„Czasem wystarczy trochę ciszy, by usłyszeć więcej”. Podróż wokół Jeziora Czorsztyńskiego
W świecie pełnym hałasu i nadmiaru – bodźców, planów, powiadomień – niełatwo o moment, w którym można po prostu... być. Ale są jeszcze miejsca, gdzie cisza nie oznacza pustki, tylko przestrzeń. Przestrzeń dla myśli, oddechu, spojrzenia. Polska, choć często niedoceniana przez poszukiwaczy wielkich wrażeń, skrywa takie miejsca – intymne, autentyczne, poruszające. Jednym z nich jest Jezioro Czorsztyńskie – z widokiem na Tatry, historią zanurzoną w wodzie i powietrzem, które pozwala na bycie sobą. To tutaj wraca Kasia Zawistowska – fotografka z zawodu, kolekcjonerka przygód z potrzeby serca.
Podróże Kasi Zawistowskiej są jak dobre zdjęcie: nie muszą być głośne, ale muszą mieć duszę. Jezioro Czorsztyńskie – z jego taflą jak lustro wspomnień i zamkami, które przetrwały wieki – trafia w samo sedno tej definicji.
Uwielbiam miejsca, które coś opowiadają – i niekoniecznie krzyczą to z billboardów
Polska pełna nieoczywistego piękna
Nie trzeba przemierzać setek kilometrów ani przesiadać się na innym kontynencie, by poczuć prawdziwą magię miejsca. Czasem wystarczy spojrzeć na mapę Polski – tej bliskiej, znanej niby od zawsze, a jednak ciągle zaskakującej. To kraj, w którym dzikość natury splata się z historią, a szept jeziora potrafi powiedzieć więcej niż zgiełk miasta.
Od gór po morze, od lasów po jeziora – Polska jest jak wielobarwna tkanina utkane z kontrastów: szeptu wiatru w koronach drzew, echa przeszłości na zamkowych murach, kojącej ciszy poranka nad wodą. To wszystko można odnaleźć bliżej, niż się wydaje – wystarczy spojrzeć nieco inaczej.
Tym razem kierujemy się na południe, w stronę malowniczych Pienin i jednego z najbardziej niezwykłych zbiorników wodnych w kraju – Jeziora Czorsztyńskiego. To nie tylko miejsce na mapie. To przestrzeń dla tych, którzy szukają autentyczności, oddechu i wewnętrznego resetu.

Podróż jako doświadczenie wewnętrzne
Kasia nie szuka kierunków modnych. Szuka tych, które rezonują z jej tempem życia. – „Czasem wystarczy trochę ciszy, by usłyszeć więcej” – mówi, siadając na kamieniu nad brzegiem jeziora, aparatem zapisując chwilę, a myślami – ciszę. Podróż dla niej to nie tylko droga po mapie, ale droga do środka siebie.
Podróż nie zawsze mierzy się w kilometrach. Czasem to kilka kroków... w głąb siebie. W świecie pełnym bodźców, notyfikacji i ciągłego pędu, coraz więcej z nas tęskni za spokojem. Za ciszą, która nie jest pustką, ale przestrzenią – do słuchania, obserwowania, bycia.
To właśnie dlatego Kasia wybrała Jezioro Czorsztyńskie. Miejsce, które nie domaga się uwagi, a jednocześnie zostaje w pamięci na długo. Co warto wiedzieć o tym miejscu?

Jezioro Czorsztyńskie – miejsce z historią i duszą
Z pozoru – spokojne lustro wody otulone górami. Ale pod powierzchnią Jeziora Czorsztyńskiego kryją się opowieści. Nie tylko te dosłowne, o domach zalanych przez spiętrzoną wodę w latach 90., ale też historie dawnych królów, strażników granic i tajemnic ukrytych w murach dwóch zamków – Czorsztyna i Niedzicy.
To miejsce wygląda jak z pocztówki, ale nie zawsze tak było. Jezioro powstało w latach 90., żeby chronić okolicę przed powodziami. Ludzie musieli opuścić swoje domy, całe wsie zostały zalane…Pod wodą są fundamenty domów, fragmenty dróg, czasem nawet ogrodzenia. Z czasem natura i człowiek nauczyli się tu żyć na nowo. Teraz tafla wody odbija nie tylko góry, ale i nowe początki
Budowa zapory w Niedzicy, rozpoczęta w 1975 roku, zmieniła krajobraz nieodwracalnie. Jezioro powstało po zalaniu doliny Dunajca – zniknęły wsie Maniów, Kluszkowce i częściowo Niedzica. Nowe domy powstały wyżej, ale wspomnienia o dawnych miejscach wciąż są żywe. Czasem, gdy poziom wody opada, spod tafli wyłaniają się ślady tamtego świata: kawałki ogrodzeń, fragmenty asfaltu, stare drzewa.
A jednak – mimo tej bolesnej transformacji – Jezioro Czorsztyńskie stało się przestrzenią nie tylko dla wędkarzy, kajakarzy i żeglarzy, ale też dla nowego życia: turystyki, kultury i wspomnień, które tu nabrały głębi.
Tafla wody odbija nie tylko góry – ale i drugie szanse. Pośrodku jeziora, z dala od zgiełku, starsi mieszkańcy czasem spuszczają wzrok, jakby próbowali dojrzeć coś pod powierzchnią. Coś, co kiedyś było ich domem.

