Jak wynika z raportu Światowej Organizacji Zdrowia przemoc wobec kobiet to najbardziej szkodliwy objaw dyskryminacji. Problem w skali całego świata dotyczy 35% kobiet. Większość z nich doświadcza przemocy ze strony partnera – około 30%, a w niektórych regionach nawet 38%.

Reklama

Przemoc ma destruktywny wpływ na życie kobiet. Odbija się na ich zdrowiu psychicznym – ofiary przemocy częściej zapadają na depresję, wpadają w nałogi i mają stany lękowe. Liczba dokonanych aborcji jest ponad dwukrotnie większa, a prawdopodobieństwo niskiej wagi urodzeniowej dziecka wzrasta o 16%.

Często świadkami przemocy są dzieci. Te, które wychowują się w takich rodzinach, częściej niż ich rówieśnicy mają problemy emocjonalne i trudności w szkole. Są też bardziej podatne na nałogi. W dorosłym życiu częściej stają się oprawcami we własnych rodzinach.

I tak warto badać

W marcu 2014 roku FRA opublikowała pierwszy raport dotyczący przemocy wobec kobiet na terenie Unii Europejskiej, obejmujący wszystkie kraje członkowskie. W badaniu uczestniczyło 42 tys. kobiet w wieku 18-74 lata.

- Chcieliśmy zdobyć porównywalne dane ze wszystkich krajów Unii, bo dotychczas unijne instytucje nimi nie dysponowały - mówi rzeczniczka FRA Blanca Tapia. Dodaje, że w pięciu krajach było to pierwsze badanie tego typu.

Badania pokazują, że w Europie aż co trzecia kobieta (33%) od momentu ukończenia 15 roku życia doświadczyła przemocy fizycznej lub seksualnej. W Polsce sytuacja wygląda lepiej, bo 19% kobiet padło ofiarami przemocy. Jak pokazują wyniki badania tylko 31% Polek słyszało o przypadkach przemocy domowej w swojej rodzinie lub w kręgu znajomych. Europejska średnia wynosi 39%.

- Może to oznaczać, że w Polsce do takich form przemocy nie dochodzi. Ale możliwe też, że kobiety po prostu boją się i nie chcą o tym mówić. Być może są zażenowane lub czują się same sobie winne, bo np. ubierają się w sposób, który może być postrzegany jako prowokujący - komentuje rzeczniczka FRA.

Wiedza Polek o kampaniach przeciwko przemocy wobec kobiet jest znacznie skromniejsza. Aż 26% z nich nie słyszało o takich inicjatywach. Dla porównania średnia unijna wynosi 19%.

Zaczepki, sprośne żarty i molestowanie

Jak wygląda sytuacja kobiet na ulicach europejskich miast? Dziennikarze Vice dotarli do 13 kobiet z europejskich miast, m. in. Paryża, Londynu, Berlina, Belgradu i Warszawy. Na pytanie, jak czują się w swoich miastach, odpowiadały różnie.

- Zazwyczaj nie boję się w mieście, ale w gorszych dzielnicach albo na wyludnionych przedmieściach, gdzie kręci się niewiele osób, na pewno zwracam dużą uwagę na otoczenie. Jednak jak na ironię, większość nieprzyjemnych sytuacji spotkała mnie w zatłoczonym centrum miasta. – odpowiada Lidia, mieszkanka Mediolanu.

Gisa, mieszkanka Berlina opowiedziała o sytuacji kobiet na ulicach swojego miasta: - Nigdy szczególnie nie bałam się w mieście, ale rzeczywiście w Berlinie jest kilka dzielnic, w których nie czuję się zbyt komfortowo. Często przemieszczam się o dziwnych porach, więc niestety wpadam na różne nieprzyjemne typki.

Carolina, która mieszka w Warszawie mówi - Kiedy przyjechałam do Polski, zamieszkałam na Żoliborzu. Było tam wtedy mnóstwo remontów i musiałam mijać wiele nieoświetlonych placów budowy. Często miałam wrażenie, że ktoś za mną idzie albo obserwuje.

To tylko niektóre z wypowiedzi. Jak wynika z badań i opowieści kobiet w Europie, mimo, że nasz kontynent wyróżnia się dbałością o prawa człowieka mamy jeszcze sporo do zrobienia. Szczególnie jeśli chodzi o edukację i rozpowszechnianie kampanii dotyczących walki z przemocą.

Reklama

Paweł Sadowski

Reklama
Reklama
Reklama