Jesteśmy o krok od zrozumienia języka zwierząt. Z kim porozmawiamy najpierw?
Przez wiele lat naukowcy unikali twierdzenia, że zwierzęta mają własne języki. Ale dzięki możliwościom sztucznej inteligencji jesteśmy coraz bliżej ich rozszyfrowania. Byłby to niewyobrażalny krok w zrozumieniu innych gatunków, który być może przyczyniłby się do większej dbałości o środowisko.

Spis treści
Coller Dolittle Challenge to konkurs Uniwersytetu w Tel Awiwie i fundacji Jeremy’ego Collera. Nagroda w wysokości 10 milionów dolarów czeka na pierwszy zespół naukowców, który rozwiąże zagadkę komunikacji międzygatunkowej. Zadanie polega na opracowaniu algorytmu do komunikacji z organizmami nie-ludzkimi – albo przynajmniej do zrozumienia, co mówią. Kandydaci już są.
Migające mątwy
Pierwsza z nich to neuroetolożka Sophie Cohen-Bodénès. Badaczka zorientowała się że trafiła na coś interesującego, gdy zobaczyła mątwę unoszącą dwie macki do góry i splatającą pozostałe sześć. Sygnalizowała to, co Cohen-Bodénès nazywa znakiem „do góry”. Robiła to widząc na filmie inną mątwę wykonującą podobne ruchy. Był to pierwszy sygnał, że mątwy mogą komunikować za pomocą czegoś w rodzaju języka migowego.
To tylko jeden z wielu zaskakujących przykładów zwierząt bardziej komunikatywnych niż dotąd przypuszczaliśmy. Obfitość nowych odkryć budzi nadzieje, że – niczym książkowy doktor Dolittle – pewnego dnia naprawdę będziemy w stanie rozmawiać ze zwierzętami. Jednocześnie pojawiają się poważne pytania o to, czym jest język, dlaczego tak trudno przypisać go innym gatunkom i co to właściwie znaczy zrozumieć mowę zwierząt.
Różne systemy komunikacji
Oczywiście już potrafimy w ograniczony sposób komunikować się ze zwierzętami. Jednak to co innego, niż używanie tego samego języka. Nasz system komunikacji składa się z ogromnego zbioru słów i gramatycznych reguł. Pozwala nam tworzyć nowe pojęcia i słowa, łączyć je w zdania, czy rozmawiać o rzeczach hipotetycznych.
Nawet gdyby jakieś zwierzę miało system komunikacji zbliżony do naszego, nie wiadomo jak moglibyśmy to wykazać. A może to nasze przywiązanie do języka powstrzymuje nas przed zrozumieniem innych gatunków?
Między mątwą a słowikiem
Mątwy pospolite (Sepia officinalis), według zespołu Sophie Cohen-Bodénès, mają w repertuarze cztery znaki: „góra”, „bok”, „obrót” i „korona”. Używając algorytmu komputerowego do analizy nagrań, naukowcy stwierdzili, że gdy jedno zwierzę widzi, jak inne „miga”, odpowiada jednym z czterech znaków.
Dokładne znaczenie tych ruchów nie jest jasne, ale Cohen-Bodénès sądzi, że „korona” wyraża niepokój. W jednym z eksperymentów mątwy pokazywały ją gdy ich ciała zmieniały kolor na pomarańczowy lub czarny – co oznacza niepokój. Może nie brzmi to imponująco, ale to gatunek samotniczy, więc to zachowanie dość zaskakujące.
Drugim kandydatem do nagrody Coller Dolittle była grupa z Instytutu Biologii Inteligentnej Maxa Plancka w Niemczech, badająca słowiki. Ptaki te śpiewają złożone trele o szerokim zakresie częstotliwości. Badacze odkryli, że potrafią natychmiast dostosować wysokość dźwięku, by naśladować ton innego osobnika. Taka elastyczność to ważny aspekt ludzkiej mowy, ale nigdy wcześniej nie zaobserwowano jej u zwierząt.
Trzeci kandydat do nagrody to David Omer z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Odkrył, że marmozety żyjące w zżytych grupach rodzinnych, używają unikalnych, imiennych okrzyków wobec siebie. To pierwsza taka obserwacja poza ludzkim gatunkiem i oczywiście pierwsza u naczelnych. Ostatnie badania sugerują, że słonie także używają imion, a delfiny - unikalnych sygnałów dźwiękowych którymi się „przedstawiają”. Złozony system komunikacji mają także kaszaloty.
Delfiny: tytani komunikacji
Zespół Laeli Sayigh z Woods Hole Oceanographic Institution w Massachusetts od lat bada stado około 170 dzikich delfinów butlonosych (Tursiops truncatus) w zatoce Sarasota na Florydzie. Stado składa się z sześciu pokoleń zwierząt. Wykorzystując algorytmy sztucznej inteligencji badacze zidentyfikowali 22 odgłosy wydawane przez delfiny. Najpopularniejszy, powtarzany jest przez 35 osobników. Używają go, gdy widzą lub słyszą coś niespodziewanego lub nieznanego, jakby mówiły „co to było?” – tłumaczy Sayigh.
Inny gwizd pełni funkcję ostrzegawczą. Poza tym delfiny podnoszą wysokość dźwięku, gdy „rozmawiają” z młodymi – zupełnie jak ludzie, mówiąc pieszczotliwie do dzieci. Jeszcze nieopublikowane wyniki badań sugerują nawet, że delfiny używają gwizdu-sygnatury osobnika, który nie jest obecny. – Tak, jakby mówiły o nieobecnym delfinie – twierdzi Sayigh.
Oczywiście na tej krótkiej liście nie kończą się próby poznania mowy zwierząt. Chociaż do uniwersalnego tłumacza zwierzęco-ludzkiego jest nadal daleko, to być może pierwsze „rozmowy” z delifinami odbędziemy już całkiem niedługo.
Źródło: New Scientist
Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka
Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Pisze przede wszystkim o eksploracji kosmosu, astronomii i historii. Związana z Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz magazynami portali Gazeta.pl i Wp.pl. Ambasadorka Śląskiego Festiwalu Nauki. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.[/highlight-box]

