Dokładnie 20 lipca 1969 r. mały krok Neila Armstronga na Księżycu stał się wielkim krokiem dla ludzkości. To wydarzenie, które obejrzało pół miliarda ludzi, było i chyba wciąż pozostaje najśmielszym, najodważniejszym i największym dokonaniem naszego gatunku. Gatunku, który spoglądając w gwiazdy, zawsze marzył, żeby być bliżej nich, i kiedy opanował już całą Ziemię, zapragnął wyruszyć w kosmos. Nasza zapisana w genach natura - niezaspokojona ciekawość tego, co znajduje się za horyzontem - pcha nas do odkrywania, poznawania i badania. Jednak misji Apollo 11 i wcześniejszych pionierskich lotów Rosjan nie da się porównać z żadnym innym ludzkim wyczynem. Było to bezprecedensowe wyjście ze strefy komfortu i bezpieczeństwa, jakie daje Ziemia, i wkroczenie na teren nieznany, obcy, wrogi, gdzie nasze życie zależy wyłącznie od technologii, którą dysponujemy. Sukces misji Apollo 11 sprawił, że świat ogarnęła euforia. Wydawało się, że bramy do eksploracji wszechświata stoją przed nami otworem i już niebawem człowiek postawi stopę nie tylko na Marsie, ale też na innych planetach, odnajdzie drugą Ziemię, a może i skolonizuje kosmos.

Reklama

To wydanie magazynu National Geographic jest swego rodzaju podsumowaniem tego, co się stało w ciągu ostatnich 50 lat, i wizją tego, co wydarzy się w niedalekiej przyszłości. Oto bowiem znów stoimy u progu nowej ery podboju kosmosu. Cele, które ponad pół wieku temu wydawały się w zasięgu ręki, jak choćby plany załogowej misji na Marsa, najbardziej gościnnej planety w Układzie Słonecznym, wciąż pozostają wyzwaniem, któremu nie wiadomo kiedy sprostamy. Wizja Czerwonej Planety jako alternatywy dla Ziemi, zabezpieczenia na wypadek, gdyby nasza planeta uległa zagładzie, wydaje się jednak co najmniej kontrowersyjna. Bo jak powiedział Bill McKibben, amerykański działacz ekologiczny i pisarz - najmniej gościnny skrawek Ziemi jest i tak znacznie bardziej przyjazny dla człowieka niż jakikolwiek punkt wszechświata, do którego jesteśmy w stanie dotrzeć.

Koncepcja życia na Marsie w warunkach absolutnie sztucznych, gdy wciąż mamy do dyspozycji Ziemię, wciąż najpiękniejszą i najbardziej gościnną z planet, wydaje się kiepską alternatywą. Astronauci, jedyni ludzie, którzy doświadczyli życia i samotności w kosmosie, po zakończeniu misji zwykle mocno angażują się w działania mające na celu ochronę naszej planety. Z perspektywy kosmosu Ziemia jest rajem stworzonym dla nas i nigdzie nie będzie nam lepiej.

Agnieszka Franus

Zobacz także

redaktor naczelna

W numerze:

DROGA NA KSIĘŻYC | Nadia Drake

Dzięki ludzkiej determinacji, dzielności i ogromnym pieniądzom 66 lat po locie braci Wright dokonaliśmy rzeczy niebywałej, stanęliśmy na powierzchni Księżyca.

KOSMOS: CO DALEJ | Sam Howe Verhovek

Dziś kosmiczny wyścig jest bardziej międzynarodowy, sprywatyzowany, nastawiony na zyski i tłoczny. Na co liczą jego zwycięzcy?

NIGER. NARÓD NA KRAWĘDZI | Robert Draper

Ten biedny zachodnioafrykański kraj otoczony przez niestabilnych sąsiadów usiłuje obronić się przed osunięciem w społeczno-polityczny chaos.

NAMORZYNOWY WAŁ. BANGLADESZ | Peter Schwartzstein

Kiedyś przybrzeżny las mangrowców chronił ląd przed wodami oceanu. Teraz ta bariera pada.

WODY ARGENTYNY | Enric Sala

Argentyna właśnie postanowiła chronić ogromny morski obszar u swoich południowych krańców, pełen cudów podwodnego życia.

Reklama

Numer dostępny w salonach prasowych oraz sklepie internetowym www.kultowy.pl od 27 czerwca.

Reklama
Reklama
Reklama