Wędkarz wyłowił z Wisły w Warszawie miecz. Na trzonie widać zagadkowy znak
Zachowany niemal w całości miecz z charakterystyczną kulistą głowicą i z intrygującym znakiem krzyża na trzonie – znalazł w Wiśle w Warszawie wędkarz. Swoje znalezisko przekazał stołecznemu konserwatorowi zabytków.

Spis treści:
- Zamiast ryby – średniowieczny miecz
- Co wiemy o tajemniczym mieczu?
- Niezwykłe znalezisko archeologiczne nad Wisłą – przypadek, który poruszył środowisko
Takie znaleziska są coraz bardziej częste. Przyczyniają się do nich zmiany klimatu. W ich wyniku susze są zjawiskami, do których musimy się po prostu przyzwyczaić.
Jednym z ich symptomów są rekordowo niskie poziomy wód w rzekach, tak jak ma to teraz miejsce w Wiśle. Dzięki temu z dna wyłaniają się pamiątki po przeszłości, które do tej pory spoczywały głęboko zatopione w rzece.
Zamiast ryby – średniowieczny miecz
„Miała być taaaka ryba, a jest taaaki miecz! Jak widać Wisła skrywa nie lada skarby. Średniowieczny miecz z jej nurtu w Warszawie wyłowił wędkarz. Miecz zachowany jest prawie na całej długości. Znalazca co prędzej przyniósł go nam, dopełniając tym samym ustawowy obowiązek – poinformowano w środę na profilu w mediach społecznościowych Stołecznego Konserwatora Zabytków.
Artefakt przekazano niezwłocznie do Pracowni Konserwacji Metalu w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie. Teraz fachowcy zajmują się jego profesjonalnym zabezpieczeniem.
Po wyjęciu zabytku ze środowiska wodnego i beztlenowego, rozpoczyna się wyścig z czasem. Jeśli nie trafi do konserwatora, może ulec zniszczeniu. Miecz wystający z toni wyłowi wędkarz Andrzej Korpikiewicz, na wysokości warszawskiego Tarchomina. Zabezpieczył go zawinięty w wilgotnej tkaninie.
Co wiemy o tajemniczym mieczu?
Specjalistyczne analizy miecza są dopiero przed nami. Magdalena Łań z Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków przekazała National Geographic Polska, że dobrym tropem w identyfikacji będzie zapewne znak na trzonie broni. Widać na nim krzyż równoramienny.
Łań dodała, że kluczowa jest wiedza na temat tego, co zrobić, gdy przypadkowo natkniemy się na zabytek. – Nie wszyscy wiedzą ze według prawa ma on [znalazca – przyp. red.] obowiązek przekazać go lokalnemu organowi konserwatorskiemu czy przedstawicielowi władzy samorządowej (wójtowi, burmistrzowi itp.), tak jak dokonał tego znalazca miecza – podkreśliła Łań. Dodała, że miejsce zabytków jest w muzach, a nie w szufladach w domu.
Przypadkowo znalezionego zabytku nie powinno się wyciągać z ziemi, jeśli nie jest to konieczne. Szczegółowe informacje na ten temat znajdują się na stronie resortu kultury.
Niezwykłe znalezisko archeologiczne nad Wisłą – przypadek, który poruszył środowisko
– Ludzie szukają latami takich rzeczy, a mi się trafiło zupełnie przez przypadek. Gratulacje płyną ze środowiska poszukiwaczy za postawę. Że sobie tego nie zatrzymałem, nie schowałem dla siebie, tylko przekazałem konserwatorowi – powiedział znalazca reporterowi PAP. Jednocześnie wyraził nadzieję, że niebawem będzie mógł zobaczyć odkryty przez siebie artefakt w jednym z warszawskich muzeów.
W ubiegłym roku w czasie pogłębiana Wisły na wysokości Włocławka również wyciągnięto średniowieczny miecz. Egzemplarz pochodzi z X wieku. Jego budowa świadczy, że pochodzi z północnego kręgu kulturowego, zapewne ze Skandynawii lub Półwyspu Jutlandzkigo.
Źródło: National Geographic Polska, Dzieje.pl, MKiDN
Nasz autor
Szymon Zdziebłowski
Dziennikarz naukowy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie.