Heraklejon to miasto do tej pory zagubione pomiędzy rzeczywistością a legendą: przez setki lat był nieuchwytny. Z jednej strony wspominali o nim Herodot i Strabon, ale zachowały się też opowieści, że miasto mieli odwiedzić Herakles oraz Parys z Heleną Trojańską. Heraklejon wydawał się więc bardziej miejscem z legend niż rzeczywistym.

Reklama

Heraklejon był najważniejszym węzłem w sieci handlowej we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego bramą Egiptu a zarazem bramą Egiptu między 664 a 332 rokiem przed naszą erą. Miasto przeżywało swój rozkwit z jeszcze jednego powodu: miało wyjątkowe znaczenie religijne ze względu na światynię Amun. Niestety, prawdopodonie na skutek naturalnych czynników, zostało zniszczone, a następnie zatopione. Do dziś przyczyny tego stanu rzeczy nie są wyjaśnione. Jedna z bardzo prawdopodobnych teorii mówi o trzęsieniu ziemi. W deltach grunt jest niestabilny, a to na nim zbudowano port.

W 2000 r. dzięki poszukiwaniom francuskich okrętów wojennych, które w 1798 r. zatopiła w Zatoce Abu Kir angielska flota Horatia Nelsona, natrafiono na pierwsze ślady zatopionego miasta. Prowadził je słynny francuski archeolog podwodny Franck Goddio. Ku swojemu wielkiemu zdziwieniu, badacze zauważyli liczne starożytne zabytki, zalegające 6,5 km od współczesnej linii brzegowej, które od razu wzbudziły ich zainteresowanie. Wszystkie były rewelacyjnie zachowane. Po badaniach okazało się, że są to pozostałości Heraklejonu. Co więcej, ekipa naukowców dowodzonych przez Francka Goddio, udowodniła również, że jest to to samo miasto, które Egipcjanie zwali Thonis, a to oznacza, że po tylu latach udało się dojść do tego, że port wcale nie był legendą.

Grupa naukowców prezentuje dotychczasowe wyniki badań w publikacjach naukowych, na zorganizowanej w Oksfordzie konferencji i w filmie dokumentalnym, który 11 maja pokaże telewizja Arte. Badacze nie mają wątpliwości – to największy port starożytnego Egiptu przed powstaniem Aleksandrii.
Na dnie znaleziono: pozostałości budowli, kamienne bloki z egipskimi i greckimi inskrypcjami, niezliczone ilości dzieł sztuki, odważników i monet, wyroby ze złota, biżuteria, ceramika, dziesiątki wraków i setki kotwic.

- Praca jednak wcale się nie kończy. - Jesteśmy dopiero na początku naszych badań - mówi Franck Goddio. - Prawdopodobnie trzeba będzie kontynuować badania przez następne 200 lat, by w pełni zrozumieć to miasto - dodaje.

Reklama

Informacji tych jest już jednak na tyle dużo, że badacze pokusili się o stworzenie wstępnej wirtualnej rekonstrukcji miasta:

Reklama
Reklama
Reklama