Test Travelera: Podróże pod napięciem
Smartfon, GPS, cyfrowa lustrzanka, do tego może jeszcze telefon satelitarny, latarka i kamera. Te wszystkie urządzenia żrą prąd jak szalone. Podpowiadamy, jak je nakarmić w czasie wyprawy
Wybierając sposób zasilania elektroniki w podróży, należy się zastanowić, czy będziemy mieć dostęp do jakiegokolwiek źródła energii elektrycznej (sieci, generatora, gniazdka zapalniczki w samochodzie). Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, to dobra nasza – nie będzie tak ciężko, jak się wydaje. Ale jeżeli ruszamy w rejon odludny, może być trudniej.
W terenie mają zastosowanie akumulatory, zwane też często z angielska powerbankami, oraz panele solarne. Co to takiego i kiedy po nie sięgać?
Powerbanki to większe akumulatory, które są doskonałym rozwiązaniem, jeśli co jakiś czas mamy dostęp do sieci elektrycznej lub samochodu. Wystarczy w cywilizacji załadować nasz „bank mocy”, a po kilku dniach, gdy baterie na przykład w smartfonie dogorywają, doładować je skumulowaną energią.
Im lepiej, tym ciężej
Oferta akumulatorów z roku na rok jest coraz większa. By wybrać najlepszy dla nas model, powinniśmy się zastanowić, jakiego typu sprzęt będziemy z niego zasilać – niewielki, jak telefon, czy większy, np. baterie lustrzanki cyfrowej. Każdy powerbank ma określoną pojemność, sposób zasilania go (m.in. za pomocą paneli solarnych, gniazdek 12 V i USB) i sposób zasilania nim innych urządzeń.
Niewielkie i lekkie modele mają pojemność rzędu 2–9 tys. mAh (miliamperogodzin) i pozwalają za pomocą kabla USB lub miniUSB załadować smartfon i iPada. Dla przykładu – akumulator o pojemności 5 tys. mAh zasila inne urządzenia przez 240 min. Istotny jest też sposób ładowania samego akumulatora. Ważne, by można to było zrobić za pomocą ładowarki z sieci elektrycznej i gniazdka zapalniczki (o napięciu 12 V) – co zwiększy spektrum jego użycia.
Bardziej zaawansowane modele dzięki wytwarzaniu różnego napięcia – od 5 V (USB) do 24 V – pozwalają zasilać niemal każdego typu urządzenie elektroniczne. Załadujemy więc akumulatorki AA/AAA, baterie lustrzanek cyfrowych, telefony satelitarne, a nawet przenośne komputery. Taki powerbank może mieć pojemność od 6 tys. do 36 tys. mAh. Niestety im bardziej pojemne jest urządzenie, tym większa jego waga, która przekracza czasem nawet 2 kg!
W stronę słońca
Jeżeli celem naszej podróży jest miejsce słoneczne i odizolowane od cywilizacji, gdzie nie ma dostępu do sieci elektrycznej czy nawet samochodu, jedyną efektywną opcją ładowania elektroniki pozostaje panel solarny. Produkty te z roku na rok zyskują na popularności, ich dostępność się zwiększa, a ceny spadają.
Dzięki panelom solarnym można ładować akumulatorki AA/AAA, akumulatory niewielkich urządzeń elektronicznych, telefony satelitarne, baterie lustrzanek cyfrowych, a także komputery przenośne. Im większe urządzenie, tym wydajniejszy musi być panel. Taki o mocy 7 W skutecznie zasili telefon, musi być jednak skierowany prosto w stronę słońca, prostopadle do promieni. Nowością na rynku są specjalne ogniwa solarne CIGS (wykonane ze stopu miedzi, indu, galu i selenu). Zastępują one ogniwa wykonane z krzemu i pozwalają ładować elektronikę nawet przy zachmurzonym niebie. Wyposażone w nie panele są elastyczne i wodoodporne, niestety także dość drogie.
