Podróże Kasi Zawistowskiej są jak dobre zdjęcie: nie muszą być głośne, ale muszą mieć duszę. Jezioro Czorsztyńskie – z jego taflą jak lustro wspomnień i zamkami, które przetrwały wieki – trafia w samo sedno tej definicji.

Uwielbiam miejsca, które coś opowiadają – i niekoniecznie krzyczą to z billboardów
mówi Kasia.

Polska pełna nieoczywistego piękna

Nie trzeba przemierzać setek kilometrów ani przesiadać się na innym kontynencie, by poczuć prawdziwą magię miejsca. Czasem wystarczy spojrzeć na mapę Polski – tej bliskiej, znanej niby od zawsze, a jednak ciągle zaskakującej. To kraj, w którym dzikość natury splata się z historią, a szept jeziora potrafi powiedzieć więcej niż zgiełk miasta.

Od gór po morze, od lasów po jeziora – Polska jest jak wielobarwna tkanina utkane z kontrastów: szeptu wiatru w koronach drzew, echa przeszłości na zamkowych murach, kojącej ciszy poranka nad wodą. To wszystko można odnaleźć bliżej, niż się wydaje – wystarczy spojrzeć nieco inaczej.

Tym razem kierujemy się na południe, w stronę malowniczych Pienin i jednego z najbardziej niezwykłych zbiorników wodnych w kraju – Jeziora Czorsztyńskiego. To nie tylko miejsce na mapie. To przestrzeń dla tych, którzy szukają autentyczności, oddechu i wewnętrznego resetu.

Jeep_avenger_x_NG_JEZIORO CZORSZTYŃSKIE_10
Burda Media Polska

Podróż jako doświadczenie wewnętrzne

Kasia nie szuka kierunków modnych. Szuka tych, które rezonują z jej tempem życia. – „Czasem wystarczy trochę ciszy, by usłyszeć więcej” – mówi, siadając na kamieniu nad brzegiem jeziora, aparatem zapisując chwilę, a myślami – ciszę. Podróż dla niej to nie tylko droga po mapie, ale droga do środka siebie.

Podróż nie zawsze mierzy się w kilometrach. Czasem to kilka kroków... w głąb siebie. W świecie pełnym bodźców, notyfikacji i ciągłego pędu, coraz więcej z nas tęskni za spokojem. Za ciszą, która nie jest pustką, ale przestrzenią – do słuchania, obserwowania, bycia.

To właśnie dlatego Kasia wybrała Jezioro Czorsztyńskie. Miejsce, które nie domaga się uwagi, a jednocześnie zostaje w pamięci na długo. Co warto wiedzieć o tym miejscu?

Jeep_avenger_x_NG_JEZIORO CZORSZTYŃSKIE_15
Burda Media Polska

Jezioro Czorsztyńskie – miejsce z historią i duszą

Z pozoru – spokojne lustro wody otulone górami. Ale pod powierzchnią Jeziora Czorsztyńskiego kryją się opowieści. Nie tylko te dosłowne, o domach zalanych przez spiętrzoną wodę w latach 90., ale też historie dawnych królów, strażników granic i tajemnic ukrytych w murach dwóch zamków – Czorsztyna i Niedzicy.

To miejsce wygląda jak z pocztówki, ale nie zawsze tak było. Jezioro powstało w latach 90., żeby chronić okolicę przed powodziami. Ludzie musieli opuścić swoje domy, całe wsie zostały zalane…Pod wodą są fundamenty domów, fragmenty dróg, czasem nawet ogrodzenia. Z czasem natura i człowiek nauczyli się tu żyć na nowo. Teraz tafla wody odbija nie tylko góry, ale i nowe początki
wspomina Kasia.

Budowa zapory w Niedzicy, rozpoczęta w 1975 roku, zmieniła krajobraz nieodwracalnie. Jezioro powstało po zalaniu doliny Dunajca – zniknęły wsie Maniów, Kluszkowce i częściowo Niedzica. Nowe domy powstały wyżej, ale wspomnienia o dawnych miejscach wciąż są żywe. Czasem, gdy poziom wody opada, spod tafli wyłaniają się ślady tamtego świata: kawałki ogrodzeń, fragmenty asfaltu, stare drzewa.

A jednak – mimo tej bolesnej transformacji – Jezioro Czorsztyńskie stało się przestrzenią nie tylko dla wędkarzy, kajakarzy i żeglarzy, ale też dla nowego życia: turystyki, kultury i wspomnień, które tu nabrały głębi.

Tafla wody odbija nie tylko góry – ale i drugie szanse. Pośrodku jeziora, z dala od zgiełku, starsi mieszkańcy czasem spuszczają wzrok, jakby próbowali dojrzeć coś pod powierzchnią. Coś, co kiedyś było ich domem.

Jeep_avenger_x_NG_JEZIORO CZORSZTYŃSKIE_18
Burda Media Polska

Dwa zamki, dwa światy

Nad brzegiem jeziora wznoszą się dwa zamki: Niedzica i Czorsztyn. Jak dwa strażniki czasu – milczące, a jednak pełne opowieści.

Czorsztyn to ruina – piękna w swojej niedoskonałości. Zamek, który gościł m.in. króla Kazimierza Wielkiego, dziś jest otwartym podręcznikiem historii. W XVIII wieku został opuszczony, a potem dosłownie... trafiony piorunem. Ale nawet ogień nie odebrał mu godności. Ze szczytu wieży widać cały akwen, Pieniny, Gorce i Tatry w tle. Panorama? Z gatunku tych, które zostają w oczach na długo.

