Cesarz, który zginął przez ser. Zaskakujące ciekawostki o władcach antycznego Rzymu
Rzymski cesarz, który zmarł przez ser, przeszedł do historii jako jedna z najdziwniejszych ofiar własnych upodobań. Ale jego historia to tylko jedna z wielu zaskakujących opowieści o rzymskich władcach, których życie kończyło się w niezwykły sposób.

Spis treści:
- August i wygnanie córki Julii
- Cesarz z obsesją na punkcie pisma
- Klaudiusz próbował reformować alfabet
- Neron więził widzów w teatrze
- Neron: okrucieństwo wobec bliskich
- Wespazjan i jego moralnie wątpliwe źródła dochodów
- Cesarz, który opodatkował mocz
- Antoninus Pius zmarł przez ser
- Walerian jako cesarski podnóżek
Imperium Rzymskie kojarzy się z potęgą militarną, walkami gladiatorów i osiągnięciami inżynieryjnymi. Dla ludzi, którzy nim rządzili, życie było jednak skomplikowane i pełne ryzyka. Juliusz Cezar, którego sięganie po władzę przygotowało grunt pod wyniesienie na tron pierwszego cesarza, Oktawiana Augusta, nie był jedynym potencjalnym tyranem, który zginął gwałtowną śmiercią. Niektórzy cesarze rządzili zaledwie kilka tygodni. Inni kończyli w tragiczny sposób z ręki osobistych gwardzistów lub członków własnej rodziny.
Ci, którym udało się przeżyć dłużej, mogli dzięki swojemu statusowi folgować zachciankom i demonstracyjnie korzystać z władzy. Ich obsesje bywały naprawdę osobliwe. Od zsyłania własnych dzieci na wygnanie, po wprowadzenie podatku od moczu – cesarze Rzymu w pełni wykorzystywali swoją nieograniczoną kontrolę. Oto kilka najbardziej ambitnych, dziwacznych i przepełnionych ego projektów, których się podjęli – oraz kilka z najbardziej nieprzyjemnych sposobów, w jakie kończyli swoje rządy.
August i wygnanie córki Julii
W 18 roku p.n.e. cesarz August wprowadził szeroki pakiet reform moralnych znanych jako ustawy julijskie. Miały one przywrócić tradycyjną rzymską cnotę poprzez nagradzanie małżeństw i karanie cudzołóstwa. Po raz pierwszy w historii Rzymu niewierność stała się przestępstwem publicznym, a nie prywatnym skandalem. Groziły za nią wygnanie i konfiskata majątku. Ustawy miały być wzorem obywatelskiej dyscypliny. Ich najsłynniejszą ofiarą okazała się jednak własna córka Augusta, Julia, której pełne przepychu i bardzo swobodne życie towarzyskie szybko stało się źródłem publicznego zgorszenia.
Starożytni autorzy, tacy jak Swetoniusz, Kasjusz Dion i Wellejusz Paterkulus piszą, że gdy Julię uznano za winną cudzołóstwa, ojciec zesłał ją na ponurą wyspę Pandateria (dzisiejsza Ventotene). Według Swetoniusza spędziła tam pięć lat, zanim August pozwolił jej wrócić na kontynent. Nigdy jednak formalnie nie cofnął wyroku wygnania i czuł się jej zachowaniem upokorzony. Gdy mniej więcej w tym samym czasie jedna z powiernic Julii, była niewolnica o imieniu Phoebe, powiesiła się, August miał skomentować to słowami: – Wolałbym być ojcem Phoebe.
Cesarz z obsesją na punkcie pisma
Nawet jeśli Julia została potraktowana najokrutniej, chęć Augusta do kontrolowania i kształtowania członków rodziny na tym się nie kończyła. Swetoniusz, który pisał biografię Dwunastu Cezarów mniej więcej sto lat po śmierci Augusta, twierdzi, że cesarz miał bardzo specyficzny charakter pisma.

Był on tak rozpoznawalny, że August nalegał, by samodzielnie uczyć swoich spadkobierców pisania w dokładnie takim stylu. Ćwiczył ich, aby „naśladowali jego charakter pisma”. Ten rodzaj „skryptorycznego mikrozarządzania” – jak pisze profesor Tom Geue z Australian National University – jest wyjątkowy dla Augusta. I pokazuje niemal obsesyjną potrzebę zabezpieczenia dziedzictwa poprzez dosłowne „powielanie” siebie w następcach.
Klaudiusz próbował reformować alfabet
Podobnie jak augustowskie ustawy moralne, także cesarz Klaudiusz (41–54 n.e.) chciał zmieniać fundamenty społeczeństwa rzymskiego. Według Swetoniusza próbował dodać nowe znaki do alfabetu łacińskiego: antisigmę Ↄ, która brzmiała jak „bs” lub „ps”; znak Ⱶ, czyli pół H będące prawdopodobnie krótką samogłoską; oraz digammę Ⅎ odpowiadającą dźwiękowi „w”. Swetoniusz dodaje, że Klaudiusz napisał nawet księgę wyjaśniającą teorię stojącą za tymi literami.
