„Zawsze pociągało mnie ryzyko” – mówił Andrzej Zawada i podkreślał, że ma to po dziadku. Tomasz Rawicz-Zawada jako 19-latek walczył w Powstaniu Styczniowym. Ojciec Zawady też był niespokojnym duchem. Jako legionista przeszedł całą kampanię wojenną w 1920 roku.

Reklama

Andrzej Zawada przyszedł na świat 16 lipca 1928 roku w Olsztynie (w tamtym czasie należącym do Prus Wschodnich). Po śmierci ojca rodzina przeniosła się do Rabki. To miasto – uznawane wówczas za świetne miejsce uzdrowiskowe – wybrała matka Andrzeja, obawiając się o zdrowie dzieci.

Gdy miał 10 lat pierwszy raz w życiu odbył wycieczkę do Zakopanego. Po latach wspominał swoje młodzieńcze, pierwsze spotkania z górami: „Podczas okupacji niemieckiej nie wolno było jeździć do Zakopanego i chodzić po Tatrach. Nie przejmowałem się tymi zakazami i często wyruszałem pociągiem do Zakopanego, gnałem w góry a późnym popołudniem wracałem do Rabki. Tatry ciągnęły mnie nieodparcie”.

Miłość do gór łączył długo z edukacją i pracą zawodową. Studiował fizykę i geofizykę we Wrocławiu i Warszawie. Zdobył tytuł sejsmologa, a w zawodzie pracował blisko 40 lat (1952-1993). Niemal w tym samym czasie, kiedy zaczął pracę, zaczął też wspinać się „na poważnie”. Wszystko dzięki temu, że poznał środowisko Klubu Wysokogórskiego (KW) w Warszawie.

„Zacząłem, kiedy była kompletna beznadzieja! Żeby móc się wspinać na graniczne szczyty organizowaliśmy jakieś alpiniady pod pretekstem wnoszenia flagi z okazji państwowego święta” – mówił Zawada.

Andrzej Zawada (fot. Fundacja Himalaizmu Polskiego im. Andrzeja Zawady)

Pierwszej zimowej wyprawy w góry spróbował w ‘52, a już w ’56 został inicjatorem i organizatorem zimowych obozów w Tatrach. I właśnie w tych górach – Polskich i Słowackich Tatrach – odnotowywał pierwsze sukcesy. Najważniejszym bez wątpienia było pierwsze zimowe przejście 75-kilometrowej grani Tatr. Od przełęczy Zdziarskiej do Huciańskiej.

Przeprawa, która trwała 19 dni i zakończyła się sukcesem 14 kwietnia 1959 r., stała się tematem jego pracy dyplomowej, gdy w 1976 roku Andrzej Zawada kończył Studium Trenerów Alpinizmu AWF w Krakowie, aby oficjalnie uzyskać dyplom trenera alpinizmu.

Zawada, który nie należał do żadnej nieformalnej grupy w Klubie Wysokogórskim, a swoim dokonaniem z 1959 podpadł zarządowi klubu, był pomijany przy większych ekspedycjach. W końcu postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i w 1966 został kierownikiem Komitetu Organizacyjnego Wyprawy w Karakorum, powołanego przez Zarząd Główny K W. Nie wyjechał jednak, bo władze PRL odmówiły mu wydania paszportu.

(fot. Fundacja Himalaizmu Polskiego im. Andrzeja Zawady)

W 1970 wszedł na swój pierwszy w życiu siedmiotysięcznik. Był nim Szczyt Lenina w Pamirze (wcześniej nazywany Szczytem Kaufmana). Rok później – jako kierownik wyprawy – zdobył jako pierwszy dziewiczy szczyt Kunyang Chhish (7 852 m). Przez 17 lat nikomu nie udało się powtórzyć tego dokonania. „Nie ma dla mnie piękniejszej góry i wspanialszego sukcesu” – mówił po latach.

W ’73 jako pierwszy człowiek w historii przekroczył zimą wysokość 7 000 metrów, zdobywając wraz z Tadeuszem Piotrowskim najwyższy szczyt Afganistanu, Noszak (7 492 m.).

Już wtedy Andrzej Zawada pisał: Rekord świata na Noszaku! Od tej chwili zaczyna się nowy etap w światowym alpinizmie wysokościowym – etap zimowych wejść na najwyższe wierzchołki naszego globu. A otworzyli go Polacy i to jest chyba największym i najtrwalszym osiągnięciem naszej wyprawy”.

Swój własny rekord pobił już rok później podczas wejścia na Lhotse (8 516 m). Razem z Zygmuntem Heinrichem przekroczyli zimą granicę 8 000 m i wspięli się na wysokość 8 250 m.

(fot. Fundacja Himalaizmu Polskiego im. Andrzeja Zawady)

Nic dziwnego, że to właśnie Zawada – pierwszy z lodowych wojowników – był jednym z pomysłodawców i orędowników zimowej wyprawy na Mount Everest w 1980 roku. To wtedy Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy – dokładnie 17 lutego o godz. 14:25 czasu nepalskiego – zapisali się w historii światowego himalaizmu.

Zawada jest też autorem „Trzech rekordów na Cho Oyu”. I nie mowa tu tylko o książce, ale o kierownictwie wyprawy, w czasie której te rekordy padły. Na przełomie 1987 i 1988 roku poprowadził też pierwszą zimową wyprawę na K2 – do tej pory niezdobyte zimą.

Poprowadził też wiele innych przełomowych ekspedycji, których członkowie bili rekordy i przechodzili do historii.

Za działalność górską był wielokrotnie odznaczany m.in.: Złotym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe. W 1980, za zimową wyprawę na Mount Everest, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, oraz jednym z najwyższych orderów pakistańskich, Tamgha-i-Imtiaz.

Po ciężkiej chorobie nowotworowej zmarł 21 sierpnia 2000 roku w warszawskim szpitalu.

Obecnie o pamięć o Andrzeju Zawadzie i jego trosce o góry i ludzi gór dba Fundacja Himalaizmu Polskiego im. Andrzeja Zawady.

Katarzyna Grzelak

POLECAMY: Zobacz Wietnam lat 50. widziany oczami.... pioniera polskiego himalaizmu. Wyjątkowa wystawa zdjęć Andrzeja Zawady

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama