaje słabo poznaną rzeką. Nigdy wcześniej nie była badana przez naukowców. Od lat 30. ubiegłego wieku rejestrowano jedynie zmiany poziomu jej wód. Natomiast nigdy wcześniej nie analizowano jej składu chemicznego.
Tego zdania podjął się międzynarodowy zespół naukowców dopiero w 2019 r. Badacze założyli stację pomiarową w pobliżu miasta Mbandaka. Przez następny rok mierzyli poziom rzeki oraz pobierali próbki jej wody. Analiza tych ostatnich miała wyjaśnić, ile rozpuszczonej materii organicznej znajduje się w Ruki.

Co zamienia rzekę Ruki w „dżunglową herbatę”? Zaskakujące źródło ciemnej wody
Ruki okazała się bardzo szczególną rzeką. W pobliżu miejsca, gdzie wpływa do Kongo, ma kilometr szerokości. Jej zlewnię porastają pierwotne lasy deszczowe, natomiast wzdłuż jej brzegów ciągną się rozległe torfowiska. Rzeka ma niski stopień nachylenia i mało osadów. Zawiera natomiast ogromne ilości rozpuszczonego węgla organicznego, który zabarwia ją na ciemno.
Skąd ten węgiel bierze się w rzece? Z otaczającej ją puszczy. Jej powierzchnię pokrywa dedrytus, czyli martwe szczątki roślin i zwierząt, a także ich odchody. Ulewne deszcze wymywają tę bogatą w węgiel, martwą materię organiczną do rzeki. Ale to nie wszystko. W porze deszczowej rzeka wylewa, a jej warstwa stojąca w lasach może mieć nawet ponad metr głębokości. Powódź utrzymuje się tygodniami, po czym woda bardzo powoli wraca do koryta rzeki, zabierając ze sobą rozdrobnione martwe rośliny i rozkładające się szczątki zwierząt. – Ruki to zasadniczo dżunglowa herbata – mówi Travis Drake.
Ukryte zagrożenie w sercu Afryki. Jak torfowiska Ruki mogą wpłynąć na klimat?
Analizy składu chemicznego wody z Ruki potwierdziły to, co naukowcy spostrzegli na pierwszy rzut oka. – Ten system rzeczny jest jednym z najbogatszych w rozpuszczony węgiel organiczny na świecie – mówi Matti Barthel, współautor pracy o Ruki opublikowanej w czasopiśmie „Limnology and Oceanography”. W wodzie z Ruki znajduje się cztery razy więcej związków węgla organicznego niż w Kongo i półtora raza więcej niż w Rio Negro.
I chociaż zlewnia Ruki stanowi tylko jedną dwudziestą Kotliny Konga, aż jedna piąta rozpuszczonego węgla organicznego w rzece Kongo pochodzi właśnie z tego dopływu.
Naukowcy badali też obieg węgla w całej zlewni Ruki. Szczególnie interesowały ich ciągnące się wzdłuż rzeki torfowiska. Są one wielkimi rezerwuarami nierozłożonej materii organicznej, a przez to – węgla. – Torfowiska w Kotlinie Konga zawierają aż 29 mld ton węgla – mówi Matti Barthel.
Kluczowe jest, by nie doszło do ich wysuszenia. Mokre torfowiska są niegroźne: nie emitują dwutlenku węgla. Jednak gdy zaczynają schnąć i się degradują – np. w rezultacie poszukiwań zasobów naturalnych i zmiany gospodarki wodnej w okolicy – torf zasiedlają bakterie i grzyby, które bardzo szybko rozkładają składającą się na niego materię organiczną. W rezultacie dochodzi do uwolnienia do atmosfery ogromnych ilości CO2. Na szczęście w zlewni Ruki na razie nic takiego nam nie grozi – badacze ustalili, że tamtejsze torfowiska ciągle mają się dobrze.
Źródła: ETH Zurich, Limnology and Oceanography
Nasza ekspertka
Magdalena Salik
Dziennikarka naukowa i pisarka, przez wiele lat sekretarz redakcji i zastępczyni redaktora naczelnego magazynu „Focus". Wcześniej redaktorka działu naukowego „Dziennika. Polska, Europa, Świat”. Pasjami czyta i pisze, miłośniczka literatury popularnonaukowej i komputerowych gier RPG. Więcej: magdalenasalik.wordpress.com

