Reklama

W ostatnich dniach w Polsce pojawiają się doniesienia o ucieczkach serwali sawannowych – egzotycznych kotów, które w naturalnym środowisku zamieszkują Afrykę. Ostatnio jedno ze zwierząt zaobserwowano na terenie leśnictwa Wilków, a kolejne – według komunikatu policji – miało przebywać na prywatnej posesji w Stopnicy w województwie świętokrzyskim. Choć dla wielu osób są to zwierzęta nieznane, w Polsce zyskały popularność m.in. za sprawą artysty Waldemara Koconia, którego serwal Rexus stał się inspiracją do okładki jego albumu.

Ucieczka serwali w Polsce. Policja i leśnicy apelują o ostrożność

W ostatnich dniach w Polsce odnotowano dwa niezależne przypadki ucieczki serwali sawannowych. Najpierw Nadleśnictwo Głogów poinformowało o zauważeniu drapieżnika na terenie leśnictwa Wilków, podkreślając, że „zwierzę przy pierwszym kontakcie nie wykazywało oznak chorób oraz agresji”, ale mogło pochodzić z hodowli. Leśnicy zaapelowali do mieszkańców, by zachowali szczególną ostrożność w rejonie Gola-Leśna Dolina i w przypadku spotkania z kotem nie podejmowali prób jego schwytania, lecz powiadomili odpowiednie służby.

Wkrótce potem podobne ostrzeżenie wydała Komenda Powiatowa Policji w Busku-Zdroju. Jak przekazała, mieszkanka gminy Stopnica zgłosiła, że z jej posesji uciekł roczny serwal, którego nabyła niespełna dwa tygodnie wcześniej. Kot wydostał się nocą przez okno dachowe i – jak informuje „Echo Dnia” – prawdopodobnie był widziany w sąsiedniej miejscowości. Właścicielka zapewniła, że zwierzę jest łagodne, jednak funkcjonariusze przestrzegają, by nie zbliżać się do niego, ponieważ wystraszony drapieżnik może reagować agresywnie.

– 48-latka z gminy Stopnica obejrzała publikowane zdjęcia tamtego serwala, twierdzi, że to nie jest jej zwierzak – poinformował w rozmowie z „Echem Dnia” aspirant sztabowy Tomasz Piwowarski, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Busku-Zdroju. Policja apeluje do wszystkich osób, które zauważą podobnego kota, o natychmiastowe zgłaszanie takich przypadków pod numery alarmowe 112 lub 47 8045 200 i 47 8045 205.

Zdjęcie zaginionego serwala
Zdjęcie zaginionego serwala, Komenda Powiatowa Policji w Busku-Zdroju

Serwal sawannowy: fascynujący drapieżnik i kontrowersyjny pupil. Przypadek Waldemara Koconia

Serwal sawannowy to jeden z najbardziej charakterystycznych afrykańskich kotów, wyróżniający się smukłą sylwetką, długimi nogami i dużymi uszami. Dorasta do 92 centymetrów długości i waży maksymalnie 13,5 kilograma. Dzięki potężnym skokom – sięgającym nawet 3 metrów – potrafi upolować ptaki w locie, a wyjątkowo czuły słuch pozwala mu wykrywać gryzonie ukryte pod ziemią. Prowadzi nocny tryb życia i z reguły unika człowieka, choć w Afryce zdarza się, że pojawia się w pobliżu ludzkich osad. W Polsce posiadanie serwala nie wymaga specjalnych zezwoleń, wystarczy jego rejestracja w gminnej bazie, jednak opieka nad tym gatunkiem wiąże się z dużą odpowiedzialnością – potrzebuje on rozległej przestrzeni, wysokich ogrodzeń i diety zbliżonej do naturalnej.

Serwal nie jest typowym pupilem domowym – to dziki drapieżnik o silnym instynkcie łowieckim, który wymaga stałej aktywności i odpowiedniej stymulacji. W warunkach niewłaściwej opieki może stać się niebezpieczny dla otoczenia, a stres i znudzenie prowadzą do problematycznych zachowań. Mimo to część osób decyduje się na trzymanie go w domu. Jednym z najbardziej znanych właścicieli serwala w Polsce był Waldemar Kocoń, artysta estradowy, który przez całe życie był wielkim miłośnikiem kotów. Jego serwal Rexus stał się wręcz symbolem, gdyż znalazł się na okładce płyty „Zagrożenia”.

Kiedy w 2012 roku Kocoń zmarł na białaczkę, jego największą troską było zabezpieczenie losu zwierząt. Rexus miał wówczas 15 lat – to więcej niż średnia długość życia serwala w naturze (około 11 lat), ale w warunkach niewoli przedstawiciele tego gatunku potrafią dożyć nawet 30 lat. Artysta w testamencie zawarł wolę uśpienia swojego ukochanego kota, jednak wykonawcy testamentu sprzeciwili się temu zapisowi. Zdecydowano o oddaniu Rexusa do ZOO, co okazało się fatalnym rozwiązaniem – przyzwyczajone do domowych warunków zwierzę, nie potrafiło odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Ostatecznie trafiło pod opiekę prywatnej opiekunki, jednak trzy lata później Rexus zmarł. Historia ta pokazała w dobitny sposób, że serwale – choć fascynujące – nie są stworzone do życia w roli domowych pupili.

Źródła: Echo Dnia, Facebook, o2.pl

Nasza ekspertka

Sabina Zięba

Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.

Sabina Zięba
Sabina Zięba
Reklama
Reklama
Reklama