W nowej odsłonie przedsięwzięcia Google zdigitalizował w bardzo wysokiej rozdzielczości 24 dzieła z Royal Academy – w tym kopię „Ostatniej wieczerzy” Leonarda da Vinci. Oryginalny fresk znajduje się w refektarzu klasztoru Dominikanów przy bazylice Santa Maria delle Grazie w Mediolanie. Jednak upływ czasu odcisnął na nim wyraźny ślad.

Reklama

Olejna kopia, autorstwa Giampietrino i Giovanniego Antonio Boltfraffio, nie jest idealnie wiernym odwzorowaniem oryginału, ale różnice są niewielkie.

Dzięki narzędziu zwanemu Art Camera, które potrafi wyłapać nawet najdrobniejsze szczegóły, możemy teraz podziwiać „Ostatnią wieczerzę” tak dokładnie, jak nigdy wcześniej. Kamera uchwyciła detale, które trudno dostrzec gołym okiem.

Na przykład wyraźnie widać zarówno symbolizujący zwątpienie podniesiony palec Tomasza – zwiastujący jego niedowierzanie w związku ze Zmartwychwstaniem Jezusa, jak i sól rozsypaną przez Judasza, jako zapowiedź zbliżającej się zdrady.

Można również zobaczyć stopy Jezusa – szczegół utracony z oryginalnego muralu, gdy w 1652 roku w ścianie refektarza wycięto fragment, aby zrobić miejsce na drzwi.

Wirtualne spacery i multimedialne opowieści

Celem projektu Google Arts & Culture jest przeniesienie części największych i najważniejszych arcydzieł sztuki do cyfrowej galerii. Chociaż program powstał w związku z blokadą wywołaną epidemią koronawirusa, niewykluczone, że będzie kontynuowany w przyszłości.

Dzieła z Royal Academy z siedzibą w Londynie są najnowszym nabytkiem platformy Google.

Na stronie internetowej artsandculture.google.com możemy podziwiać cyfrowe reprodukcje obrazów w możliwie najwyższej rozdzielczości. Ponadto interaktywne narzędzia pozwalają dokładnie obejrzeć obraz, a poszczególne jego fragmenty dodatkowo opatrzone są komentarzami i objaśnieniami dotyczącymi pracy – m.in. różnic między oryginalnym freskiem a kopią, czy symboliki elementów dzieła.

Royal Academy słynie z innowacyjności, gościnności i chęci do eksperymentów, dzięki czemu może być uważana za jedną z najbardziej nowoczesnych instytucji kulturalnych na świecie. Szczególnie dla miłośników malarstwa i sztuki.

– Chociaż obecnie nie jesteśmy w stanie osobiście odwiedzić galerii, nadal możemy doświadczyć piękna z dowolnego miejsca na świecie. Umieszczając dzieła w internecie, Google Arts & Culture pozwoli użytkownikom zajrzeć za kulisy i zbadać zakres działań prowadzonych w tej innowacyjnej i niezwykłej instytucji – mówi Luisella Mazza, szefowa Google Arts & Culture.

Zgromadzona dotychczas wystawa online zawiera już ponad 230 wyselekcjonowanych zdjęć i filmów, w tym 24 dzieła sztuki, które zostały zdigitalizowane w bardzo wysokiej rozdzielczości dzięki systemowi Google „Art Camera”.

Wśród wyróżnionych arcydzieł znalazły się: „Zamek Dolbadarn” J. M. W. Turnera; „Samson i Dilajla” Johna Francisa Rigauda; autoportret Joshua Reynoldsa; czy „Syrena” Johna Williama Waterhouse’a.

Bez wychodzenia z domu

Ponadto dzięki systemowi Google Street View oglądający mają możliwość wirtualnego zwiedzania 17 różnych lokalizacji w Royal Academy – w tym galerii kolekcji, biblioteki i sali wykładowej. Wszystko w ramach ośmiu różnych wycieczek Street View, zatytułowanych m.in. „Step inside Burlington House” i „Hidden Rooms at the RA”.

W ramach współpracy królewskiej akademii i cyfrowego giganta powstało także 30 cyfrowych opowieści, dostarczających wgląd w bogatą historię akademii. W tym w mniej znane historie, jak spór między Johnem Constablem i Williamem Turnerem.

Korzystając z aplikacji Google Arts & Culture, można nawet przenieść kolekcję Royal Academy do własnego domu za pomocą funkcji „Art Projector”.

– Zwłaszcza w czasach kryzysu wywołanego przez pandemię koronawirusa galerie sztuki i muzea powinny być miejscami zapewniającymi społeczności inspirację, ucieczkę, pocieszenie i zabawę – powiedział sekretarz i dyrektor naczelny Royal Academy, Axel Rüger.

– Royal Academy of Arts istnieje, aby to robić, od 1768 r. W czasach, gdy nasze drzwi są zamknięte, z przyjemnością kontynuujemy tę wymianę kulturalną online za pośrednictwem Google Arts & Culture – dodaje Rüger i zaprasza do odwiedzania wirtualnej wystawy.

Reklama

Katarzyna Grzelak

Reklama
Reklama
Reklama