Reklama

Ostatnie miesiące powoli przyzwyczaiły nas do występowania efektownych zórz polarnych na terenie całego naszego kraju. To efekt zwiększonej aktywności słonecznej, która wpływa na częstotliwość i intensywność tego zjawiska. Zbliżający się koniec 11-letniego cyklu sprawia jednak, że okazje do obserwowania zorzy w Polsce będą coraz rzadsze. Chociaż wkrótce czeka nas zdjęcie spektaklu z afisza, to są też dobre informacje: w końcu zostanie on wznowiony.

Jak powstają zorze polarne?

Zorza polarna – czyli aurora borealis – to naturalne zjawisko świetlne powstające w wyniku oddziaływania wiatru słonecznego z magnetosferą Ziemi. Brzmi to bardzo poważnie, ale prawda jest dosyć prosta: naładowane cząstki emitowane przez Słońce (głównie elektrony i protony) docierają do naszej planety i zderzają się z cząsteczkami chroniącej nas przed nimi atmosfery, najczęściej na dużych szerokościach geograficznych. Efektem są barwne smugi i wstęgi światła na niebie, często przybierające odcienie zieleni, fioletu, różu lub czerwieni.

Cykl słoneczny wpływa na widoczność zórz

To, że w ostatnich latach zorze polarne są widoczne coraz dalej od biegunów, w tym w Polsce, jest bezpośrednio związane z okresem wzmożonej aktywności słonecznej. Podczas maksimum słonecznego, czyli najbardziej burzliwej fazy 11-letniego cyklu aktywności Słońca, liczba rozbłysków i koronalnych wyrzutów masy gwałtownie rośnie. To właśnie te zjawiska wysyłają w stronę Ziemi potężne dawki naładowanych cząstek, które mogą wedrzeć się głębiej w magnetosferę naszej planety i nie zostać od razu skierowanymi na bieguny. W ten sposób docierają aż do Europy Środkowej czy południowych regionów Stanów Zjednoczonych.

Każdy 11-letni cykl słoneczny składa się z fazy wzrostu, maksimum i spadku aktywności. Według analiz NASA i NOAA maksimum przypadło na lata 2024–2025: właśnie w takich momentach zorze pojawiają się na niższych szerokościach geograficznych. Zorza obserwowana 12 listopada na terenie Polski powstała właśnie w wyniku silnej burzy geomagnetycznej na Słońcu spowodowanej maksimum jego aktywności.

Jak długo będzie można obserwować zorzę w Polsce?

Obecna intensyfikacja zórz w Polsce dobiega końca. Maksimum cyklu słonecznego właśnie się kończy, a aktywność Słońca w najbliższych miesiącach i latach będzie spadać. Kolejna seria spektakularnych spektakli na nocnym niebie w naszych szerokościach geograficznych może pojawić się dopiero za 10–12 lat. Zorza wraca do swojego matecznika, czyli rejonów w pobliżu koła podbiegunowego. Aby ją zobaczyć ponownie, konieczne będą wycieczki w dalekie rejony Skandynawii.

Czy zorze są niebezpieczne?

Sama zorza polarna nie jest niebezpieczna – to tylko wizualny efekt burzy słonecznej, która uderza w ziemską atmosferę. Takie wyrzuty słonecznej energii mogą być jednak zagrożeniem: do najsłynniejszych przypadków zakłóceń wywołanych burzami słonecznymi należy wydarzenie z 1859 roku, tzw. incydent Carringtona, kiedy to zorzę polarną widziano na Hawajach, a linie telegraficzne stanęły w ogniu.

Burze tego typu są obecnie tematem intensywnych badań naukowych, szczególnie w kontekście bezpieczeństwa sieci energetycznych czy lotnictwa. Silne wyładowania mogą wywoływać niezwykłe zjawiska, takie jak np. samozapłon podwodnych min magnetycznych u wybrzeża Wietnamu. Warto więc pamiętać, że zorza – chociaż piękna – to efekt walki ziemskiego pola magnetycznego z druzgocącą siłą Słońca. Walki, od której zależą nasze życia.

Źródło: Space Weather Prediction Centre, phys.org, NOAA

Nasz autor

Jonasz Przybył

Redaktor i dziennikarz związany wcześniej m.in. z przyrodniczą gałęzią Wydawnictwa Naukowego PWN, autor wielu tekstów publicystycznych i specjalistycznych. W National Geographic skupia się głównie na tematach dotyczących środowiska naturalnego, historycznych i kulturowych. Prywatnie muzyk: gra na perkusji i na handpanie. Interesuje go historia średniowiecza oraz socjologia, szczególnie zagadnienia dotyczące funkcjonowania społeczeństw i wyzwań, jakie stawia przed nimi XXI wiek.
Jonasz Przybył
Reklama
Reklama
Reklama