Musimy też pamiętać, że im silniejszy panel (począwszy od 12 W), tym większą ma powierzchnię – dlatego ładowanie jest możliwe czasami tylko w trakcie biwaków. Wymiary nie są natomiast problemem w trakcie transportu, bo większość paneli składa się do niewielkich rozmiarów.
Przy wyborze warto zwrócić uwagę na kable i przejściówki, w jakie producent zaopatrzył produkt. Najbardziej uniwersalna jest „żeńska” wtyczka samochodowa 12 V, która często pozwala zmniejszyć liczbę dodatkowych kabli (waga bagażu!). Panele o mniejszej mocy najczęściej są wyposażone w gniazdo USB (5 V).
Co wybrać?
Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście połączenie obu opcji, czyli mocnego panelu (minimum 12 W) z powerbankiem. W słoneczne dni za pomocą panelu ładujemy na bieżąco wszystkie urządzenia, a także powerbank, którego moc wykorzystamy w czasie niepogody lub w innym momencie, gdy ładowanie solarne nie będzie możliwe. To efektywne i pewne rozwiązanie, które pozwala niemal całkowicie uniezależnić się od innych źródeł energii.
(Fot. Materiały prasowe)
(Fot. Archiwum prywatne)
Akumulatory (Powerbanki) i Batterypacki
Goal Zero Guide 10
Pojemność: producent nie podaje
Ładowany z (wejście): mini USB, 6,5 V
Ładuje przez (wyjście): USB (5 V)
Waga: 180 g
Batterypack o prostej zasadzie działania
– należy naładować akumulatorki
AA/AAA, by następnie w terenie za pomocą kabla USB zasilić niewielkie urządzenie, np. smartfon. Akumulatorki można ładować przez panel solarny (6,5 V) lub przez USB – np. z komputera. Posiada dodatkowo wbudowaną diodę – latarkę.
szybkie ładowanie telefonu (1–3 godz.)
niewielka wydajność
Cena: 169 zł
www.goalzero.com
Eneloop Mobile Booster
Pojemność: 5 tys. mAh
Ładowany z (wejście): USB (5 V), gniazdko elektryczne (5 V)
Ładuje przez (wyjście): USB (5 V) x2
Waga: 130 g
Akumulator pozwalający ładować dwa urządzenia jednocześnie (ma dwa porty USB). Głównie do zasilania niewielkich urządzeń, takich jak smartfony i iPady. Stosunkowo lekki, ma wbudowany wskaźnik naładowania.
możliwość ładowania z sieci przez dołączoną ładowarkę
nie można go ładować z gniazdka zapalniczki samochodowej 12 V
Cena: 299 zł
www.eneloop.info
Brunton Sustain 2
Pojemność: 6 tys. mAh
Ładowany z (wejście): 12 V
Ładuje przez (wyjście):
USB (5 V), 12 V, 16 V, 19 V
Waga: 620 g
Uniwersalny akumulator. Zasila w zasadzie każdego rodzaju urządzenie. Może być ładowany przez panel solarny, gniazdko zapalniczki i dołączony do zestawu zasilacz. Ma wbudowany wskaźnik naładowania. Dzięki gumowanej obudowie jest odporny na wodę i kurz.
ładowanie wielu różnych urządzeń
waga
Cena: 950 zł
www.brunton.com
Power Traveller PowerGorilla
Pojemność: 21000 mAh
Ładuje przez (wyjście): 15–24 V
Ładuje przez (wyjście): USB (5 V), 5 V, 8,4 V, 9,5 V, 12 V, 16 V, 19 V, 24 V
Waga: 700 g
Bardzo pojemny akumulator, pozwala zasilać laptop przez 2–5 godz. Dzięki dołączonemu zestawowi kabli umożliwia ładowanie wielu różnych urządzeń wymagających napięcia nawet 24 V. Ma wzmocnioną gumowaną obudowę oraz wyświetlacz pokazujący stan jego naładowania i wybrane napięcie.
bardzo pojemny
nie można go ładować z gniazdka zapalniczki samochodowej 12 V
Cena: 799 zł
www.powertraveller.com
Panele solarne
Goal Zero Nomad 7
Maksymalna moc: 7 W
Liczba ogniw: 2
Gniazda wyjściowe: USB (5 V), 12 V
Waga: 450 g
Podstawowy panel do ładowania niewielkich urządzeń takich jak smartfon czy akumulatorki AA/AAA.