Choć może się to wydawać śmiałe, starożytne języki faktycznie ewoluowały. Zmieniały się z czasem. Właśnie ta praktyka – jak pisze historyk Tacyt – skłoniła Klaudiusza do takiej reformy. Tacyt zauważa, że kiedy cesarz „zrozumiał, iż nawet pismo greckie nie powstało i nie zakończyło się w jednym momencie”, postanowił zaprojektować „kilka dodatkowych znaków łacińskich”.
Badaczka z MIT, profesor Stephanie Frampton, w książce „Empire of Letters” wyjaśnia, że wprowadzenie nowych liter przez Klaudiusza postrzegano jako część szerszej tradycji, w której język i alfabet rozwijają się stopniowo. Znamy przykłady liter klaudyjskich z odkryć archeologicznych. Całe przedsięwzięcie okazało się jednak w praktyce porażką. Swetoniusz zauważa, że litery bardzo szybko wyszły z użycia. Nawet cesarz Rzymu nie był w stanie zmienić tego, jak ludzie piszą.
Neron więził widzów w teatrze
Podczas gdy August koncentrował się na zarządzaniu domem i imperium, cesarz Neron, który rządził w latach 54–68 n.e., zdecydowanie bardziej interesował się rozrywką i występami. Był przeznaczony do kariery politycznej. Marzył jednak o scenie. Oprócz pisania poezji i udziału w wyścigach rydwanów regularnie zmuszał poddanych do uczestniczenia w swoich recitalach muzycznych. Swetoniusz pisze, że „gdy śpiewał, nikomu nie wolno było opuścić teatru, nawet z najbardziej naglących powodów”.
Dodaje, że w czasie jego występów kobiety w ciąży zaczynały rodzić i wydawały dzieci na świat w teatrze. Inni, wyczerpani nieustannym oklaskiwaniem, próbowali uciekać przez zamknięte bramy, które więziły ich jako dosłowną „publiczność zakładników”. Ryzykowali przy tym obrażenia, skacząc z murów teatru. Szczególnie zdesperowani – pisał Swetoniusz – udawali, że nie żyją, aby wyniesiono ich na zewnątrz jak zwłoki. Ta opowieść jest najpewniej wyolbrzymiona, ale świetnie nadaje się na pikantną plotkę.
Neron: okrucieństwo wobec bliskich
Wiele innych historii o Neronie jest już mniej zabawnych. Jego relacje z kobietami były przesiąknięte przemocą. Gdy zmęczyły go polityczne ingerencje zaborczej matki, Agrypiny, zaczął knuć. Po kilku nieudanych próbach otrucia zaaranżował katastrofę okrętu, którą Agrypina przeżyła, dopływając do brzegu wpław. Gdy wieści o jej ocaleniu dotarły do cesarza, kazał ją w końcu przebić mieczem i ogłosił, że popełniła samobójstwo.

Po śmierci Agrypiny zachowanie Nerona stało się jeszcze bardziej krwawe. Po tym, jak rozwiódł się z żoną Oktawią, zesłał ją na wygnanie. Następnie oskarżył o cudzołóstwo i kazał zgładzić. Swetoniusz twierdzi, że drugą żonę, Poppeę, Neron skopał na śmierć, gdy była w ciąży z jego dzieckiem. Podobnie jak w przypadku wielu relacji Swetoniusza, ta historia mogła zostać zmyślona, by jeszcze bardziej uwydatnić okrucieństwo Nerona.
Gotowość cesarza do pozbywania się bliskich rozciągała się także na sąsiadów w samym Rzymie. Wielu starożytnych historyków oskarża go o wywołanie Wielkiego Pożaru Rzymu w 64 roku n.e., by oczyścić teren pod wystawne projekty budowlane. Kasjusz Dion pisze, że podczas gdy miasto płonęło, Neron wspiął się na dach pałacu, przebrany za lirnika, i śpiewał pieśń „Zdobycie Troi” (często interpretowaną jako „Zdobycie Rzymu”). Ten zapewne nieprawdziwy szczegół dał początek mitowi, że Neron grał na instrumencie, gdy Rzym płonął. Utrwalił jednak jego reputację jako obsesyjnego muzyka.
Wespazjan i jego moralnie wątpliwe źródła dochodów
Wespazjan (69–79 n.e.) przywrócił stabilność Imperium Rzymskiemu po roku chaotycznej wojny domowej, która nastąpiła po śmierci Nerona. Jego pochodzenie budziło jednak wątpliwości. Założyciel dynastii flawijskiej, najbardziej znany z podbicia większości Judei w czasie pierwszej wojny żydowskiej, mógł zbić pierwszy większy majątek na handlu niewolnikami, a zwłaszcza na kastratach, czyli eunuchach.
Około 62 roku n.e. przyszły cesarz zakończył swoją kadencję jako prokonsul Afryki w poważnych tarapatach finansowych. Jego zdolność kredytowa była zrujnowana. Zastawił więc swój majątek u brata. Wtedy zwrócił się ku formie handlu co najmniej wątpliwej moralnie.
