Koniec niewoli słoni. Argentyna wzorem dla świata
Kenya, ostatni słoń trzymany w niewoli w Argentynie, trafiła do rezerwatu w Brazylii. To symboliczny koniec epoki niewoli i efekt wieloletnich starań obrońców zwierząt.

- María de los Ángeles Orfila
Spis treści:
- Słonie, które nie doczekały wolności
- Dlaczego relokacja słoni trwała tak długo
- Budowanie relacji ze zranionym zwierzęciem
- Wolność, która leczy
W ostatnich latach Argentyna zamyka ogrody zoologiczne, przekształcając je w ekoparki i ośrodki ratunkowe. Okazało się jednak, że relokacja słoni jest trudniejsza, niż przypuszczano. Ale i ten wielki projekt udało się doprowadzić do końca. Kenya - ostatnia słonica w ZOO, odzyskała wolność.
W upalny lipcowy dzień Kenya nie spieszyła się z opuszczeniem transportowej skrzyni. Po chwili wyszła, otrzepała kurz, rozejrzała się dookoła, a potem z radością wytarzała się w czerwonej ziemi.
– Cieszyła się jak mała dziewczynka – mówi Juan Ignacio Haudet, dyrektor ds. bioróżnorodności i Ekoparku w Mendozie. Zaznacza, że odkąd z nią pracuje, czyli od trzech lat, nie widział, żeby tak się bawiła i jadła z takim smakiem.
Kenya była ostatnim słoniem trzymanym w niewoli w Argentynie. Dotarła do ośrodka w Brazylii po kilku miesiącach rehabilitacji w Ekoparku w Mendozie. W zamknięciu spędziła całe 40 lat życia.
Jej wypuszczenie na wolność na początku tego roku stało się możliwe dzięki argentyńskiej ustawie z 2016 r. nakazującej przekształcenie ogrodów zoologicznych w ekoparki oraz przeniesienie egzotycznych zwierząt do sanktuariów lub ośrodków ratunkowych.
Zespół, który towarzyszył Kenyi w podróży do Brazylii, mówi, że dotarła na miejsce trąbiąc, jakby ogłaszała triumf i symboliczny koniec niewoli słoni w drugiej co do wielkości gospodarce Ameryki Łacińskiej.
Słonie, które nie doczekały wolności
Droga do tego momentu była długa i trudna. Jako pierwszą do przeniesienia wytypowano Pelusę, słonicę indyjską. Podobnie jak Kenya, całe życie spędziła samotnie, tyle że w ZOO w La Placie. Pelusa jednak zmarła w 2018 roku w wieku 52 lat – kilka dni przed planowanym transportem do Global Sanctuary for Elephants.

To nie była jedyna strata. Merry, słoń trzymany w prywatnym zoo, który od bardzo młodego wieku występował w cyrku, zmarł w tym samym roku w wieku 50 lat… a w 2024 r. Kuky – słoń afrykański – odszedł w wieku zaledwie 34 lat, czekając na międzynarodowe zezwolenia na przekroczenie granicy. Kilka tygodni przed podróżą Kenyi zmarł też Tamy, 55-letni samiec, który zakończył już proces rehabilitacji.
Na wolności przeciętna długość życia zdrowego słonia to 60-70 lat. W niewoli ta średnia spada. – W przypadku Kenyi dekady spędzone w zamknięciu spowodowały nieubłagane szkody – mówi Tomás Sciolla, dyrektor Equity Sanctuary przy Fundacji Franza Webera. Słonica ma roblemy z nogami z powodu braku ruchu, zanik mięśni, kłopoty jelitowe i chorobę wątroby.
– Zimy są tu bardzo zimne, lata bardzo gorące, a przestrzeń ograniczona i utwardzona – dodaje Haudet. – Nie mieliśmy ani zaplecza, ani budżetu na specjalistyczną, intensywną opiekę, jakiej wymagają słonie.
Dlaczego relokacja słoni trwała tak długo?
W 2008 r. Leandro Fruitos, dziś członek rady obecnego Ekoparku w Mendozie, rozpoczął zbiórkę podpisów na rzecz zamknięcia ZOO. Prowadził rozmowy z władzami Mendozy i instytucjami międzynarodowymi, by uzyskać stosowne zezwolenia. – Te pozwolenia wygasały cztery razy w przypadku dwóch innych słoni i trzy razy w przypadku Kenyi – z powodu tego, co nazywa „politycznymi kaprysami”.
W ostatniej dekadzie ponad 1 500 egzotycznych zwierząt przeniesiono z Mendozy do sanktuariów i ośrodków ratunkowych w Argentynie i za granicą, zapewniając im więcej przestrzeni i lepsze warunki. Kilka innych ogrodów zoologicznych w Argentynie również przekształcono w ekoparki choć proces ten wymaga czasu i ogromnych nakładów finansowych.
Budowanie relacji ze zranionym zwierzęciem
Przyjazd Kenyi, która dołączyła do słonicy indyjskiej Mary oraz słonicy afrykańskiej Pupy – zwierząt z innych argentyńskich ZOO, które dotarły do brazylijskiego sanktuarium w 2020 r.
– Słonie w wieku Kenyi mają traumy psychiczne, których nie da się całkiem uleczyć – mówi Scott Blais, założyciel Global Sanctuary for Elephants. Wyjaśnia, że wiele z nich padło ofiarą tzw. selektywnych odstrzałów powszechnych w XX w., gdy myśliwi strzelali do dorosłych osobnikówz helikopterów.
Trafiały potem – rękami kłusowników i handlarzy – do ogrodów zoologicznych i cyrków na całym świecie. Skazywano je na życie w zamknięciu, bez właściwej diety i przestrzeni do ruchu.
Nie wiadomo, czy Kenya przeżyła tragedię rozdzielenia z matką wiadomo natomiast, że miała zaledwie cztery lata, gdy w 1984 r. kupiono ją w ramach porozumienia z berlińskim Tierpark Berlin i przewieziono do Mendozy. Umieszczono ją z innym młodym osobnikiem, który wkrótce zmarł na zapalenie płuc. Od tego momentu Kenya żyła samotnie – a przecież jest przedstawicielką gatunku głęboko towarzyskiego.

