Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Grób kapłański
  2. Szczątki nubijskich biskupów
  3. Kości w muzealnym magazynie
  4. Pogrzeb średniowiecznych duchownych

Na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie w kwaterze 10A, w pobliżu drewnianego kościoła św. Wincentego à Paulo i grobu słynnego piosenkarza Mieczysława Fogga, znajduje się niepozorna współczesna mogiła oznaczona wyłącznie napisem: „Grób kapłański”. Zapewne niejedna osoba odwiedzająca nekropolię zastanawiała się, kim byli kapłani, którzy znaleźli miejsce wiecznego spoczynku w tym anonimowym grobie.

Grób kapłański

Choć cmentarz Bródnowski powstał dopiero w 1884 r., spoczywają w nim biskupi z VIII, IX i X wieku. Do tego jeszcze pochodzący z dawnego królestwa Nubii, obejmującego tereny dzisiejszego południowego Egiptu i północnego Sudanu. Historia przewiezienia kapłańskich szczątków do Polski i okoliczności, w jakich doszło do ich pogrzebu na warszawskiej nekropolii, stanowią zaś materiał na pełną zwrotów akcji produkcję filmową.

Opowieść o pochówku nubijskich biskupów na cmentarzu Bródnowskim ma bezpośredni związek z pracami archeologicznymi pod kierunkiem prof. Kazimierza Michałowskiego, które odbywały się w Faras w latach 1961–1964. Znajdująca się w północnym Sudanie miejscowość nosiła w czasach starożytnych i średniowiecznych nazwę Pachoras i należała do królestwa Makurii, czyli jednego z trzech królestw Nubii. Na miejscu ekipa prof. Michałowskiego natrafiła na ruiny średniowiecznej katedry biskupów Pachoras. Znajdowało się w niej ponad 150 malowideł wykonanych farbą temperową na suchym tynku mułowym, potocznie nazywanych „freskami z Faras”, a także m.in. epitafia biskupie i malowane naczynia ceramiczne.

Celem ekspedycji było uratowanie tych zabytków przed zalaniem wodami Nilu (trwała wówczas budowa Wysokiej Tamy Asuańskiej), co zresztą nastąpiło krótko po wyjeździe archeologów. Znaczną część cennych znalezisk z Faras można dziś podziwiać w Galerii Faras im. Profesora Kazimierza Michałowskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie. Pozostałe zaś zasiliły kolekcję Muzeum Narodowego Sudanu w Chartumie.

Szczątki nubijskich biskupów

W czasie prac badawczych odkryto jednak nie tylko malowidła o tematyce religijnej i wyroby ceramiki koptyjskiej, ale także szczątki trzynastu nubijskich biskupów. M.in. Paulosa, Mathaiosa, Ignatiosa, Kolluthosa, Stephanosa, Aarona i Petrosa I. Szczegółowa analiza kości kapłanów nie była możliwa bezpośrednio na terenie stanowiska archeologicznego, ponieważ nie pozwalały na to panujący w Sudanie klimat i brak odpowiedniego sprzętu. Należący do zespołu prof. Michałowskiego antropolog Tadeusz Dzierżykray-Rogalski postanowił więc przewieźć szczątki do Polski. Chciał już w Warszawie przeprowadzić ich dokładniejsze badania w Zakładzie Archeologii Polskiej Akademii Nauk.

Pomysł Dzierżykraya-Rogalskiego, choć miał swoje naukowe uzasadnienie, nawet w dzisiejszych czasach mógłby zostać uznany za kontrowersyjny, tym bardziej zaś w siermiężnych realiach PRL-u. W swojej publikacji „Archanioły i szakale. Reportaż sprzed potopu” z 1965 r. dziennikarz i podróżnik Kazimierz Dziewanowski wspominał: „Podczas obiadu Rogalski mówi: – Niektóre części biskupów zabieram ze sobą, wracając do Warszawy. – Jak? – No, w walizce... – Celnik na Okęciu – mówię – natychmiast zadzwoni do prokuratury. Panem się zajmie Interpol!”.

„Rogalski musi zabrać szczątki biskupów do Warszawy. Zostaną tam, w zakładzie antropologii, poddane dokładniejszym badaniom, niż to było możliwe w polowych warunkach w Faras. Ale oczywiście ze wszystkich stron sypią się makabryczne żarty. Ktoś mówi: – W razie wypadku lotniczego wszystko się panu poplącze: własne kręgi z kręgami Ignatiosa. Na Sądzie Ostatecznym nijak pan sobie nie poradzi! A na to Rogalski: – To głupstwo, jakoś się wytłumaczę i przed celnikami na Okęciu, i na Sądzie Ostatecznym. Ale gorzej będzie, jeżeli po drodze utonę w Nilu. Po latach ktoś znajdzie kościotrupa, który część szkieletu nosił w walizce. To dopiero będzie praca naukowa!”.

