Reklama

Spis treści:

  1. Nieoceniona rola aktywistów
  2. Dlaczego polskie miasta szarzeją?
  3. Wpływ betonozy na środowisko i społeczeństwo

W debacie publicznej na temat kształtu przestrzeni miejskich, termin „betonoza” zyskał status pojęcia-klucza, opisującego jedno z najbardziej palących wyzwań współczesnej urbanistyki. W swojej podstawowej warstwie, pojęcie to jest definiowane jako nadmierne i nieprzemyślane pokrywanie powierzchni miejskich materiałami nieprzepuszczalnymi, takimi jak beton, asfalt czy kostka brukowa, co odbywa się kosztem terenów zielonych – parków, skwerów, trawników i drzew. Zjawisko, o którym mowa, często jest realizowane pod hasłem „rewitalizacji”. Zieleń miejska znika, a na jej miejscu pojawia się betonowa szarość. Prowadzi do powstawania jałowych, przegrzewających się przestrzeni, które mieszkańcy miast nierzadko trafnie określają mianem „betonowych pustyń” czy „betonowych patelni”.

Nieoceniona rola aktywistów

Sam proces nadmiernego uszczelniania powierzchni miejskich ma długą historię, jednak termin „betonoza”, jako narzędzie krytyki społecznej, zaistniał w szerszej debacie dopiero na początku XXI wieku. Jego spopularyzowanie jest w dużej mierze zasługą aktywistów miejskich i publicystów, którzy dostrzegli problem i nazwali go „po imieniu”. Jedną z kluczowych postaci w tym procesie jest Jan Mencwel, autor książki „Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta”, która stała się swoistym manifestem ruchu sprzeciwu wobec niszczenia zieleni w miastach. Choć Mencwel jest najczęściej kojarzony z tym pojęciem, za jego autora uważa się Jakuba Madrjasa.

Dlaczego polskie miasta szarzeją?

Jednym z motorów napędowych betonozy jest dynamiczna urbanizacja i wynikająca z tego presja na rozwój infrastruktury. Rosnąca liczba mieszkańców i pojazdów w miastach stwarza zapotrzebowanie na nowe drogi, parkingi, chodniki i place. W praktyce często oznacza to pokrywanie istniejących terenów zielonych nieprzepuszczalnymi nawierzchniami. W procesie decyzyjnym, nierzadko dominuje myślenie krótkowzroczne, faworyzujące inwestycje dające szybki i widoczny efekt. Zabetonowanie placu jest postrzegane jako działanie prostsze, szybsze i „konkretniejsze” niż wieloletnie i wymagające pielęgnacji projekty zazieleniania.

Pęd ku modernizacji jest też podszyty przekonaniem, że wybetonowane przestrzenie są bardziej reprezentacyjne i świadczą o rozwoju miasta. W tej perspektywie zieleń bywa postrzegana jako element nieuporządkowany, który należy zastąpić gładką, łatwą do kontrolowania nawierzchnią. Takie podejście ignoruje długofalowe korzyści płynące z obecności natury w mieście, przedkładając natychmiastowy efekt wizualny nad zrównoważony rozwój i jakość życia mieszkańców.

Czynniki ekonomiczne

Betonoza nie jest wyłącznie rezultatem ślepego pędu ku modernizacji i urbanizacji. Istotną rolę w rozprzestrzenianiu się tego zjawiska odgrywają także czynniki ekonomiczne. W wielu samorządach nadal stosowany jest uproszczony rachunek kosztów, w którym utrzymanie terenów zielonych, wymagających regularnej pielęgnacji, jest przedstawiane jako droższe w perspektywie długoterminowej niż jednorazowe pokrycie placu betonem.

W tym miejscu należy jednak podkreślić, że tak prowadzone wyliczenia zawierają elementarne błędy. Miejscy decydenci skupiają się w nich jedynie na bezpośrednich wydatkach budżetowych, porównując koszt położenia kostki brukowej lub wybetonowania placu z kosztem założenia i pielęgnacji trawnika lub parku. Taka kalkulacja zupełnie pomija ogromne koszty ukryte, które w dłuższej perspektywie ponoszą wszyscy mieszkańcy. Należą do nich:

  • zwiększone obciążenie publicznego systemu opieki zdrowotnej z powodu chorób związanych ze stresem cieplnym i zanieczyszczeniem powietrza,
  • większe wydatki na naprawę szkód spowodowanych powodziami błyskawicznymi i przeciążeniem kanalizacji,
  • rosnące zużycie energii na klimatyzację budynków publicznych i prywatnych,
  • utrata wartości ekonomicznej, związanej z atrakcyjnością turystyczną i rekreacyjną zielonych przestrzeni publicznych, co przekłada się na niższe ceny nieruchomości i mniejsze wpływy z turystyki.