Dwa zamki, dwa światy
Nad brzegiem jeziora wznoszą się dwa zamki: Niedzica i Czorsztyn. Jak dwa strażniki czasu – milczące, a jednak pełne opowieści.
Czorsztyn to ruina – piękna w swojej niedoskonałości. Zamek, który gościł m.in. króla Kazimierza Wielkiego, dziś jest otwartym podręcznikiem historii. W XVIII wieku został opuszczony, a potem dosłownie... trafiony piorunem. Ale nawet ogień nie odebrał mu godności. Ze szczytu wieży widać cały akwen, Pieniny, Gorce i Tatry w tle. Panorama? Z gatunku tych, które zostają w oczach na długo.
To jedno z tych miejsc, gdzie historia nie jest opowieścią z podręcznika – tylko powietrzem, którym się oddycha
Po drugiej stronie jeziora stoi Zamek Dunajec w Niedzicy – mniej romantyczny w formie, ale bogaty w historie z pogranicza legend i sensacji. To właśnie tu odkryto w 1946 roku tzw. inkaską kipu – rzekomy szyfrogram, który miał prowadzić do ukrytego skarbu. Mówi się też, że w zamkowych lochach straszy duch Uminy, inkaskiej księżniczki, zamordowanej przez zazdrosnego kochanka.
Jeep® Avenger 4xe – napęd dla marzycieli

By dotrzeć tam, gdzie kończy się asfalt, a zaczyna opowieść, potrzebny jest towarzysz, który nie zawiedzie. Dla Kasi – kobiety, która zamienia mapy na marzenia, a GPS na intuicję – takim partnerem jest Jeep® Avenger 4xe. Nie tylko samochód. Manifest niezależności.
Avenger 4xe to kompaktowy wojownik o niepokornej duszy. Pod maską hybrydowy 48 V układ napędowy eAWD – czyli połączenie silnika benzynowego i dwóch silników elektrycznych – daje 145 koni mechanicznych prawdziwej swobody. A to wszystko z napędem na cztery koła dostępnym zawsze, bez względu na pogodę, grunt czy życiowy zakręt.
Gdy trzeba cicho przemknąć przez leśną ścieżkę, by nie spłoszyć saren i nie rozbudzić śpiącego dziecka – tryb elektryczny robi różnicę. Gdy droga zmienia się w błotnistą rzeźbę terenu – tryb Sand & Mud wchodzi do gry, niczym zaufany przewodnik. A kiedy asfalt znów się pojawia – Sport oferuje maksymalne osiągi, by wrócić do miasta z klasą i mocą.
A jeśli ktoś pyta o twarde dane – bo przecież marzenia też trzeba czasem podeprzeć liczbami – Jeep® Avenger 4xe ma mocne argumenty. Kąt najazdu 20° i zejścia 35° sprawiają, że nie zatrzymają go ani strome zbocza, ani dzikie zjazdy. Głębokość brodzenia? Taka, która pozwala pokonać górski strumień z pewnością siebie, nie z drżeniem w dłoniach. A pod spodem – stalowa płyta chroniąca podwozie, czyli zbroja, której nie widać, ale która robi różnicę tam, gdzie natura testuje twoje granice.
Ale Jeep® Avenger 4xe to nie tylko technologia. To inteligentna siła ubrana w muskularny design. Czarne, 17-calowe felgi. Złote kapsle z logo Jeepa – detal, który mówi więcej niż niejeden slogan. Odporne na zarysowania zderzaki i krótki zwis tylny – idealny na strome podjazdy i ciasne zakręty. Prześwit 210 mm? Spokojnie – pokonasz nie tylko górski potok, ale i kałuże codzienności.
Wnętrze to funkcjonalna strefa komfortu dla każdego, kto żyje dynamicznie – wodoodporne siedzenia, czarna podsufitka, praktyczne materiały, które nie boją się deszczu, piachu ani psich łap. Przemyślane schowki pomieszczą wszystko: od smyczy po linę holowniczą. A stalowa płyta chroniąca podwozie? Twój spokój w metalowej postaci.
A dla tych, którzy wybiorą wersję The North Face, przygoda zaczyna się już w chwili odbioru kluczyków – w zestawie z autem czeka pakiet akcesoriów sygnowanych logo Jeep® i TNF: kubek termiczny na poranną kawę z widokiem na szczyty, torba podróżna gotowa na spontaniczny wypad, i namiot, który zamienia każdą polanę w dom.
To samochód dla tych, którzy nie potrzebują tłumaczyć, dlaczego w piątek wieczorem chcą pojechać na przełęcz. Dla tych, którzy wolą brodzić w potoku niż w social mediach. Dla tych, którzy nie pytają: „czy dam radę?”, tylko: „gdzie jeszcze nie byłam?”.

Cisza, która zostaje z nami
Jezioro Czorsztyńskie nie kończy się na zdjęciach z drona ani kadrach z Instagrama. To miejsce, które zostaje z nami dłużej – w oddechu, w oczach, w pamięci.
I właśnie dlatego tu wracam. Bo czasem wystarczy stanąć w dobrym miejscu, by zobaczyć świat inaczej – nie tylko przez obiektyw
Jest coś kojącego w tej przestrzeni. W wodzie, która pamięta. W zamkach, które trwają. I w drodze, która prowadzi nie tylko przez góry, ale i przez nas samych. Bo podróż nie musi być daleka, by była prawdziwa. Czasem wystarczy trochę ciszy, by usłyszeć więcej.
Materiał promocyjny marki Jeep