Kości w muzealnym magazynie

Mimo żartów ze strony kolegów Tadeusz Dzierżykray-Rogalski faktycznie sprowadził średniowieczne szczątki do Warszawy. Efektem jego badań antropologicznych była wydana w 1985 r. anglojęzyczna publikacja naukowa „Faras VIII, The Bishops of Faras, An Anthropological-Medical Study” oraz utrzymana w lżejszym tonie publikacja wspomnieniowa „Sensacje z Faras”, która ukazała się sześć lat później.

„Stan tych grobów, jak i eksplorowanych przeze mnie kości, był na ogół dobry. Wszystkie szczątki wykazują mniejsze lub większe zmiany patologiczne, co wiąże się przede wszystkim z zaawansowanym wiekiem, do którego [biskupi] dożywali” – wspominał Dzierżykray-Rogalski w „Sensacjach z Faras”. Dodał, że wśród owych zmian patologicznych znajdowały się m.in. zarośnięcie szwów czaszkowych, braki w uzębieniu czy zwiększona kruchość kości. Średnia długość życia nubijskich biskupów wynosiła 71 lat. Najdłużej żył Petros, który zmarł w wieku 93 lat.

W swojej publikacji Dzierżykray-Rogalski wspomniał jedynie w przypisie, że „szkielety biskupów z Faras wraz z przypadłymi Polsce w udziale freskami, fragmentami rzeźb i kolumn zostały po zakończonej kampanii nubijskiej przywiezione do Warszawy, gdzie przez autora tych wspomnień została opracowana ich dokumentacja”. Nie podzielił się jednak z czytelnikami informacją, co stało się z nimi po zakończeniu prac badawczych. Tymczasem do 1994 r. szczątki średniowiecznych kapłanów przetrzymywane były w magazynach Muzeum Narodowego w Warszawie. Dopiero prof. Piotr Bieliński, dyrektor Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego, podjął decyzję o pochowaniu ich z szacunkiem w poświęconej ziemi, jak na chrześcijańskich duchownych przystało.

Pogrzeb średniowiecznych duchownych

Powtórny pogrzeb biskupów z Faras odbył się na cmentarzu Bródnowskim, lecz w prasie z lat 90. próżno szukać informacji na jego temat. Szczegóły dotyczące wydarzenia opisała dopiero dziennikarka Monika Górecka-Czuryłło w artykule „Nubijscy kapłani na stołecznym cmentarzu”, opublikowanym w 2010 r. na łamach „Życia Warszawy”. Otóż szczątki umieszczono w trzynastu oddzielnych workach i włożono do jednej wspólnej trumny. Tę następnie umieszczono w grobie przykrytym kamienną płytą z enigmatyczną inskrypcją: „Grób kapłański”.

Ksiądz prałat Stanisław Markowski, dyrektor cmentarza Bródnowskiego w latach 1989–2006, tak wspominał ten nietypowy pogrzeb: „Biskupów nubijskich pochowaliśmy godnie, ale bez rozgłosu. Na grobie nie umieściliśmy napisu, kto imiennie w grobowcu jest pochowany. [...] Profesorowie, którzy zwrócili się z prośbą o pochówek, uznali, że informacja o tym, że przetransportowano szczątki biskupów z Sudanu, mogłaby zostać źle przyjęta”.

Chociaż od ujawnienia informacji o tym, kto spoczywa w „grobie kapłańskim”, minęło już 14 lat, zarząd cmentarza Bródnowskiego, który sprawuje pieczę nad mogiłą, nie zdecydował się umieścić na niej dokładniejszego opisu czy nawet osobnej tabliczki przypominającej historię z nią związaną. O nubijskich biskupach chętnie wspominają natomiast turystom warszawscy przewodnicy, za każdym razem wzbudzając tą opowieścią ich ogromne zaciekawienie.

Reklama

Nie wiadomo też nic o tym, by władze Sudanu kiedykolwiek wysuwały jakieś roszczenia w sprawie znajdujących się w Warszawie szczątków. Mając na uwagę napiętą od wielu lat sytuację polityczną w tym kraju, należy wątpić, by lokalnych dygnitarzy interesowała sprawa „grobu kapłańskiego” w dalekiej i obcej im kulturowo Warszawie.

Nasz ekspert

Marek Teler

Dziennikarz, popularyzator historii, bloger. Absolwent Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książek „Kobiety króla Kazimierza III Wielkiego", „Zapomniani artyści II Rzeczypospolitej", „Zagadka Iny Benity". „ AK-torzy kontra kolaboranci" (Nagroda Klio III stopnia w kategorii varsaviana) i „Upadły amant. Historia Igo Syma". Publikował na łamach magazynów „Focus Historia” i „Skarpa Warszawska” oraz na portalu historycznym Histmag.org.
Reklama
Reklama
Reklama