Imię i nazwisko: Christopher J. McCandless
Urodzony/zmarł: 12 lutego 1968 r./18 sierpnia 1992r.

Po dwóch latach włóczęgi zaszył się na Alasce, by w samotności wieść życie blisko natury. Kiedy po kilku miesiącach postanowił wrócić do cywilizacji, los z niego zadrwił. Umarł śmiercią głodową.

Christopher McCandless już w dzieciństwie wykazywał nieprzeciętne talenty. Kiedy miał dwa lata, wyszedł z domu w środku nocy i splądrował u sąsiadów szufladę ze słodyczami. Gdy w III klasie podstawówki skierowano go na program dla bardzo zdolnych uczniów, był niezadowolony do tego stopnia, że przekonywał dyrektora szkoły o błędnych wynikach swego testu. Miał żyłkę do interesów, talent muzyczny i sportowy, ale nie znosił, by ktoś mówił mu, co ma robić. Nerwowo reagował zwłaszcza na pouczenia rodziców, u których nie akceptował m.in. konsumpcyjnego stylu życia. Sugerowali mu, by zrobił dyplom i karierę, ale nie interesowało go ani jedno, ani drugie. Karierę uważał za „poniżający wymysł XX w.”. Po ukończeniu liceum wyjechał jednak z rodzinnego Annandale do Atlanty na studia na Uniwersytecie Emory. Tam zamknął się w sobie. Nie brał udziału w życiu studenckim, spędzał dużo czasu w bibliotece. Proponowano mu członkostwo w prestiżowej studenckiej organizacji Phi Beta Kappa. Młody McCandless odmówił, twierdząc, że tytuły i zaszczyty nie mają znaczenia. Na ostatnim roku mieszkał niczym mnich: w pokoju z materacem, bez telefonu.

W maju 1990 r. Chris ukończył studia na kierunku historia i antropologia z bardzo wysoką średnią. Jego nauka była opłacana z funduszu 40 tys. dolarów, pozostawionego mu przez przyjaciela rodziny. Kiedy zdawał ostatnie egzaminy, na koncie pozostały jeszcze 24 tys. dolarów. Rodzice sądzili, że Chris przeznaczy je na studia prawnicze, chcieli mu nawet dołożyć trochę pieniędzy, gdyby jego budżet okazał się niewystarczający. Zaproponowali mu też w nagrodę nowy samochód, co chłopaka bardzo oburzyło, bo miał już auto – ukochanego starego datsuna B210.

Podczas wręczenia dyplomów, na które przyjechali rodzice i najbliższa mu osoba – młodsza o trzy lata siostra Carin – Chris napomknął, że zamierza na jakiś czas zniknąć. Nikt jednak nie potraktował poważnie jego słów – chłopak od czasów liceum wybierał się na długie wyprawy swoim żółtym datsunem. Tym razem planował prawdziwą odyseję podróżniczą, której zwieńczeniem miał być samotny pobyt na Alasce.

Początek sierpnia 1990 r.

Rodzice Chrisa, zaniepokojeni brakiem wiadomości od syna, jadą do Atlanty. Jego pokój jest pusty, na oknie widnieje: „Do wynajęcia”. Dowiadują się, że chłopak wyprowadził się pod koniec czerwca. W domu w Annandale czeka na nich kolejna przykra niespodzianka: stos listów, które latem wysyłali do syna. W tym czasie Chris – a właściwie Alexander Supertramp, bo takie imię przyjął, by podkreślić zerwanie z dotychczasowym życiem – podróżuje autostopem po Zachodzie. Porzucił swój samochód po tym, gdy na pustyni Mojave zalała go woda wezbrana w czasie burzy. Wcale się tym nie przejął – uważał, że nie należy posiadać więcej, niż się udźwignie na plecach. Ukrył auto, zakopał część rzeczy i spalił banknoty, jakie przy sobie miał: 123 dolary.

Koniec sierpnia

W skrzynce na listy w Annandale pojawia się mandat, jaki Alex dostał za autostop w Kalifornii. Adres podał przez nieuwagę, gdy policjant dopytywał się o stałe miejsce zamieszkania. Rodzice odchodzą od zmysłów – nie mają od niego żadnych wieści i nie pojmują, dlaczego ich syn porzucił swój ukochany samochód.

Koniec października

W miasteczku Topock w Arizonie Alex kupuje używane canoe i postanawia spłynąć rzeką Kolorado aż do Zatoki Kalifornijskiej.

2 Grudnia

Supertramp dociera do Tamy Morelos i przekrada się do Meksyku. Cieszy się, że pozostał niezauważony – nie ma przy sobie żadnego dowodu tożsamości i gdyby został złapany, mogłoby to dotrzeć do jego rodziców. Tymczasem im zmartwień nie brakuje. Prywatny detektyw, wynajęty przez nich po zniknięciu chłopaka, badając dokumenty w urzędach skarbowych, odkrywa fakt, który ich przeraża. Młody McCandless wszystkie swoje pieniądze przekazał na OXFAM – organizację charytatywną zajmującą się walką z głodem.

