Dlaczego największe ryby świata znikają bez śladu. Zagadka rozwiązana
Naukowcy połączyli siły, aby lepiej zrozumieć zagrożenie, przed jakim stoją rekiny wielorybie. „Mamy obowiązek chronić jeden z najpiękniejszych i najbardziej zachwycających gatunków na świecie”.

- Łukasz Załuski
- , Melissa Hobson
Spis treści:
- Rekiny wielorybie giną niezauważone – winne mogą być statki towarowe
- Jak to możliwe, śmierć rekinów wielorybich pozostaje niezauważona?
- Jak można chronić rekiny wielorybie?
Zderzenia ze statkami to jeden z najpoważniejszych czynników zagrażających rekinom wielorybim – największym rybom na świecie. Choć przez lata uważano, że ich liczebność spada z powodu połowów lub zmian klimatu, nowe badania pokazują, że to właśnie działalność człowieka na morzach i oceanach prowadzi do ich cichego wymierania.
Rekiny wielorybie giną niezauważone – winne mogą być statki towarowe
W ramach nowego badania ponad 75 naukowców połączyło siły, by dokładnie określić, zagrożenie dla rekinów wielorybich stanowi ruch statków. Zwierzęta te żyją w ciepłych wodach tropikalnych i subtropikalnych oceanów na Ziemi – w tym w Oceanach Indyjskim, Spokojnym i Atlantyckim.
Badacze stworzyli mapę tzw. konstelacji rekinów wielorybich – miejsc, w których te ryby najczęściej się gromadzą. Nazwa pochodzi od gwiaździstego wzoru na ich grzbietach. Zebrane dane z 26 krajów zestawiono z informacjami o pozycjach dużych statków, dostarczonymi przez organizację non-profit Global Fishing Watch, która wykorzystuje technologię, by zwiększać przejrzystość wykorzystania oceanów.
Okazało się, że największe zagrożenie występuje w rejonach o intensywnym ruchu morskim, m.in. u wybrzeży Ekwadoru, Meksyku, Malezji, Filipin, Omanu, Seszeli i Tajwanu. Choć nie wiadomo, ile rekinów ginie, ich bliskość do tras żeglugowych sugeruje, że liczby mogą być znaczne – tłumaczy główna autorka badania dr Freya Womersley, badaczka z University of Southampton w Wielkiej Brytanii.
– Po raz pierwszy udało nam się odwzorować większość konstelacji rekinów wielorybich na całym świecie, dzięki współpracy całej społeczności badaczy tego gatunku – podkreśla dr Freya Womersley.
Wieloryby, takie jak wale biskajskie, muszą wynurzać się na powierzchnię, by oddychać, co czyni je szczególnie podatnymi na kolizje ze statkami. Rekiny wielorybie, choć osiągają nawet 10 metrów długości, nie potrzebują powietrza, ale spędzają około połowy czasu przy powierzchni, żywiąc się planktonem.
– Dane zebrane z oznakowanych rekinów wielorybich z całego świata pokazują, jak wiele czasu spędzają w strefach wysokiego ryzyka – mówi dr Michael Heithaus, ekolog zajmujący się rekinami z Florida International University. Eksperci podkreślają, że w obliczu globalnego wzrostu żeglugi morskiej konieczne jest podjęcie natychmiastowych działań. Obecnie w oceanach pływa ponad 100 tys. statków towarowych, a do 2050 roku ta liczba może wzrosnąć nawet o 1200 procent.
Jak to możliwe, śmierć rekinów wielorybich pozostaje niezauważona?
Dlaczego zgony rekinów wielorybich umykają naszej uwadze? Głównym powodem jest brak dowodów. – Ciała ssaków morskich unoszą się na wodzie lub są wyrzucane na brzeg, więc problem jest bardziej widoczny – tłumaczy dr Freya Womersley. Rekiny jednak mają ujemną pływalność, co oznacza, że po śmierci opadają na dno oceanu.