Ma wbudowaną przetwornicę,
która umożliwia bezpośrednie zasilanie np. telefonu. Jest dosyć mały, można go zawiesić na sakwach rowerowych albo plecaku i ładować baterie w trakcie poruszania się.
można ładować urządzenia
w drodze, a nie tylko na postojach
wymaga stałej ekspozycji
w kierunku słońca.
Cena: 349 zł
www.goalzero.com
Brunton Explorer 10
Maksymalna moc: 12 W
Liczba ogniw: 6
Gniazda wyjściowe: USB (5 V), 12 V
Waga: 620 g
Składany panel przeznaczony do ładowania urządzeń średniej wielkości – od telefonów po GPS-y. Przy dobrych warunkach powinien sobie poradzić także z niewielkim aparatem fotograficznym.
W zestawie znajdują się podstawowe kable i przejściówki.
można ładować dwa urządzenia jednocześnie
wymaga stałej ekspozycji
w kierunku słońca
Cena: 389 zł
www.brunton.com
Brunton Solaris 26
Maksymalna moc: 26 W
Liczba ogniw: 8 CIGS
Gniazda wyjściowe: 12 V x2
Waga: 800 g
Składany, elastyczny i wydajny panel. Ma
8 niezależnych ogniw CIGS, daje możliwość ładowania dwóch urządzeń jednocześnie. Odporny na wodę i kurz. W zestawie znajduje się zestaw kabli z uniwersalnymi końcówkami (w tym „żeńska” końcówka samochodowa) zawierający nawet klamry do ładowania akumulatora samochodu.
bardzo wydajny – z dodatkową możliwością łączenia kilku paneli
tak duża powierzchnia panelu pozwala ładować głównie w trakcie biwaków
Cena: 2799 zł
www.brunton.com
Opinie naszych ekspertów:
Grzegorz Gontarz
– podróżnik,
dokonał trawersu Islandii i Grenlandii.
Większość urządzeń nie działa w niskiej temperaturze. Jeśli wybieramy się
w zimniejsze rejony ziemi, sprawdźmy nasze ładowarki choćby w zamrażalniku. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że te najtańsze – zwane zamiennikami – sprawują się najlepiej. Nie mają skomplikowanej elektroniki oraz zabezpieczeń, które mogą utrudnić nam życie. Niektóre ładowarki na tzw. paluszki mogą również pełnić funkcję powerbanków – w pochmurny dzień „przelejemy” z nich energię na inny rozładowany akumulator.
Marek Klonowski
– wspinacz, ma na koncie trawers Mt. Logan w Kanadzie i trawers Denali, podjął trzy zimowe próby zdobycia Nanga Parbat.
Od trzech lat spędzamy miesiąc lub dwa pod Nanga Parbat. Mamy tam laptop, modem satelitarny, aparaty, telefony satelitarne, zapotrzebowanie na energię jest więc spore. Najwygodniejszym
i najlepszym sposobem jest ładowanie akumulatora żelowego lub AMG za pomocą paneli solarnych. Polecam chińskie – wprawdzie sztywne i nieco cięższe i większe od cienkowarstwowych, które można dowolnie zginać, ale za to są bardziej wydajne. Zimą słońca nie ma za dużo, dlatego używamy jeszcze regulatora ładowania z funkcją MPPT (śledzenia maksymalnego punktu pracy). Wypróbowaliśmy też turbinę wiatrową, ale baza pod Nanga Parbat nie jest wystarczająco wietrzna, żeby uzyskać z tego sensowną ilość energii.