11 Stycznia 1991 r.

Fatalny dzień – zapisuje Alex w swoim dzienniku. Po wielu trudach udało mu się dotrzeć do wybrzeża, ale mocny wiatr od pustyni i silny przypływ znoszą jego canoe na ocean. Przeklinając, dopływa do brzegu i pada wyczerpany na piasek. Porzuca później canoe i wędruje plażą na północ. Nie spotyka nikogo przez 36 dni.

3 Luty

Chłopak wyrusza do Los Angeles, gdzie chce znaleźć pracę. Podczas biwaku u stóp Wielkiego Kanionu pisze w dzienniku: Czy to jest ten sam Alex, który wyruszył w lipcu 1990 r.? Niedożywienie i życie w drodze zostawiły piętno na jego ciele. Stracił ponad 11 kilo. Ale jego duch żyje pełnią życia.

10 Maja

Porzuca Las Vegas i pracę we włoskiej restauracji, bo „znów zaczęły go swędzieć nogi do jakiejś podróży”. Lato spędza w Oregonie, we wrześniu jedzie do Kalifornii, w październiku trafi a do miasteczka Bullhead City w Arizonie. Co ciekawe, szukając tam zatrudnienia, przedstawia się prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Do tej pory starannie ukrywał swą tożsamość. Nie przeszkodziło mu to zresztą nawiązać kilku przyjaźni, m.in. z 80-letnim mężczyzną czy parą trampów. Często opowiadał im o swoim planie wyjazdu na Alaskę i życia w głuszy.

15 Kwietnia 1992 r.

W ciężarówce załadowanej ziarnem słonecznika Alex opuszcza Carthage w Dakocie Południowej, gdzie pracował w elewatorze zbożowym, by zarobić na pobyt na Alasce. Zaczyna się jego „wielka alaskańska odyseja”. Trzy dni później przekracza granicę kanadyjską.

28 Kwietnia

Po dwóch dniach studiowania przewodnika roślin jadalnych w bibliotece w Fairbanks tramp wychodzi na szosę na stopa. Chce dojechać do Szlaku Stampede. To odludne miejsce, tylko od czasu do czasu odwiedzane przez myśliwych i traperów. Tam Alex pragnie „przez parę miesięcy żyć darami natury”. Kierowca, który wiezie go do szlaku, namawia chłopaka, by ten zmienił plany. Sam jest doświadczonym myśliwym i widzi, że młody nieznajomy jest nieprzygotowany do życia na pustkowiu. Ma ze sobą tylko pięciokilogramową torbę ryżu, tanie turystyczne buty i strzelbę zbyt małego kalibru, by zabić nią grubszą zwierzynę. Większość jego skromnego bagażu stanowią… książki: dzieła m.in. Thoreau, Tołstoja, Gogola i przewodnik po roślinach jadalnych.

1 Maja

Stary autobus nr 142, należący kiedyś do systemu Transportu Miejskiego Fairbanks, a teraz porzucony w pobliżu szlaku i używany przez myśliwych, jest jak prezent od losu. Chris znajduje w nim pryczę, kozę, zapałki i inne przydatne drobiazgi. Zanim na niego trafi ł, przekroczył w bród rzekę Teklanika. Mimo że zaczęły się już wiosenne roztopy, poziom wody był niski. Gdyby miał więcej doświadczenia, wiedziałby, że latem rzeka jest nie do przejścia.

9 Maja

Czwarty dzień głodu – wpisuje do dziennika. Tego dnia upolował tylko wiewiórkę. Na szczęście w połowie maja topniejący śnieg odsłania jagody i owoce dzikiej róży, którymi Alex może wypełnić pusty żołądek. Stopniowo nabiera wprawy w polowaniu i w jego skromnym menu pojawiają się gęsi, kaczki, pardwy i jeżozwierze.

26 Maja

Na korze brzozowej wypisuje zadania do wykonania w najbliższym czasie: Zmagazynować lód z rzeki, by przechowywać w chłodzie mięso, zakryć plastikiem okna z wybitymi szybami, zebrać zapas drewna na opał, oczyścić piec. Pod hasłem „długoterminowe” wymienia m.in. sporządzenie mapy okolicy i budowę mostu na pobliskim potoku.

 14 Czerwca

Pojawiły się robaki! Wędzenie nieskuteczne. Wygląda na klęskę. Teraz żałuję, że zastrzeliłem tego łosia. Jedna z największych tragedii mego życia – zapisuje w swoim prowizorycznym dzienniku. Przez kilka dni ćwiartował zwierzę, otoczony chmurą much i komarów, a następnie zaczął wędzić, tak jak doradzali mu myśliwi z… Dakoty Południowej. Nie wie, że na Alasce najskuteczniejszym sposobem konserwacji mięsa jest jego suszenie. Padlinę porzuca wilkom. Następnego dnia pisze: Teraz nauczę się akceptować swoje błędy, choćby największe. Wkrótce popełni kardynalny błąd, który będzie go kosztował życie, ale na razie zanurza się w lekturze Thoreau i Tołstoja.