Swetoniusz pisze, że Wespazjan był „mango” – podejrzanym handlarzem – który trudnił się handlem „mułami”. W 2002 roku A. B. Bosworth opublikował w „Classical Quarterly” przekonujący argument, że termin mulio („mularz”) bywał używany na określenie osób handlujących ludźmi. A „muły” w tym kontekście nie oznaczały osłów, lecz młodych chłopców, zniewolonych i przymusowo wykastrowanych. Eunuchowie byli cennym towarem na rzymskim rynku niewolników. Jeśli Wespazjan zajmował się właśnie takim handlem, tłumaczyłoby to, jak tak szybko odbudował swoje finanse.
Cesarz, który opodatkował mocz
Nawet jako cesarz Wespazjan nie stronił od czerpania zysków z tabuizowanych branż. Jak zauważa Sarah E. Bond, profesor historii starożytnej na University of Iowa, gdy oszczędny Wespazjan objął tron, odziedziczył państwo „w rozpaczliwej sytuacji finansowej”. W ramach programu oszczędnościowego przywrócił podatek od moczu (vectigal urinae). W starożytnym Rzymie był to ważny surowiec w przemyśle pralniczym i garbarskim.

– Mocz – mówi Bond – pochodził z publicznych latryn oraz z ceramicznych nocników, które wylewano na ulicę z mieszkań na piętrach. Nie wiemy dokładnie, ile pieniędzy przynosił ten podatek. Bond podkreśla jednak, że „w milionowym mieście” musiały działać „setki garbarzy i fulonów (praczy tkanin)”. Wszyscy potrzebowali tych ludzkich odchodów płynnych do swojej pracy. Podatek musiał więc generować dla Wespazjana niemałą sumę.
Swetoniusz i Kasjusz Dion zgodnie twierdzą, że gdy syn Wespazjana, Tytus, uznał cały ten interes za kompletnie niegodny ich pozycji i wyraził obrzydzenie, ojciec pokazał mu złotą monetę i zapytał, czy czuć od niej jakikolwiek smród. To właśnie z tej anegdoty pochodzi powiedzenie: „pieniądze nie śmierdzą”.
Antoninus Pius zmarł przez ser
Nie wszystkie cesarskie dziwactwa są nam tak obce. Antoninus Pius (138–161 n.e.) był w pewnym sensie domatorem, który uwielbiał ser. Spokojny, kompetentny i wyważony, w późniejszych wiekach zaliczono go do grona „dobrych cesarzy”. Przez 23 lata rządów prowadził Rzym przez stosunkowo spokojny okres. Niestety, jego miłość do nabiału doprowadziła go do zguby. Według „Historii Augusta”, IV-wiecznego zbioru biografii, „zmarł na gorączkę, którą sam na siebie ściągnął, jedząc zbyt łapczywie ser alpejski”.
Po trzech dniach gorączki wziął kąpiel, położył się, wezwał przyjaciół i polecił, aby Markus (Aureliusz) został przedstawiony żołnierzom jako nowy cesarz. Następnie – jakby we śnie – wyzionął ducha. „Historia Augusta” jest jedynym źródłem tej opowieści i jest znana z niewielkiej wiarygodności. Jeśli jednak historia jest prawdziwa, to śmierć Antoninusa należała do najbardziej ludzkich i budzących współczucie wśród losów władców Rzymu.
Walerian jako cesarski podnóżek
Inni cesarze kończyli zdecydowanie krwawiej niż kochający ser Antoninus. Neron popełnił samobójstwo. Galba został zamordowany przez swoich gwardzistów pretorianów. Getę zabił jego brat Karakalla – przy współudziale ich matki. Najbardziej upokarzająca śmierć spotkała jednak prawdopodobnie Waleriana, który rządził w połowie III wieku n.e.
Walerian większą część kariery spędził, walcząc z Persami na wschodniej granicy imperium. Tam został w końcu pojmany przez króla Szapura I. Szapur okazał się bezlitosnym zwycięzcą. Gdy pojmał Waleriana, trzymał obalonego cesarza przy życiu jako trofeum i z upodobaniem regularnie go upokarzał. Według IV-wiecznego pisarza Laktancjusza, ilekroć „Szapur chciał wsiąść na konia lub do rydwanu, Waleriana zmuszano, by nadstawił plecy, a król stawiał stopę na rzymskim cesarzu jak na stopniu”.
Po długim okresie w roli żywego podnóżka – pisze Laktancjusz – Walerian został zamieniony w makabrycznego stracha na wróble. „W końcu odarto go ze skóry, tę zaś, wypchaną słomą i zafarbowaną na czerwono, wystawiono w perskiej świątyni jako wieczną pamiątkę zwycięstwa króla”. Historyczna wiarygodność tej opowieści jest jednak dyskutowana. Laktancjusz zawarł ją w sensacyjnej książce „O śmierci prześladowców”, a jako chrześcijanin głęboko nie znosił prześladowań współwyznawców za panowania Waleriana. Inne źródła potwierdzają pojmanie cesarza przez Persów i jego upokarzające traktowanie. Na reliefie w Naksz-e Rustam we współczesnym Iranie przedstawiono go w niewoli. Nie zachowały się jednak żadne inne odniesienia do jego odarcia ze skóry.
Źródło: National Geographic