To sprawia, że skala szkód wyrządzanych przez duże statki rekinom wielorybim może być poważnie niedoszacowana. Wiele osobników, które zderzyły się z mniejszymi jednostkami, nosi widoczne blizny.
– Rekiny wielorybie są duże i dość odporne, więc jeśli doznają urazu, który nie zagraża życiu, często potrafią się zregenerować – mówi dr Heithaus. – Ale jeśli zostaną uderzone przez ogromny statek, nie mają szans na przeżycie.

Nie wiadomo, czy liczba zabitych osobników wpływa już na ogólną populację gatunku. Każdego roku ponad 400 rekinów gromadzi się u wybrzeży meksykańskiego półwyspu Jukatan, a niemal 500 osobników zidentyfikowano u wybrzeży Madagaskaru. – Staramy się złożyć tę układankę kawałek po kawałku, zanim będzie za późno, by uratować gatunek – podkreśla dr Womersley.
Jak można chronić rekiny wielorybie?
Istnieją już dwie sprawdzone metody, które skutecznie zapobiegają kolizjom statków ze ssakami morskimi: zmniejszenie prędkości jednostek oraz zmiana tras żeglugowych. Jak podkreśla dr Womersley, rządy, sektor morski, naukowcy i organizacje pozarządowe mogą wykorzystać tę wiedzę, by wspólnie chronić rekiny wielorybie.
Na przykład w ramach symulacji ruchu statków badanie wykazało, że zmniejszenie prędkości o 75% wydłuża czas podróży zaledwie o 5%, a jednocześnie znacząco zwiększa szanse, że kapitanowie zauważą rekina i zdołają go ominąć. Inna symulacja pokazała, że zmiana trasy statku wokół kluczowych siedlisk była jeszcze mniej uciążliwa – czas podróży wzrósł tylko o 0,5%, czyli średnio zaledwie o 2,4 godziny na jednostkę.
Dr Michael Heithaus był zaskoczony, jak niewielkie zmiany mogą mieć ogromne znaczenie dla ochrony gatunku, a przy tym nie wpływają negatywnie na przemysł żeglugowy. – To sytuacja, w której zyskuje i przyroda, i człowiek, bez konieczności ponoszenia dużych kosztów – mówi. Dodaje, że ludzie są zwykle skłonni wprowadzać drobne zmiany, jeśli mają one realny wpływ, zwłaszcza w przypadku tak wyjątkowego gatunku jak rekin wielorybi, który generuje miliony dolarów rocznie dla lokalnych społeczności dzięki ekoturystyce.
Womersley zaznacza, że skuteczne mogłoby być również wyznaczenie stref, do których statki nie miałyby wstępu – czasowo, sezonowo lub w momencie, gdy w danym miejscu pojawi się określona liczba rekinów. To rozwiązanie mogłoby poprawić bezpieczeństwo nie tylko dla rekinów wielorybich, ale także dla wielu innych morskich gatunków.
Przykładem może być wschodnie wybrzeże USA, gdzie w określonych porach roku obowiązują limity prędkości, mające chronić zagrożone wyginięciem wale biskajskie północnoatlantyckie. – Mamy obowiązek chronić jeden z najpiękniejszych i najbardziej fascynujących gatunków na świecie, który żyje na Ziemi miliony lat – znacznie dłużej niż człowiek – podsumowuje dr Womersley.
Źródło: National Geographic, Global Fishing Watch, University of Southampton
Nasz autor
Łukasz Załuski
Redaktor naczelny „National Geographic Polska” i National-Geographic.pl. Dziennikarz podróżniczy i popularnonaukowy z 20-letnim stażem. Wcześniej odpowiedzialny m.in. za magazyny „Focus”, „Focus Historia” i „Sekrety Nauki”. Uważny obserwator zmieniającego się świata i nowych trendów podróżniczych. Inicjator projektu pierwszej naukowej rekonstrukcji wizerunków władców z dynastii Jagiellonów. Miłośnik tenisa, książek kryminalnych i europejskich stolic.


