Reklama

Technologia cyfrowa ma swoje ograniczenia. Najczęściej pojawiającym się rozwiązaniem tego problemu wydają się doskonalone komputery kwantowe. Z drugiej strony ludzkie mózgi są czymś w rodzaju biologicznych super-komputerów, zdolnych kojarzyć i kreatywnie przetwarzać ogromne ilości danych jednocześnie.

Czy w takim razie bazujące na ludzkiej tkance nerwowej biokomputery mogą przynieść oczekiwany przełom? I jakie dylematy etyczne pojawiają się, gdy ludzkie neurony staną się elementem komputerów?

Czym jest mini-mózg?

Mini-mózgi to powstałe z komórek macierzystych organoidy wielkości ziarnka grochu. Ich funkcje są na poziomie bardzo wczesnego rozwoju embrionalnego. Mimo to ponad dekadę temu stały się przełomem, na jaki długo czekali neurolodzy, farmakolodzy i inni eksperci zajmujący się naszym zdrowiem.

Taki mini-mózg można wyhodować z komórek macierzystych pobranych od chorego pacjenta i testować na nim leki celowane, mające poradzić sobie z bardzo konkretnym problemem. Innymi słowy praca na mini-mózgach jest przeciwieństwem sposobu działania doktora House’a: zamiast poddawać pacjenta szeregowi terapii, testuje się ich działanie na organoidzie, zanim wykorzysta się je do leczenia człowieka.

Neurony grają w pong

Neurobiolodzy hodują neurony na matrycach mikroelektrod od prawie 50 lat. Pozwala to badać ich aktywność w kontrolowanych warunkach. W początkach naszego wieku podjęto też pierwsze próby dwukierunkowej komunikacji między neuronami a elektrodami, co stanowiło pierwszy krok do komputerów biohybrydowych.

Przełom nastąpił w 2022 roku, gdy firma Cortical Labs z Melbourne pokazała, że hodowane w jej laboratoriach neurony mogą nauczyć się grać w Pong w zamkniętej pętli sprzężenia zwrotnego. Informacja wywołała konsternację w środowisku naukowym, ponieważ badacze użyli niefortunnego określenia odnoszącego się do systemu zdolnego do reagowania na bodźce poprzez sprzężenie zwrotne z „ciałem” lub jego odpowiednikiem. A to może przypominać najprostsze formy odczuwania — choć nie oznacza to świadomości.

– Rok później zaproponowano popularny termin „inteligencja organoidów”. Jest nośny medialnie, ale może sugerować podobieństwo do systemów sztucznej inteligencji, choć faktycznie istnieje między nimi ogromna przepaść – napisał w artykule opublikowanym na łamach „The Conversation” Bram Servais, doktorant inżynierii biomedycznej pracujący na Uniwersytecie w Melbourne.

Neuronalny komputer osobisty

Szybko dostrzeżono, że hodowane w laboratoriach neurony można wykorzystać do rozwoju nowych biokomputerów. Rękawicę podjęły zespoły badawcze i firmy ze Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii, Chin i Australii, które od kilku lat pracują nad stworzeniem platform biohybrydowych komputerów.

Szwajcarska firma FinalSpark umożliwia już nawet zdalny dostęp do swoich organoidów, a wspomniana już Cortical Labs zamierza zbudować funkcjonalny biokomputer do pracy biurowej. Obie firmy celują nie tylko w sektor farmaceutyczny, lecz także w badaczy sztucznej inteligencji poszukujących nowych typów architektury obliczeniowej.

I dodaje, że obecne regulacje dotyczą głównie organoidów jako narzędzi biomedycznych, a nie jako elementów systemów obliczeniowych. Zdaniem Brama Servaisa debaty etyczne wyraźnie nie nadążają za rozwojem technologii.

Między człowiekiem a komputerem

– W czasach, gdy miliarderzy tacy jak Elon Musk rozwijają implanty neuronalne i snują transhumanistyczne wizje, „inteligencja organoidów” skłania do zadania fundamentalnych pytań o to, czym tak naprawdę jest inteligencja, czy ludzka sieć neuronalna wymaga ochrony prawnej oraz czy z punktu widzenia etyki możemy wykorzystywać ludzkie neurony do budowy urządzeń obliczeniowych – rozważa Bram Servais.

Coraz więcej wskazuje na to, że dyskusje o świadomości, podmiotowości i etyce łączenia żywej tkanki z maszynami mogą stać się konieczne znacznie szybciej, niż nam się wydaje.

Źródło: The Conversation

Nasza autorka

Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka

Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Związana z magazynami portali Gazeta.pl oraz Wp.pl. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.
Reklama
Reklama
Reklama