Wolność, która leczy
Lekarka weterynarii Johanna Rincón z Fundacji Franza Webera widzi jednak promyk nadziei. – Panuje przekonanie, że trudno zdobyć zaufanie takich zwierząt tymczasem są tak poranione, że czasem łatwiej je odbudować – mówi Rincón, która uczestniczyła w transferach Kenyi, Mary i Pupy oraz w badaniach zdrowotnych Kuky’ego i Tamy’ego.
Rincón nauczyła się odczytywać każdy gest Kenyi. – U innych obserwowałam głównie trąby u Kenyi nauczyłam się czytać z jej oczu – opowiada. – Trzeba im pokazać, że je rozumiesz i szanujesz.
Kolejnym wyzwaniem jest oswojenie słoni z transportową skrzynią jako miejscem bezpiecznym. To tam dostają jedzenie, wodę i opiekę. Skrzynia ma system unieruchamiający – jak pas bezpieczeństwa – który zapewnia im wygodę. Słonie muszą zrozumieć, że to sytuacja przejściowa, choć stresująca.
Zamknięcie skrzyni bywa jednym z najbardziej nerwowych momentów. Kenya zareagowała dobrze. – Zaakceptowała zamknięcie i zniosła pięciodniową podróż do Brazylii bez większych problemów – relacjonują opiekunowie.
Blais opisuje Kenię jako bardzo wrażliwą i ekspresyjną słonicę. Na początku była bardzo niepewna, co było widać po tym, jak ostrożnie podchodziła do ludzi i wchodziła z nimi w interakcje. Opiekunowie z podziwem obserwują jej przemianę, choć to dopiero początek.
Dziś Kenya przyjaźni z sąsiadką Pupy, ćwiczy mięśnie jak nigdy dotąd, chodzi po zboczach i przewraca drzewa w swoim środowisku, tarza się w błocie i trawie, co sprawia jej radość, a przy okazji poprawia kondycję stóp poprzez złuszczanie martwego naskórka.
– Widzimy, jak stopniowo trauma zaczyna odchodzić – mówi Blais.
Sciolla ma nadzieję, że historia Kenyi zainspiruje inne kraje. Fundacja Franza Webera pracuje nad uwolnieniem słoni w innych państwach regionu i w Europie, ze szczególnym naciskiem na te, które wciąż żyją w niewoli w Szwajcarii. – Słonie nie powinny żyć w zamknięciu – mówi Sciolla. – To nie jest ochrona gatunku. Haudet, dyrektor Ekoparku w Mendozie, często słyszy od rozczarowanych bywalców dawnych ZOO, że chcieliby pokazać dzieciom słonie.

– Ludzie muszą zrozumieć, że to, co widzieli w zoo, nie było słoniem, to był tylko wygląd zwierzęcia z trąbą, uszami i nogami, ale ono nie zachowywało się jak słoń, nie jadło jak słoń, nie żyło jak słoń – mówi. – Z każdym małym krokiem Kenya daje nam radość i pokazuje, że to właściwa droga, że była ostatnim słoniem w niewoli w Argentynie i że nie ma już odwrotu.
Źródło: National Geographic

