Reklama

Wakacje kojarzą się z beztroską i odkrywaniem nowych miejsc, ale nie wszystkie atrakcje turystyczne mają w sobie coś z niewinnej rozrywki. Egzotyczne kierunki kuszą przeżyciami, które dla Europejczyków mogą wydawać się wyjątkowe, lecz za kulisami często kryje się... cierpienie zwierząt. Słonie uczone wykonywania sztuczek, małpy pozbawiane wolności czy dzikie koty wykorzystywane do robienia pamiątkowych zdjęć – to tylko część praktyk, które stoją w sprzeczności z zasadami etyki. Warto zadać sobie pytanie: czy nasza chwilowa przyjemność powinna odbywać się kosztem życia i dobrostanu zwierząt?

Dlaczego delfinaria są nieetyczne i szkodliwe dla zwierząt?

Choć pokazy delfinów wciąż przyciągają turystów, ich kulisy są dalekie od beztroskiej zabawy. Żadne delfinarium nie jest w stanie zapewnić tym inteligentnym zwierzętom warunków sprzyjających zdrowemu i zrównoważonemu życiu. W niewoli cierpią one zarówno fizycznie, jak i psychicznie, gdyż przebywają w zbyt małych zbiornikach, są narażone na hałas i szkodliwe substancje chemiczne, a brak stymulacji prowadzi do stereotypowych zachowań i apatii. Aby zmusić je do wykonywania sztuczek, ogranicza się im pożywienie, a w przypadku chorób czy problemów ze stresem – podaje środki farmakologiczne, także psychotropowe.

Na szczęście coraz więcej osób zdaje sobie sprawę ze szkodliwości delfinariów, przez co coraz głośniej zaczęły wybrzmiewać protesty przeciwko ich funkcjonowaniu. Dzięki temu m.in. w Meksyku zapadła przełomowa decyzja. Tamtejsza Izba Deputowanych jednogłośnie zatwierdziła poprawkę do Ustawy o Ochronie Przyrody, zakazującą wykorzystywania delfinów, lwów morskich i orek w widowiskach organizowanych w niewoli – zarówno w formie pokazów stałych, jak i objazdowych. W wyniku tego zarządzenia 350 delfinów ma zostać przeniesionych z betonowych zbiorników do nadmorskich rezerwatów.

Selfie z dzikimi zwierzętami i ukryta cena pamiątkowych zdjęć

Selfie z tygrysem czy zdjęcie z małpą na ramieniu to atrakcja, która na pozór wydaje się nieszkodliwa. W rzeczywistości kryje jednak dramat zwierząt, które od najmłodszych lat poddawane są brutalnej tresurze i faszerowane środkami uspokajającymi lub nasennymi, by były potulne i bezpieczne dla turystów. Raporty, takie jak „Tiger Temple Report” dotyczący Świątyni Tygrysów w Tajlandii, ujawniają, że tygrysy bywają bite, ciągnięte za ogony, a nawet poniżane w najbardziej brutalny sposób, tylko po to, by bez oporu pozowały do zdjęć. Tego typu praktyki nie mają nic wspólnego z troską o zwierzęta, a jedynie z bezwzględnym zyskiem.

Cierpienie ukryte za atrakcją, czyli przejażdżki na słoniach i wielbłądach

Jazda na słoniach, wielbłądach, osiołkach czy nawet strusiach to kolejna popularna wakacyjna atrakcja, która wiąże się z cierpieniem zwierząt. Często są one wykorzystywane ponad swoje siły, pozbawiane właściwej opieki weterynaryjnej i poddawane przemocy. Eksperci podkreślają, że szczególnie słonie nie mają predyspozycji do dźwigania ciężarów na grzbiecie. Noszenie turystów i długie wędrówki powodują u nich poważne problemy zdrowotne, w tym deformacje kręgosłupa, zwyrodnienia stawów i liczne komplikacje, które na zawsze obniżają jakość ich życia.

Konne dorożki w miastach – romantyczna tradycja czy wyzysk zwierząt?

Transport konny w miastach, popularny w wielu turystycznych destynacjach, coraz częściej spotyka się z krytyką. Choć tradycyjne dorożki mogą wydawać się romantyczne, dla zwierząt oznaczają ciężką pracę w trudnych warunkach. Konie zmuszane są do ciągnięcia wozów po zatłoczonych i zanieczyszczonych ulicach, często w upale lub mrozie, bez odpowiednich przerw i opieki. Narażone są na hałas, ruch samochodowy, a także urazy kopyt od twardych nawierzchni. Dodatkowym problemem jest los koni po zakończeniu „kariery” w turystyce, gdy przestają być „opłacalne”. Wszystko to sprawia, że dorożki w centrach miast są jedną z najbardziej nieetycznych form rozrywki.

Źródło: Fundacja Viva

Nasza ekspertka

Sabina Zięba

Podróżniczka i dziennikarka, wcześniej związana z takimi redakcjami, jak m.in. „Wprost”, „Dzień Dobry TVN” i „Viva”. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o ciekawych kierunkach i turystyce. Miłośniczka dobrej lektury i wypraw na koniec świata. Uważa, że Mark Twain miał słuszność, mówiąc: „Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”.

Sabina Zięba
Sabina Zięba
Reklama
Reklama
Reklama