„Łaska” wylądowała z pluskiem! Polski astronauta powrócił na Ziemię
To było ekscytujące pół godziny! Najtrudniejsza część misji Ax-4, czyli powrót na Ziemię, zakończyła się pełnym sukcesem, Teraz drugiego Polaka w kosmosie czeka seria badań, mających ocenić stan zdrowia astronauty i zebrać dane o wpływie mikrograwitacji na fizjologię człowieka.

Spis treści:
Kapsuła SpaceX Dragon Grew o imieniu „Grace” bezpiecznie doniosła czworo astronautów misji Ax-4 na Ziemię. Procedura zejścia z orbity rozpoczęła się około godziny 11 czasu polskiego.
W tym czasie statek załogowy „Grace” musiał wytracić wynoszącą niemal 30 tys. km na godzinę prędkość, by kilka kilometrów nad taflą wody, w chwili, gdy miały otworzyć się pierwsze spadochrony kapsuły, prędkość wynosiła nie więcej niż 500 km/h. Hamowanie to odbywa się dzięki tzw. retrorakietom, podobnie, jak w przypadku np. lądowania łazików na Marsie.
Wąski korytarz wejścia w atmosferę
Przed wejściem w atmosferę konieczne było również odrzucenie elementu zwanego trunk, czyli tylnej części kapsuły, na której znajdują się m.in. panele słoneczne. Trunk ulega spaleniu w atmosferze.
Najtrudniejszą i najbardziej krytyczną dla misji chwilą, jest wejście w atmosferę. Trajektoria kapsuły musi przebiegać wąskim korytarzem, a kąt wchodzenie nie może być ani zbyt łagodny, ani zbyt ostry. Wszystko dlatego, że wejście pod zbyt łagodnym kątem może zakończyć się odbiciem kapsuły od atmosfery, za to zbyt ostry kąt może doprowadzić do spalenia się statku w atmosferze.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
W tym wypadku wszystko udało się idealnie. Około 11.15 kontrola naziemna utraciła kontakt z załogą. Jednak nie jest to nic dziwnego. Rozgrzane do niemal 2000 stopni C powietrze zmienia się w plazmę. Ta otacza statek, a astronauci, którzy w tej chwili patrzą w okno, mają wrażenie, że kapsuła płonie. Właśnie plazma zakłóca kontakt radiowy z załogą.
Wodowanie na Pacyfiku
Na szczęście większość tego żaru biorą na siebie nowoczesne powłoki ablacyjne, które sublimując, odprowadzają ciepło od statku.
W chwili otwarcia spadochronów, najpierw stabilizujących, następnie czterech głównych, wszyscy odetchnęli. Teraz czekało nas już tylko wodowanie, które jest stosunkowo bezpieczną procedurą. Grace osiadła na Pacyfiku, w pobliżu wybrzeża San Diego. Dragona przechwyciły dwa statki. Zadaniem pierwszego była ocena, czy z kapsuły nie wycieka toksyczne paliwo. Gdyby tak było, konieczne byłoby wdrożenie procedur bezpieczeństwa. Na szczęście nie było wycieków, mimo to załoga ratunkowa ze statku mającego podjąć kapsułę, ubrana była w stroje ochronne i maski.
Witamy na Ziemi
Astronauci wyszli z kapsuły o własnych siłach. Pierwsza wyszła uśmiechnięta dowódczyni – Peggy Whitson. Dr Sławosz Uznański również był rozradowany, machał do kamer i widać było, że ekscytacja bierze w nim górę nad zmęczeniem.
Teraz cała grupa zostanie przetransportowana do Centrum Kontrolnego NASA w Houston, gdzie przejdą bardziej szczegółowe testy medyczne. Następnie Uznański‑Wiśniewski uda się do Kolonii, gdzie znajduje się siedziba Europejskiego Centrum Astronautów ESA. Trafi tam do ośrodka „Envihab” (DLR), gdzie przez około tydzień będzie poddawany badaniom adaptacyjnym po powrocie z mikrograwitacji.
Doktorze Sławoszu Uznański-Wiśniewski – witamy na Ziemi!
Źródło: National Geographic Polska
Nasza autorka
Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka
Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Związana z magazynami portali Gazeta.pl oraz Wp.pl. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.