Koniec czerwca

Alex postanawia wrócić do cywilizacji. Na korze brzozowej zapisuje, co ma zrobić przed wyruszeniem w drogę: Połatać dżinsy. Ogolić się! Zorganizować pakowanie. Na beczce po ropie ustawia aparat i robi sobie zdjęcie. On go nigdy nie zobaczy, ale jego bliscy ujrzą uśmiechniętego, przeraźliwie chudego chłopaka w brudnych dżinsach.

3 Lipca

Idzie w stronę szosy oddalonej o 30 km. Kiedy staje na brzegu Teklaniki, jest przerażony. W kwietniu rzeka była strumieniem, teraz ma 30 m szerokości i z hukiem toczy wodę! To skutek topnienia lodowców i pól śnieżnych u jej źródeł. Nurt jest szybki i głęboki, a Alex boi się wody. Zresztą nawet gdyby się nie bał, próba przekroczenia tego żywiołu oznacza samobójstwo. W swoim dzienniku notuje: Katastrofa… Zalany. Rzeka wygląda niemożliwie. Samotny, przerażony.

W rzeczywistości Teklanikę można pokonać, choć nie wpław. Alex nie ma mapy topografi cznej okolicy, a na mapie drogowej stanu, którą ukradł kiedyś na stacji benzynowej, nie ma zaznaczonych szczegółów. Kilometr w dół rzeki znajduje się stara stacja pomiarowa Amerykańskiego Towarzystwa Geologicznego. Brzegi Teklaniki spina tam stalowa lina, która pozwalała naukowcom mierzyć sezonowe wahania poziomu wody. Stacja jest jednak niewidoczna z miejsca, gdzie stoi Alex, a on nie wie o jej istnieniu. Odwraca się i powoli idzie w stronę autobusu.

14 Lipca

Supertramp od tygodnia mieszka w autobusie. Czyta książki, poluje, zbiera grzyby i dzikie ziemniaki. Musi być strasznie głodny – od trzech miesięcy dostarcza ciału mniej kalorii, niż ich spala, co oznacza poważny deficyt energetyczny. Przedostatniego dnia lipca zaczyna się z nim dziać coś złego: Strasznie słaby. Wadliwe wypróżnienie. Nasiona. Kłopoty ze staniem. Umiera z głodu. Wielkie zagrożenie.

Dotąd, mimo że wyglądał jak skóra i kości, nie chorował. Skąd więc to nagłe pogorszenie stanu zdrowia? Czy pomylił jadalnego dzikiego ziemniaka z bardzo podobnym do niego, ale trującym dzikim groszkiem pachnącym? Jeśli tak, czeka go powolna śmierć głodowa.

5 Sierpnia

Dzień 100! Udało się! Ale w najsłabszym stanie w życiu. Śmierć majaczy jako poważne zagrożenie. Za słaby, aby wyjść, dosłownie uwięziony w głuszy – żadnej zwierzyny – zapisuje w dzienniku. Jesień zbliża się wielkimi krokami, robi się coraz zimniej, dzień się skraca.

12 Sierpnia

Piękne jagody – to ostatni z ponad setki hasłowych wpisów w dzienniku. Później chłopak zaznacza tylko mijające dni. W którymś momencie z Edukacji wędrowca Louisa L’Amoura wyrywa ostatnią kartkę i na odwrocie pisze słowa pożegnania: Miałem szczęśliwe życie i dzięki Ci, Panie. Do widzenia i niech Bóg was wszystkich błogosławi.

6 Września

Chłopak i dziewczyna z Anchorage stoją przed autobusem nr 142 i czytają napis na kartce wiszącej na drzwiach: SOS. Potrzebuję pomocy. Jestem ranny, bliski śmierci i za słaby, żeby się stąd wydostać. Jestem zupełnie sam, to nie są żarty. Na miłość boską, pozostańcie tutaj, żeby mnie ratować. Wyszedłem zbierać jagody w pobliżu i wrócę wieczorem. Dziękuję, Chris McCandless. Sierpień?

Nie mają odwagi wejść do autobusu, bo z wnętrza wydobywa się okropny odór. Tak ich zastaje trójka myśliwych, którzy tego dnia postanowili podejść łosia przy Szlaku Stampede. Jeden z nich wsuwa rękę przez okienko i potrząsa niebieskim śpiworem. Widzi wystającą z niego ludzką głowę. Alexander Supertramp nie żyje od prawie trzech tygodni.

Sporo czasu minie, nim policja ustali, kim był zmarły i dlaczego znalazł się sam w autobusie w środku Alaski.