Reklama

Artykuł opublikowany w czasopiśmie „Monthly Notices of the Royal Astronomical Society” opisuje innowacyjną metodę polegającą na wykorzystaniu cienia Ziemi jako naturalnego filtra do poszukiwania nietypowych obiektów.

Jak cień Ziemi pomaga w poszukiwaniach Obcych?

Współczesne niebo, z punktu widzenia astronomów, jest silnie „zanieczyszczone”. Na ziemskiej orbicie krąży kilka tysięcy satelitów i miliony kosmicznych śmieci, które odbijają światło słoneczne i utrudniają odróżnienie naturalnych ciał niebieskich od potencjalnie sztucznych.

Zespół kierowany przez Beatriz Villarroel ze Sztokholmu poszukiwał sposobu na wyeliminowanie tego „szumu informacyjnego”. Rozwiązaniem okazał się cień rzucany przez Ziemię w przestrzeń kosmiczną. To obszar ciemniej przestrzeni w kształcie stożka, do którego nie dociera bezpośrednie światło słoneczne. A co za tym idzie – nie może ono być odbite od krążących tam obiektów.

Dlaczego ta metoda jest przełomowa?

Obserwacje sztucznych satelitów – np. Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, widzianej jako świecący punkt na niebie – są możliwe właśnie dzięki odbitemu światłu Słońca. Nieoświetlona stacja byłyby dla obserwatora niewidoczna. Ale obiekt świecący własnym światłem – już tak.

Strefa cienia Ziemi znacząco ułatwia rozróżnienie obiektów świecących światłem odbitym i własnym. Tworzy to wyjątkowe pole do obserwacji. Bardzo nieliczne satelity emitują własne światło, którego źródłem są np. lasery komunikacyjne czy silniki. Dlatego każdy jasny rozbłysk lub smuga zauważona w cieniu Ziemi może oznaczać coś niezwykłego, potencjalnie pozaziemskiego. Cień Ziemi to mały obszar na niebie – ma około 8–9 stopni kątowych na wysokości orbity geostacjonarnej (35 700 km).

Teleskop wytypował kandydata na obiekt obcych

W ramach badania przeanalizowano ponad 200 tys. zdjęć wykonanych przez teleskop Zwicky Transient Facility w Kalifornii. Rutynowo monitoruje on niebo w poszukiwaniu obiektów zmiennych, ale tym razem naukowcy skupili się wyłącznie na obrazach wykonanych w cieniu Ziemi.

Do ich analizy wykorzystano system automatycznego wykrywania NEOrion, który zidentyfikował tysiące kandydatów na obiekty pozaziemskie: smugi, rozbłyski punktowe czy poruszające się artefakty. W większości przypadków okazały się one meteorami, samolotami lub znanymi asteroidami.

Pojawił się jednak jeden szczególnie intrygujący przypadek: obiekt niezarejestrowany w żadnej bazie danych, poruszający się szybciej niż typowe asteroidy. Niestety, brak innych poza tą jedną obserwacją danych uniemożliwił jednoznaczną identyfikację. Pozostaje on więc zagadką.

Przyszłość poszukiwań pozaziemskich cywilizacji

Autorzy badania wskazują także na inne potencjalne techniki takich bliskich poszukiwań: analizę dawnych zdjęć astronomicznych sprzed ery satelitów (czyli sprzed 1957 roku), a także badanie widm kolorystycznych obiektów w poszukiwaniu materiałów zmienionych przez długotrwałą ekspozycję w kosmosie. Zespół Beatriz Villarroel rozwija nowy projekt: ExoProbe będzie siecią teleskopów zaprojektowanych specjalnie do takich obserwacji, zdolnych do jednoczesnego rejestrowania i określania odległości nieznanych obiektów.

Astronomowie zaczynają traktować poszukiwania pozaziemskich sond nie jako fantazję, lecz jako poważny, naukowy kierunek badań, który może w przyszłości przynieść przełomowe odkrycia.

Źródło: Monthly Notices of the Royal Astronomical Society

Nasza autorka

Magdalena Rudzka

Dziennikarka „National Geographic Traveler" i „Kaleidoscope". Przez wiele lat również fotoedytorka w agencjach fotograficznych i magazynach. W National-Geographic.pl pisze przede wszystkim o przyrodzie. Lubi podróże po nieoczywistych miejscach, mięso i wino.
Reklama
Reklama
Reklama