Wpływ betonozy na środowisko i społeczeństwo

Nadmierne uszczelnianie powierzchni miejskich pociąga za sobą cały szereg negatywnych skutków, które dotyczą zarówno środowiska naturalnego, jak i zdrowia i jakości życia mieszkańców. Konsekwencje te są ze sobą ściśle powiązane, tworząc „system naczyń połączonych”, w którym degradacja jednego elementu pociąga za sobą kryzys w kolejnych.

Wzrost temperatury w miastach

Najbardziej odczuwalnym następstwem betonozy jest intensyfikacja zjawiska miejskiej wyspy ciepła. Mowa o występowaniu znacząco wyższych temperatur powietrza w gęsto zabudowanych obszarach miejskich w porównaniu do otaczających je terenów pozamiejskich, wiejskich czy leśnych.

Wymieniając przyczyny tego zjawiska, należy wskazać przede wszystkim na nagromadzenie sztucznych powierzchni, takich jak beton, asfalt i cegła, które charakteryzują się niskim albedo i wysoką pojemnością cieplną. W ciągu dnia materiały te intensywnie absorbują energię słoneczną, a następnie powoli oddają ją w postaci ciepła, ogrzewając otoczenie, zwłaszcza w godzinach wieczornych i nocnych. Badania dowodzą, że różnica temperatur między zabudowanymi centrami miast a terenami zielonymi, nocą może sięgać 10, a nawet 15 stopni Celsjusza.

Zaburzona gospodarka wodna

Nieprzepuszczalne nawierzchnie uniemożliwiają infiltrację wód opadowych do gruntu, zamieniając miasta w betonowe zlewnie. Zamiast wsiąkać w ziemię jak w gąbkę, deszczówka spływa po powierzchni ulic, placów i parkingów, gwałtownie obciążając systemy kanalizacji deszczowej. Konsekwencje są dwojakie.

  • Po pierwsze, podczas intensywnych, nawalnych opadów, które w wyniku zmian klimatu stają się coraz częstsze, systemy kanalizacyjne okazują się niewydolne. Prowadzi to do wystąpienia powodzi błyskawicznych, zalewania ulic, piwnic, garaży podziemnych i niżej położonych części miast.
  • Po drugie, paradoksalnie, brak retencji i infiltracji wody w miejscu opadu przyczynia się do pogłębiania problemu suszy. Woda, która mogłaby zasilić wody gruntowe i podtrzymać wegetację w okresach bezdeszczowych, jest bezpowrotnie tracona, spływając do rzek.

Utrata bioróżnorodności

Każdy metr kwadratowy trawnika zastąpiony kostką brukową to bezpowrotna utrata siedliska dla wielu gatunków. Betonoza prowadzi do drastycznego zubożenia bioróżnorodności w miastach poprzez eliminację drzew, krzewów, łąk i innych form roślinności, które stanowią schronienie i źródło pożywienia dla ptaków, owadów zapylających (pszczół, trzmieli), małych ssaków i niezliczonych mikroorganizmów glebowych.

Negatywny wpływ na zdrowie

Miejskie wyspy ciepła stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego. Długotrwała ekspozycja na wysokie temperatury, zwłaszcza podczas fal upałów, prowadzi do przegrzania organizmu, udarów cieplnych i zaostrzenia istniejących chorób przewlekłych. Grupami szczególnego ryzyka są osoby starsze, dzieci i osoby z chorobami współistniejącymi.

Do takich wniosków doszli między innymi naukowcy z Uniwersytetu w Szanghaju. Przeprowadzając analizę istniejących badań, stworzyli prognozę, według której do 2050 roku w miastach będzie mieszkać ok. 7 mld ludzi, a miejskie wyspy ciepła znacząco zwiększą ryzyko rozwoju chorób i zgonów.

Negatywny wpływ na dobrostan psychiczny

Badania naukowe, przeprowadzone przez ekspertów z Nature Corsenvancy i Uniwersytetu Wirginii, potwierdzają silny związek między dostępem do terenów zielonych a zdrowiem psychicznym. Brak kontaktu z naturą, charakterystyczny dla zabetonowanych przestrzeni, jest skorelowany ze wzrostem poziomu stresu, lęku, a nawet depresji. Należy bowiem podkreślić, że zieleń miejska ma działanie uspokajające, redukuje napięcie i agresję oraz obniża ciśnienie krwi.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama