Reklama

Stworzony przez braci Duffer dla Netfliksa serial „Stranger Things”, którego akcja rozgrywa się w latach 80., łączy w sobie poetykę science fiction i horroru. Wszystko zaczyna się w dniu, w którym w małym amerykańskim miasteczku znika pewien nastolatek. Oto trzy (z wielu) psychologicznych powodów, dla których warto zobaczyć „Stranger Things”.

Dziwacy są OK

W serialu wspaniale nakreślone są postacie dziwaków i outsiderów:

  • brat chłopca, którego zaginięcie stanowi główną kanwę opowieści w pierwszym sezonie, Christopher, który zamiast chodzić na imprezy, słucha The Clash i mówi, że „bycie dziwakiem jest super”;
  • Barb, przyjaciółka jego ukochanej, która – chociaż jest kilkunastoletnią uczennicą – wygląda jak nauczycielka w swoich ogromnych okularach i jeśli idzie na imprezę, to tylko jako przyzwoitka;
  • oszalała z niepokoju mama zaginionego Willa grana przez Winonę Ryder;
  • szczerbaty i sepleniący przyjaciel zaginionego chłopca Dustin.

Te wszystkie postacie mówią nam, że nie musimy być piękni i idealnie odprasowani.

No i ta najwspanialsza dziwaczka Nastka, dziewczynka, która pojawia się w świecie zwykłych ludzi, w małomiasteczkowej knajpie, w brudnej koszuli nocnej, cała umorusana, z ogromnymi oczami, prawie ogoloną głową. Mimo że przez cały sezon wypowiada zaledwie kilkanaście słów, wydaje się najbardziej wyrazistą postacią. Jest naraz z tego i z innego świata, a jej obecność jest silna i niepokojąca.

Autentyczny świat nastolatków w „Stranger Things”

Oglądałam „Stranger Things” ze swoim trzynastoletnim synem. I często miałam wrażenie, że ten serial jest co najmniej tak samo, jeśli nie bardziej, przeznaczony dla niego niż dla mnie.

W „Stranger Things” nastoletni chłopcy grają pierwsze skrzypce. Grupa przyjaciół zaginionego Willa z pomocą niesamowitej Nastki, z nie mniejszą niż dorośli determinacją szuka rozwiązania zagadki. W przeciwieństwie do wielu innych seriali i filmów, w których dzieci zdają się mówić zdania wymyślone przez dorosłych, tu ich dialogi brzmią naturalnie. Zachowują się jak dzieci/nastolatki: przyjaźnią się, kłócą, obrażają się na siebie i godzą, a dzięki filmowemu gatunkowi, w którym ich umieszczono, przeżywają przygody, o których koledzy z filmów obyczajowych mogą tylko czytać w komiksach.

Odwrócony Świat i sztuka budowania napięcia

Nigdy nie wielbiłam gatunku science fiction, ale po zobaczeniu „Stranger Things” pomyślałam, że może go nie doceniam. Serial pokazał mi, jak fajnie bać się na niby – twórcy kapitalnie budują napięcie.

Pod nogami trzaskają gałęzie w gęstych przeszukiwanych nocami lasach, w mieszkaniu zaginionego chłopca nagle gaśnie, a potem zapala się światło, słychać trzaski w słuchawkach telefonów – aż wreszcie napięcie wybucha, wybrzuszają się ściany wcześniej spokojnego domu i naszym oczom ukazuje się cały mroczny, przerażający, lepki i okrutny Odwrócony Świat rządzony mocami, które nie są po naszej stronie! Na szczęście w każdej chwili można wcisnąć pauzę.

Źródło: archiwum NG

Reklama
Reklama
Reklama