To jedno z tych miejsc, gdzie historia nie jest opowieścią z podręcznika – tylko powietrzem, którym się oddycha
dodaje Kasia.

Po drugiej stronie jeziora stoi Zamek Dunajec w Niedzicy – mniej romantyczny w formie, ale bogaty w historie z pogranicza legend i sensacji. To właśnie tu odkryto w 1946 roku tzw. inkaską kipu – rzekomy szyfrogram, który miał prowadzić do ukrytego skarbu. Mówi się też, że w zamkowych lochach straszy duch Uminy, inkaskiej księżniczki, zamordowanej przez zazdrosnego kochanka.

Jeep® Avenger 4xe – napęd dla marzycieli

Jeep_avenger_x_NG_JEZIORO CZORSZTYŃSKIE_19
Burda Media Polska

By dotrzeć tam, gdzie kończy się asfalt, a zaczyna opowieść, potrzebny jest towarzysz, który nie zawiedzie. Dla Kasi – kobiety, która zamienia mapy na marzenia, a GPS na intuicję – takim partnerem jest Jeep® Avenger 4xe. Nie tylko samochód. Manifest niezależności.

Avenger 4xe to kompaktowy wojownik o niepokornej duszy. Pod maską hybrydowy 48 V układ napędowy eAWD – czyli połączenie silnika benzynowego i dwóch silników elektrycznych – daje 145 koni mechanicznych prawdziwej swobody. A to wszystko z napędem na cztery koła dostępnym zawsze, bez względu na pogodę, grunt czy życiowy zakręt.

Gdy trzeba cicho przemknąć przez leśną ścieżkę, by nie spłoszyć saren i nie rozbudzić śpiącego dziecka – tryb elektryczny robi różnicę. Gdy droga zmienia się w błotnistą rzeźbę terenu – tryb Sand & Mud wchodzi do gry, niczym zaufany przewodnik. A kiedy asfalt znów się pojawia – Sport oferuje maksymalne osiągi, by wrócić do miasta z klasą i mocą.

A jeśli ktoś pyta o twarde dane – bo przecież marzenia też trzeba czasem podeprzeć liczbami – Jeep® Avenger 4xe ma mocne argumenty. Kąt najazdu 20° i zejścia 35° sprawiają, że nie zatrzymają go ani strome zbocza, ani dzikie zjazdy. Głębokość brodzenia? Taka, która pozwala pokonać górski strumień z pewnością siebie, nie z drżeniem w dłoniach. A pod spodem – stalowa płyta chroniąca podwozie, czyli zbroja, której nie widać, ale która robi różnicę tam, gdzie natura testuje twoje granice.

Ale Jeep® Avenger 4xe to nie tylko technologia. To inteligentna siła ubrana w muskularny design. Czarne, 17-calowe felgi. Złote kapsle z logo Jeepa – detal, który mówi więcej niż niejeden slogan. Odporne na zarysowania zderzaki i krótki zwis tylny – idealny na strome podjazdy i ciasne zakręty. Prześwit 210 mm? Spokojnie – pokonasz nie tylko górski potok, ale i kałuże codzienności.

Wnętrze to funkcjonalna strefa komfortu dla każdego, kto żyje dynamicznie – wodoodporne siedzenia, czarna podsufitka, praktyczne materiały, które nie boją się deszczu, piachu ani psich łap. Przemyślane schowki pomieszczą wszystko: od smyczy po linę holowniczą. A stalowa płyta chroniąca podwozie? Twój spokój w metalowej postaci.

A dla tych, którzy wybiorą wersję The North Face, przygoda zaczyna się już w chwili odbioru kluczyków – w zestawie z autem czeka pakiet akcesoriów sygnowanych logo Jeep® i TNF: kubek termiczny na poranną kawę z widokiem na szczyty, torba podróżna gotowa na spontaniczny wypad, i namiot, który zamienia każdą polanę w dom.

To samochód dla tych, którzy nie potrzebują tłumaczyć, dlaczego w piątek wieczorem chcą pojechać na przełęcz. Dla tych, którzy wolą brodzić w potoku niż w social mediach. Dla tych, którzy nie pytają: „czy dam radę?”, tylko: „gdzie jeszcze nie byłam?”.

Jeep_avenger_x_NG_JEZIORO CZORSZTYŃSKIE_8
Burda Media Polska

Cisza, która zostaje z nami

Jezioro Czorsztyńskie nie kończy się na zdjęciach z drona ani kadrach z Instagrama. To miejsce, które zostaje z nami dłużej – w oddechu, w oczach, w pamięci.

I właśnie dlatego tu wracam. Bo czasem wystarczy stanąć w dobrym miejscu, by zobaczyć świat inaczej – nie tylko przez obiektyw
- kończy Kasia.

Jest coś kojącego w tej przestrzeni. W wodzie, która pamięta. W zamkach, które trwają. I w drodze, która prowadzi nie tylko przez góry, ale i przez nas samych. Bo podróż nie musi być daleka, by była prawdziwa. Czasem wystarczy trochę ciszy, by usłyszeć więcej.

Materiał promocyjny marki Jeep