W tym artykule:

  1. Europejskie okno w kosmos
  2. Silnik nazwany na cześć Leonarda da Vinci
  3. Ile kosztuje jeden lot Ariane 6?
Reklama

Punktualnie o godzinie 21 czasu środkowoeuropejskiego, ze specjalnie przygotowanego stanowiska startowego Gujańskiego Centrum Kosmicznego, wystartowała Ariane 6, następczyni wysłużonej i zasłużonej ciężkiej rakiety Ariane 5.

Na ten moment czekaliśmy rok, choć jeśli licząc od początku prac projektowych, to nawet dekadę. Nowa rakieta miała wejść do użytku tuż po tym, jak Ariane 5 wykonała swój ostatni lot w 2023 roku. Ariane 5 wykonała w sumie 117 misji, wynosząc tak ważne urządzenia, jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba oraz sondę JUICE.

Europejskie okno w kosmos

Gdy Ariane 5 została wycofana, a kolejna, unowocześniona wersja, wciąż nie była operacyjna, jedyną działającą rakietą orbitalną w europejskiej stajni była wyrzutnia małych satelitów Vega. Właśnie dlatego Europa pokłada tak wielkie nadzieje w Ariane 6.

– Ariane 6 wyniesie Europę w kosmos. Ariane 6 przejdzie do historii – napisał o wczorajszym starcie Josef Aschbacher, dyrektor generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).

Przyjrzyjmy się samej rakiecie. Ariane 6 produkowana jest w dwóch wersjach: Ariane 62 ma dwa boostery, podczas gdy Ariane 64 aż cztery. Generują one przy starcie siłę ciągu odpowiednio:

  • 62: 8400 kN;
  • 64: 15 400 kN.

Gdyby przeliczyć to na przeciętną siłę ciągu generowaną przez lokomotywę, dałoby to odpowiednio 21 i 38 lokomotyw. Udźwig? W przypadku wersji z dwoma boosterami – nieco ponad 10 ton na niską orbitę ziemską i 4,5 na orbitę geostacjonarną. Ariane 64 może wynieść na niską orbitę aż 21,6 ton, a na geostacjonarną – 11,5 ton. W trakcie wczorajszego debiutu wykorzystano wersję z dwoma boosterami. Oba, w trakcie dwuminutowego lotu, spaliły 300 ton paliwa.

Silnik nazwany na cześć Leonarda da Vinci

Rodzina rakiet Ariane 6 ma konstrukcją dwustopniową i wyposażona jest w silniki Vulcain 2.1 na paliwo kriogeniczne – ciekły tlen i ciekły wodór. Ale to silnik górnego członu jest tak naprawdę interesujący. Nosi nazwę Vinci (od słynnego Leonarda da Vinciego) i może się kilkukrotnie włączać i wyłączać na orbicie.

Dzięki temu ma możliwość wynoszenia satelitów na różne orbity podczas jednego lotu. I właśnie to jest ewidentną przewagą Ariane 6 wobec jej kosmicznej konkurencji

Z drugiej strony to właśnie problemy z Vinci sprawiły, że misja nie została wykonana w 100 procentach, a ostatni człon rakiety zamiast spłonąć w atmosferze, dołączył do kosmicznych smieci.

Po wczorajszym, bardzo udanym teście, zarówno Europejska Agencja Kosmiczna, jak i ArianeGroup powinny przyjąć zasłużone brawa. Z drugiej strony, czy w czasach, w których już dobrze wiemy, że przynajmniej jeden człon rakiety może być odzyskiwany, jak w przypadku Falcon 9 SpaceX, budowanie rakiet do jednorazowego użytku ma sens?

Gdy w 2014 rozpoczęto prace nad Ariane 6, Falcon 9 był już operacyjny. W pewnym sensie można powiedzieć, że ArianeGroup przegapiła swoją szansę na budowę nowoczesnej, odzyskiwalnej rakiety. Z drugiej strony Ariane 6 nie jest jedyną nową rakietą jednorazowego użytku. Wystarczy spojrzeć chociażby na SLS, która ma być koniem pociągowym programu Artemis.

Ile kosztuje jeden lot Ariane 6?

Może więc Ariane 6 będzie konkurencyjna cenowo? Kłopot w tym, że koszt jednego lotu Ariane 6 jest trudny do określenia ze względu na politykę ArianeSpace. Szacuje się, że bazowa cena startu poprzedniej wersji rakiety – Ariane 5 – wynosiła około 150 mln euro, co sugeruje, że docelowa cena misji Ariane 6 będzie wynosić około 75 mln euro.

Według magazynu „Ars Technica”, nowa rakieta byłaby „rozsądnie konkurencyjna” w porównaniu do Falcona 9, którego lot kosztuje 67 mln USD. Dodatkowo państwa członkowskie ESA zobowiązały się do subsydiowania Ariane 6 w wysokości od 290 do 340 mln euro rocznie do około 2031 roku, co oznacza, że rzeczywisty koszt każdego startu będzie wyższy, niż zapłacą klienci.

Reklama

Ariane 6 ma już zaplanowanych 30 lotów, z których 18 pomoże zbudować nową konstelację satelitarno-internetową Kuiper firmy Amazon. Nowa rakieta prawdopodobnie wykona jeszcze jedną misję w tym roku, a następnie sześć lotów w 2025 r., osiem w 2026 r. i 10 w 2027 r. Oczywiście, że daje to szansę na wzmocnienie rynku. Z drugiej strony Falcon 9 od stycznia do czerwca tego roku wykonał aż 63 misji, a kolejnych 31 jest już zaplanowanych.

Nasz ekspert

Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka

Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Związana z magazynami portali Gazeta.pl oraz Wp.pl. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.
Reklama
Reklama
Reklama